Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech nie wróci na stadion także wiosną?

Maciej Roik
W. Wylegalski
Już wiadomo na pewno, że stadion przy Bułgarskiej nie będzie gotowy w tym roku. Co gorsze, już teraz mówi się o tym, że także wiosną piłkarze Lecha nie wrócą do Poznania. - Przy obecnym stanie zabezpieczeń niemożliwe jest przeprowadzenie imprez sportowych - mówi Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

Powrót piłkarzy wiosną jest zagrożony także przez to, że nie ma w tej chwili jednoznacznego terminu oddania murawy i teoretycznie wykonawca może prace prowadzić do... połowy roku. Obecnie nie da się wykluczyć żadnej możliwości. Także czerwcowy termin oddania stadionu, choć oficjalnie jest aktualny, tak naprawdę nie jest pewien.

Jeszcze dwa tygodnie temu zapewniano, że jest realna szansa, że piłkarze wrócą na stadion w listopadzie. Dzisiaj nikt już nie ma złudzeń. Stadion jesienią nie będzie gotowy, a najwcześniejszy termin powrotu zawodników to marzec 2010. - Klub został oficjalnie poinformowany, że jesienią piłkarze nie wrócą na Bułgarską - przyznaje Andrzej Michalski, kierownik budowy.

Nowości jest jednak więcej. Na wniosek Komendy Miejskiej Policji stadion został skontrolowany przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego pod kątem możliwości urządzania na nim imprez masowych. Chodziło o to, czy prowadzone na jego terenie prace budowlane nie wpływają na znaczne obniżenie bezpieczeństwa kibiców podczas meczów. W piśmie, do którego dotarła nasza redakcja, czytamy, że "przeprowadzenie jakiejkolwiek imprezy z wprowadzeniem publiczności na trybuny oznaczone numerami II i IV, z użyciem jedynie prowizorycznych zabezpieczeń - przed wejściem lub wtargnięciem ludzi na obszary objęte robotami budowlanymi - jest wykluczone".

- Przy obecnym stanie zabezpieczeń niemożliwe jest przeprowadzenie imprez sportowych - twierdzi Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Do pierwszych wiosennych meczów wiele rzeczy w tym zakresie musi zostać zmienionych - dodaje.

Brak odpowiednich zabezpieczeń stawia pod znakiem zapytania także wiosenny powrót drużyny. Dlaczego? Bo jeżeli wykonawca chce zdążyć na czas, to wiosną prace będą musiały toczyć się w bardzo szybkim tempie. Pytanie, czy warto będzie zmieniać istniejące zabezpieczenia tylko po to, by na trzy miesiące mogli wrócić kibice. Tym bardziej że nie ma w tej chwili jednoznacznego terminu oddania murawy i teoretycznie wykonawca może prowadzić prace do połowy roku.

Obecnie żadnej możliwości się nie wyklucza. - W tej chwili nie ma powodów by sądzić, że piłkarze nie wrócą na stadion wiosną - mówi Michał Prymas ze spółki Euro Poznań 2012. - Prawdą jest jednak, że przy tak dużej inwestycji niczego wykluczać nie można.

Czerwcowy termin oddania stadionu oficjalnie jest aktualny. Nieoficjalnie mówi się jednak, że dzisiaj trudno mówić o jakichkolwiek sztywnych terminach.

Boję się, że piłkarze nie wrócą wiosną na stadion przy Bułgarskiej
Z Arkadiuszem Kasprzakiem, wiceprezesem KKS Lech, rozmawia Maciej Roik
Wykonawca przyznał, że nikt nie bierze już pod uwagę jesiennego terminu powrotu piłkarzy Lecha na Bułgarską? Co to oznacza dla drużyny?

To przede wszystkim kolejne straty. Założyliśmy pewną kwotę, którą klub uzyska ze sprzedaży biletów i karnetów, a teraz okazuje się, że będzie ona znacznie mniejsza. Straty finansowe to jedno, ale po drugie władze Lecha tracą twarz wśród kibiców. To już trzeci termin, który jest przez wykonawcę niedotrzymany. My mówimy kibicom jedno, a za kilka dni okazuje się, że to już jest nieaktualne. To jest manipulowanie nie tylko nami, ale za naszym pośrednictwem także kibicami drużyny.

Czy w tej sytuacji wierzycie, że powrót drużyny na wiosnę będzie możliwy?
To zależy głównie od tego czy uda się wykonawcy położyć trawę w listopadzie lub w grudniu. Jeśli tego nie zrobi, to obawy będą bardzo poważne. Bo kiedy murawa ma się przyjąć i ukorzenić? To będzie technicznie niemożliwe do zrobienia. Absolutnie wykluczamy jednak możliwość, że piłkarze mogą nie wrócić na stadion wiosną.

Jakie straty wynikają z tego dla klubu?
To bardzo łatwo policzyć. Na Bułgarskiej graliśmy dla 16 tysięcy kibiców, a we Wronkach tylko dla trzech. Wystarczy pomnożyć 13 tysięcy razy średnią cenę biletu i mamy jasny obraz. To są ogromne sumy, których wysokość sięga milionów złotych. Ich brak jest dla klubu poważnym problemem. Poza tym to wpływa na nasze relacje ze sponsorami.

No właśnie. Czy nie boicie się, że z powodu występów drużyny przed tak małą publicznością sponsorzy zaczną się wycofywać?
Na razie nasze relacje ze sponsorami są dobre. Zapewniamy ich, że za chwilę piłkarze wrócą na stadion, a oni rozumieją tę sytuację. Mamy podpisane długoletnie kontrakty, które dotąd były chętnie przedłużane. Poza tym stadion ma być rozbudowany na 40, a nie 5 tysięcy miejsc. To dla nich wielka zachęta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski