Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech obserwował Wołkowa, a Dimitrije Injac ściągnął go do Poznania

Karol Maćkowiak
Władimir Wołkow do zespołu mistrza Polski trafił za sprawą Dimitrije Injaca
Władimir Wołkow do zespołu mistrza Polski trafił za sprawą Dimitrije Injaca Archiwum prywatne
Nowy piłkarz Lecha Poznań Władimir Wołkow do zespołu mistrza Polski trafił za sprawą Dimitrije Injaca, który po zakończeniu kariery został menedżerem

Po tym, jak zespół Kolejorza opuścił Barry Douglas, pewne było, że szefowie klubu będą starali się do drużyny ściągnąć lewego obrońcę, aby Tamas Kadar nie był jedynym wyborem trenera Jana Urbana. Sprawy potoczyły się błyskawicznie - i kilkanaście dni po tym, jak z Poznaniem pożegnał się Szkot, w stolicy Wielkopolski zameldował się Władimir Wołkow, piłkarz belgijskiego KV Mechelen.

Jak się okazało, za transferem stoi Dimitrije Injac, były znakomity piłkarz Lecha (rekordzista w liczbie występów wśród zawodników spoza Polski).

Po zakończeniu kariery sportowej Injac pozostał przy piłce i pracuje jako menedżer. I choć w klubie twierdzą, że obserwowali Wołkowa od pięciu lat, to sprawa przyspieszyła, gdy zajął się nią właśnie Dimitrije Injac.

Już na początku stycznia, kiedy Douglas przekazał szefom Lecha decyzję o odejściu, Injac negocjował transfer nowego lewego obrońcy. Co ciekawe w transferze spory udział ma też Milan Jovanović, były piłkarz Liverpoolu, który współpracuje z Wołkowem, a zna się też z Injacem.

- Lech oglądał Władimira jeszcze, jak grał w Partizanie, także w Tiraspolu. Partizan zażądał zbyt dużych pieniędzy, udało się wszystko teraz - opowiada Injac. Jak były lechita namówił do gry w Poznaniu swojego rodaka, który przecież może pochwalić się bogatym piłkarskim CV? - Powiedziałem mu, że musi przyjechać, zobaczyć i przekonać się na własne oczy, jak wielkim klubem jest Lech, jak tutaj wszystko jest poukładane, jakie są warunki do pracy. Mówiłem: nie będziesz żałował. No i przyjechał, wszystko się potwierdziło - przyznaje Dimitrije Injac.
Wołkow podczas negocjacji powtarzał, że zależy mu na grze w klubie, któremu towarzyszy presja. - W Lechu to jest pewne, tutaj trzeba grać na 200 procent w każdym meczu, kibice nie wybaczają odpuszczania. Tu cały czas jest ciśnienie - kontynuuje Injac.

- To nie jest łatwa praca, nie wszystko zależy od Ciebie. Nieraz wydaje się, że jest blisko jakiegoś transferu, a w ostatniej chwili wydarzy się coś, co całkowicie burzy plan.Nowa praca wymaga ode mnie przede wszystkim dyspozycyjności - trzeba cały czas być pod telefonem i sporo podróżować, oglądać piłkarzy, spotykać się z ludźmi - tłumaczy Dima.

Serbski piłkarz po raz pierwszy z nowymi kolegami trenował w niedzielę.

- Jestem nowy, dlatego wszystko jest dla mnie czymś innym. Przede wszystkim trening i metody trenera. Muszę je lepiej poznać, tak samo jak ludzi. Z każdym dniem będzie jednak coraz lepiej - podkreśla w rozmowie z oficjalnym serwisem Lecha 29-latek.

Jesień 2015 w Lechu Poznań:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski