Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - AIK Solna. Trzeba strzelić trzy bramki

Maciej Lehmann
Lech Poznań przed meczem z AIK Solna trenował, ale też odpoczywał i regenerował siły.
Lech Poznań przed meczem z AIK Solna trenował, ale też odpoczywał i regenerował siły. Paweł Miecznik
Dziś o godzinie 20 przy Bułgarskiej Lech - AIK Solna. Trzy bramki musi odrobić Lech, by awansować do III rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy. W historii występów polskich drużyn w europejskich pucharach, ta sztuka nie udała się jeszcze żadnej drużynie. Trener Mariusz Rumak zapowiada jednak, że jego podopieczni postarają się dokonać rzeczy niemal niemożliwej. - Gdybym nie wierzył w awans, to pierwszy musiałbym odejść. Dopóki będę prowadził ten zespół, nawet przy złym wyniku będę wierzył w zwycięstwo.

Lech zamierza od początku zaatakować Szwedów. - Będziemy bardziej ofensywni, bardziej zdeterminowani, bardziej charakterni i mądrzy w swoim postępowaniu. Nie chodzi o to, bym teraz deklarował, że będziemy grali bokiem, środkiem lub na jednego czy dwóch albo trzech napastników. Chodzi o to, by zawodnicy uwierzyli, że to jest do zrobienia, żebyśmy oddawali strzały, byli w polu karnym, tworzyli jak najwięcej sytuacji. Wtedy być może przełoży się to na korzystny rezultat - podkreśla Mariusz Rumak.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Zdaniem szkoleniowca o wyniku w pierwszym meczu zadecydowała niedyspozycja fizyczna.

- Popełnialiśmy błędy, bo na naszą postawę wpływ miały podróże, nocne wstawania i różne czynniki niezależne od zespołu. W Sztokholmie zebraliśmy żniwo tego wszystkiego. Jeżeli zawodnicy nie poruszają się po boisku tak jak byśmy chcieli, to wszystko po kolei "siada" - taktyka, organizacja gry, psychika zawodników. Nie reagujemy wtedy tak jak powinniśmy. Przed rewanżem szukaliśmy właśnie regeneracji i wypoczynku. Myślę, że udało nam się dojść do równowagi - mówił trener Kolejorza.

Mariusz Rumak nie przejmuje się też tym, że pod jego wodzą Lechowi jeszcze nigdy nie udało się strzelić trzech goli.

- To co mówi Luis Henriquez, to jest głos szatni. Wszyscy myślimy podobnie. Wiemy, że jeśli uda nam się awansować, to przejdziemy do historii. I my tę historię chcemy tworzyć. Czujemy przed Szwedami respekt, ale się ich nie boimy - podkreślił trener.

Szwedzi nie przejmują się deklaracjami poznaniaków. Są pewni swego. - Przyjechaliśmy strzelić gola. Sądzę, że po 3:0 u nas to wystarczy do awansu - powiedział trener AIK Sztokholm Andreas Alm. Trener gości pytany o to, których zawodników Lecha obawia się najbardziej, odpowiedział bez namysłu - Murawskiego, Henriqueza, Tonewa i Lovrencsicsa. Wszyscy oni potrafią być groźni. My jednak mamy dobrą obronę - odpowiedział. Ocenił też nowego piłkarza Lecha Kebba Ceesaya, który prawdopodobnie zadebiutuje dziś w barwach Kolejorza.

- Oczywiście znam go. Jest szybki. Mutumba jednak radził sobie z nim dobrze - powiedział Alm i dodał, że nie obawia się złego przyjęcia ze strony poznaniaków. - Lech gościł znacznie bardziej znane kluby niż AIK i nigdy nie spotkało je w Poznaniu nic złego. Liczymy, że wszystko rozstrzygnie się w sportowej walce na boisku. Dotychczas jesteśmy bardzo zadowoleni z przyjęcia - stwierdził Alm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski