- Bycie liderem to fajne uczucie i uzależnia - powiedział przed meczem z Lechią trener Kolejorza Maciej Skorża. Jego piłkarze od początku starali się nie popsuć nastroju swojemu szkoleniowcowi. Byli bardzo umotywowani i bojowo nastawieni. Tak jak mówił Skorża, chcieli zdominować rywala i trzeba przyznać, że to im się udało.
Grzegorz Wojtkowiak: Życzyłbym sobie, aby w przyszłości zostać pierwszym trenerem Lecha Poznań
Lechia, która w Poznaniu od 1966 roku wygrała w ekstraklasie tylko raz, trzy lata temu, od początku zepchnięta została do defensywy. W 5 min. formę Dusana Kuciaka sprawdził Bartosz Salamon. Obrońca Lecha po dośrodkowaniu Barry'ego Douglasa z rzutu wolnego, wyskoczył najwyżej i uderzył w stronę bramki, ale bramkarz Lechii sparował piłkę.
Potem na moment do głosu doszli goście. Po stracie Kwekweskiriego i kontrze z ok. 25 metrów na strzał zdecydował się Ilkay Durmus. Turek jednak się pomylił, posyłając piłkę tuż obok prawego słupka.
Gruzin jednak bardzo szybko zrehabilitował się za to złe zagranie. To właśnie on w 17 min. zagrał prostopadłą piłkę przez dwie linie do Joao Amarala. Portugalczyk popędził prawą stroną, spojrzał raz, gdzie ustawiony jest Ishak, potem się jeszcze upewnił i posłał dokładne płaskie podanie do Szweda. Ten huknął bez przyjęcia, nie dając Kuciakowi żadnych szans na skuteczną interwencję.
Chwilę później gospodarze byli blisko podwyższenia prowadzenia. Jakub Kamiński dostał piłkę na lewej stronie pola karnego i wystawił ją Amaralowi, ale po rykoszecie piłka przeleciała obok słupka bramki Lechii.
Lech kontrolował wydarzenia na boisku. Próbował wciągnąć gości na własną połowę i skontrować. Kiedy była potrzeba stosował wysoki pressing. Lechici byli aktywni, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe.
Czytaj też: Rezerwy Kolejorza znów nieskuteczne
Do sporej kontrowersji doszło w 39 minucie. Po piąstkowaniu Dusana Kuciaka piłkę przyjmował Jarosław Kubicki. Wydawało się, że po technicznym błędzie dotknął piłki ręką. Arbiter po konsultacji VAR, nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.
Tuż po zmianie stron, Lech miał doskonałą szansę na podwyższenie prowadzenia. Świetnym prostopadłym podaniem do Kamińskiego, popisał się grający na prawej stronie obrony Lubomir Satka. Młodzieżowy reprezentant Polski przegrał jednak pojedynek z bramkarzem gości.
Kolejorz nadal miał inicjatywę, więc Piotr Stokowiec próbował zmienić obraz meczu, wprowadzając dwóch napastników. Kontry Lechii jednak przerywali poznańscy obrońcy.
Czytaj też: Lech Poznań dalej jest aktywny na rynku transferowym. Sprowadza lewego obrońcę
Lechowi do "uspokojenia" meczu potrzebny był drugi gol. Postarał się o niego Nika Kwekweskiri w 63 minucie. Gruzin przymierzył z rzutu wolnego obok muru i Kuciak znów był bez szans. Była to pierwsza bramka "Kwekwe" w barwach Kolejorza.
Gdyby kilkadziesiąt sekund później po świetnej akcji Amarala, lepiej przymierzył Kamiński, byłoby po meczu. Rozgrywający świetny mecz Amaral też miał okazję strzelić gola, lecz strzelił w środek bramki, czym ułatwił zadanie Kuciakowi.
W 84 minucie mógł wspaniale wprowadzić się Dani Ramirez. Hiszpan jednak przestrzelił w bardzo dobrej sytuacji. Do tego momentu Lechia nie oddała nawet celnego strzału. To świadczy o tym jak, dysponowane były obie drużyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?