Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Czy Ivan Djurdjević zmarnował trzy pierwsze miesiące pracy w Kolejorzu?

Maciej Lehmann
Ivan Djurdjević dostał olbrzymi kredyt zaufania od wiceprezesa Piotra Rutkowskiego.
Ivan Djurdjević dostał olbrzymi kredyt zaufania od wiceprezesa Piotra Rutkowskiego. Paweł F. Matysiak
Atmosfera wokół Lecha Poznań jest ostatnio zła. Drastycznie spada frekwencja na trybunach i zainteresowanie Kolejorzem. "Zniechęcenie", "obojętność", "zabijanie pasji, jaką było kibicowanie Kolejorzowi" - to ostatnio najczęściej powtarzane słowa w kontekście tego, co ostatnio dzieje się w poznańskim klubie.

Kibice twierdzą, że po fatalnej końcówce poprzedniego sezonu zarząd Lecha niewiele zrobił, by zmienić ciągnącą się od lat opinię klubu notorycznie popadającego w kryzysy, przegrywającego najważniejsze mecze, niekompetentnie prowadzonego, marnującego swój potencjał sportowy, wizerunkowy i finansowy.

Ivan Djurdjević, gdy obejmował funkcję pierwszego trenera, cieszył się zaufaniem trybun. Dziś także jest krytykowany za to, że źle prowadzi drużynę, brakuje mu doświadczenia, a błędy jakie miał popełnić podczas przygotowań, skutkują słabą formą kluczowych zawodników i mają bezpośrednie przełożenie na przeciętne wyniki. Rozgoryczenie potęguje jeszcze, delikatnie mówiąc, bardzo oszczędna komunikacja zarządu z sympatykami Lecha. To wywołuje poczucie, że Kolejorz znów jest bezradny wobec swoich problemów i to tylko kwestia czasu, kiedy znów wszystko się zawali i będzie trzeba szukać „nowej miotły”, która posprząta kolejny bałagan.

Nie ma się więc co dziwić, że trudno dziś zaakceptować słowa Ivana Djurdjevicia, który cały czas prosi o cierpliwość, podkreślając, że odbudowa drużyny to długi proces, wymagający dużych poświeceń od wszystkich w klubie. Na razie budowa „nowego Lecha” bowiem jest dosyć chaotyczna, co ma przełożenie też na rozczarowujące wszystkich ostatnie wyniki.

Plan Serba przede wszystkim polegał na tym, by jeszcze raz przyjrzeć się piłkarzom, których otrzymał w spadku po swoich poprzednikach. Uważał bowiem, że z różnych przyczyn nie pokazują oni potencjału, który w nich drzemie. Twierdził, że nieprzypadkowo znaleźli się oni w Lechu, a skoro tak, trzeba dać im jeszcze jedną szansę. Drugi punkt polegał na podjęciu ryzyka i odważnym postawieniu na piłkarzy z zaplecza pierwszej drużyny. Tak z rezerw na Bułgarską trafili Veron De Marco, Marcin Wasielewski oraz Maciej Orłowski. „Djuka” zdawał sobie sprawę, że ci zawodnicy będą potrzebowali trochę czasu, by ograć się w ekstraklasie, ale wierzył, że ten skok jakościowy uda się im zrobić z olbrzymią korzyścią dla drużyny.

Trzecim elementem miały być transfery. Nie hurtowe, jak za Nenada Bjelicy, ale dwa-trzy z wysokiego pułapu. Trener liczył, że ci zawodnicy nie tylko „pociągną” za sobą młodzież, ale w trudnych momentach wezmą ciężar gry na siebie i potrafią przesądzić o losach meczów. Dodatkowym czynnikiem, mającym dać pozytywny impuls drużynie, była zmiana taktyki z trójką obrońców, która w założeniu miała uatrakcyjnić grę drużyny.

Ten pomysł został zaakceptowany przez Piotra Rutkowskiego, lecz po dobrym starcie, szybko okazało się, że niektóre założenia są zbyt optymistyczne. Tacy zawodnicy jak Gajos, Radut, Janicki, czy Jevtić są albo wypaleni, albo po prostu zbyt słabi na Lecha. Dla Orłowskiego, czy Wasielewskiego przeskok na głęboką wodę okazał się z kolei zbyt trudny.

Plagą poznaniaków stały się też kontuzje. Lista piłkarzy niezdolnych do gry stała się niepokojąco długa, problemy zdrowotne mieli kluczowi piłkarze - jak Makuszewski, czy Jóźwiak, których forma miała być jednym z fundamentów budowy nowego modelu gry. Okazało się też, że transfery Tiby, czy Amarala, nie są cudownym lekarstwem na wszystkie słabości Kolejorza. Portugalczycy sami nie są w stanie pociągnąć Kolejorza do zwycięstw. Są ważnymi dla Lecha piłkarzami pod warunkiem, że będą mieli wsparcie kolegów. Z tym jak dotąd bywało różnie, stąd też dopiero 7. miejsce w ligowej tabeli.

Czy więc Djurdjević zmarnował trzy miesiące na niepotrzebne eksperymenty? Czy powinien bac sie utraty posady? O tym przeczytasz w artykule w serwisie Plus:

Czy Ivan Djurdjević zmarnował trzy pierwsze miesiące pracy w Lechu?

POLECAMY:

Maciej Makuszewski po meczu Górnika Zabrze z Lechem Poznań: Nawet po stracie dwóch goli czuliśmy, że można coś tutaj ugrać

źródło: Agencja Informacyjna Polska Press/x-news.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Lech Poznań: Czy Ivan Djurdjević zmarnował trzy pierwsze miesiące pracy w Kolejorzu? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski