- To był najtrudniejszy nasz mecz w tym sezonie. Pogoń jest bardzo dobrze zorganizowaną drużyną z wieloma piłkarzami o dużej jakości. Ten mecz miał różne momenty. Pierwsza połowa była na korzyść rywali. Nie potrafiliśmy w wielu momentach założyć skutecznego pressingu. Pogoń dosyć łatwo operowała w środkowym sektorze boiska i ten obraz nie był najlepszy, mimo naszych przebłysków. Generalnie to nie był obraz gry, jaki chciałbym widzieć w pierwszej połowie. Dlatego w przerwie zmieniliśmy. Wszedł Pedro Tiba i odzyskiwaliśmy kontrolę nad meczem. Szkoda akcji Joao Amarala, bo wtedy moglibyśmy dążyć do zwycięstwa. Po czerwonej kartce mocno się cofnęliśmy i Pogoń zaczynała być coraz groźniejsza - komentował mecz Maciej Skorża.
"Wokół Bułgarskiej" debata dziennikarska podsumowująca pierwsze sześć kolejek w wykonaniu Lecha i Warty Poznań
- Fajną zmianę u rywali dał Kamil Grosicki. Widać po nim jakość i niestety po jego akcji straciliśmy bramkę. Słowa uznania dla zespołu, że potrafiliśmy odpowiedzieć zrywem i charakterem. W ostatniej chwili Pedro Tiba, który dał bardzo dobrą zmianę i super zagrał drugą połowę, co potwierdził bramką. Zespół do końca wierzył w to, że przynajmniej ten jeden punkt zdobędziemy i go zdobyliśmy. Biorąc mecz pod całokształt, to możemy być umiarkowanie zadowoleni - podsumował spotkanie 6. kolejki PKO Ekstraklasy szkoleniowiec Kolejorza.
Zmianie Pedro Tiby trener Skorża poświęcił kilka słów więcej. Według niego to najlepszy Tiba w tym sezonie.
- Słowa uznania dla Pedro, co dał drużynie. Nie tylko ta bramka, która była wisienką, ale świetna gra - podania, odbiory. To był najlepszy Tiba w tym sezonie - komentował zmianę Portugalczyka Maciej Skorża.
Kolejorz w pierwszej połowie grał ostrożnie, ale w jego grze wkradało się zbyt dużo niedokładności oraz pojawiało się sporo prostych błędów. Lech nie doszedł w niej do wielu klarownych okazji, a więcej z gry przed przerwą miała Pogoń, co po meczu także przyznawał trener Kosta Runjaić. Szkoleniowiec Portowców dodawał, że jego ekipa skupiła się na zneutralizowaniu Amarala, Kamińskiego oraz Ishaka i trzeba przyznać, że dwóch pierwszych nie rozwinęło skrzydeł w sobotnim spotkaniu.
W drugą połowę lepiej wszedł Lech. Kiedy wydawało się, że lokomotywa się rozpędza, to Nika Kwekweskiri w głupi sposób dostał drugą żółtą kartkę. W przerwie do zmiany był Skóraś, ale Gruzin też nie rozgrywał wielkiego meczu. Maciej Skorża przed zmianą stron zmienił tylko wychowanka Lecha, ale po meczu przyznał, że tuż przed sytuacją z drugim kartonikiem, była szykowana zmiana dla Niki. Sytuacja z soboty przypominała tę, z pierwszego meczu Polski na Euro 2020 ze Słowacją, kiedy nasza kadra też wchodziła po przerwie na wyższe obroty, a dobiła ją sytuacja z drugą żółtą kartką dla Krychowiaka. Na szczęście dla siebie Lech nie skończył tego spotkania, jak reprezentacja Polski w Petersburgu.
- Po fakcie można się mądrzyć. Braliśmy pod uwagę kartkę Niki, bo on był przewidywany maksymalnie na 70 minut w tym meczu. Faul nastąpił dosłownie wtedy, kiedy ze sztabem uzgadnialiśmy zmianę i czekaliśmy na sygnał od sędziego. Niestety druga żółta i musieliśmy zmieniać nasz plan. Oczywiście… gdybyśmy zmienili wcześniej, to nie doszłoby do tej sytuacji. Z drugiej strony patrzę na to, że Nika ma międzynarodowe doświadczenie i nie jest najmłodszym piłkarzem. Też powinniśmy wymagać od takiego zawodnika więcej ostrożności. Mecz był bardzo kontaktowy i pełen starć. Można było w tej sytuacji trochę inaczej się zachować - konkretnie odpowiedział Skorża.
Szkoleniowiec w przerwie zmienił bardzo słabego w sobotę Skórasia i przeszedł na ustawienie na 1-4-3-3.
- Mam możliwość i taką kadrę, żeby zmieniać ustawienie w trakcie meczu i bardzo mnie to cieszy. Możemy to płynnie robić i w sobotę nam to wyszło dosyć dobrze, bo po zmianie ustawienia uspokoiliśmy obraz meczu. Jest to na pewno ciekawe rozwiązanie, które będziemy w przyszłości stosować - odniósł się do tej kwesti trener Kolejorza.
Zobacz też: Lech Poznań pozbywa się Karlo Muhara. Ten będzie grał... w Lidze Konferencji
Lecha Poznań może cieszyć to, co wydarzyło się w końcówce. Kolejorz pokazał charakter i zaprezentował poprawę w aspekcie mentalnym. Lechici wrócili do meczu, grając w 10, co wcześniej się nie zdarzało. Z tego powodu trener Skorża był niezwykle zadowolony. Dawno nie widzieliśmy takiego Kolejorza, który mimo przeciwności losu, walczył do końca o punkt. Na meczu żyła też cała ławka, szczególnie w ostatnich minutach.
- To jeden z elementów, który najbardziej mnie cieszy i jest to efekt naszej pracy. Mimo tak szerokiej kadry i tego, że wielu zawodników jest niezadowolonych, to jesteśmy w stanie utrzymać pozytywną energię w szatni. Nasi piłkarze wykonują świetną robotę. Zwłaszcza ci, którzy weszli z ławki i pomogli. Oby udało nam się to dłużej utrzymywać, bo za chwilę dołączą do nas kolejni zawodnicy i kadra będzie jeszcze bardziej konkurencyjna. To wyzwanie dla nich i dla mnie oraz całego sztabu. Musimy umiejętnie tym zarządzać i jeśli chcemy osiągnąć nasze cele oraz włączyć się o najważniejsze trofea w sezonie, to nie możemy w aspekcie mentalnym sami strzelać "samobója". Mogę w samych superlatywach wypowiadać się o reakcjach zawodników na niekorzystne dla nich sytuacje - mówił Maciej Skorża.
Follow https://twitter.com/dobraszd?ref_src=twsrc%5EtfwDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?