Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań gra z Lechią w Gdańsku. Będzie wymiana ciosów?

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Lech Poznań i Lechia Gdańsk mają piłkarzy o dużym potencjale.
Lech Poznań i Lechia Gdańsk mają piłkarzy o dużym potencjale. Karol Misztal
W sobotę o 17.30 w Gdańsku Lech zmierzy się z Lechią. Oba zespoły deklarują, że chcą zagrać ofensywnie. Zapowiada się więc wymiana ciosów i dobre widowisko.

Trener Lecha Dariusz Żuraw nie chce zmieniać ofensywnego stylu, choć zdaje sobie sprawę, że jego zespół po utracie piłki ma problemy z jej odzyskaniem i rywale stwarzają sobie okazje bramkowe. W statystyce wykreowanych sytuacji przez rywali Kolejorz jest na ostatnim miejscu w lidze. Poznaniacy pozwolili przeciwnikom na dojście do aż 22 sytuacji strzeleckich. Nawet Arka, czy Raków lepiej bronią, nie mówiąc już o Lechii, która pozwala przeciwnikom na stworzenie najwyżej czterech sytuacji w meczu. Przez słabą organizację w defensywie Kolejorz w tym sezonie dwa razy przegrał spotkania na własnym stadionie.

Sprawdź też:

Czy w meczach wyjazdowych poznaniacy będą grali bardziej pragmatycznie?

- Zawsze najważniejsze są punkty, ale nie będziemy rezygnować z naszego podejścia do grania. Pracujemy nad tym, żeby przeciwnicy nie dochodzili do takiej liczby sytuacji strzeleckich. Jeżeli to poprawimy, a utrzymamy naszą grę do przodu to będzie widoczny progres - mówi trener Dariusz Żuraw.

Czytaj też: Lech Poznań: Telewizja Polska pokaże trzy mecze Kolejorza

Lechia defensywę ma z kolei solidną, więc przerwę reprezentacyjną wykorzystała do poprawy gry w ataku.

- Popracowaliśmy fizycznie, ale też nad taktyką, naszym sposobem grania. Mam nadzieję, że to się uda szybko wdrożyć - mówi Daniel Łukasik, defensywny pomocnik Lechii. - Trzeba punktować, bo to buduje drużynę, czujesz się pewniej. Zwycięstwa nakręcają drużynę, poszczególnych zawodników. Zupełnie inna atmosfera panuje wówczas w szatni. Wydaje mi się, że powoli wracamy na właściwe tory. Trzeba zrobić wszystko, żeby tutaj znowu była twierdza Gdańsk - dodaje.

Pomocnik Lechii w wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego" tak zachęca to przyjścia na stadion.

- Chyba większość kibiców w Polsce wymienia Lecha i Lechię jako drużyny, które mogą znaleźć się co najmniej na podium w tym sezonie. Myślę, że te drużyny stworzą widowisko, mają w swoich szeregach zawodników i potencjał ku temu. Chciałbym, żeby to był mecz ofensywny, żeby padło dużo bramek, ale żebyśmy to my się cieszyli z tych bramek. Lech gra ofensywnie od początku sezonu. Na pewno czeka nas fajne widowisko - zapewnia.

Sprawdź też:

Także Paweł Tomczyk, napastnik Lecha, uważa, że w Gdańsku będzie ciekawie.

- Ciężko wskazać faworyta. Obydwie drużyny prezentują podobny poziom piłkarski. Wiem, że Lechia to mądra i doświadczona drużyna. Rozmawiałem na zgrupowaniu kadry z obrońcą Lechii Karolem Filą i doszliśmy do wniosku, że będzie to na pewno interesujący pojedynek. Obydwie drużyny mają równe szanse zgarnąć trzy punkty - powiedział "Pawka".

Młody napastnik, który w środę wrócił ze zgrupowania młodzieżowej kadry Polski, nie ukrywa, że nie jest zadowolony z roli jokera w talii Dariusza Żurawia.

- Udało mi się zdobyć dwie asysty, na pewno fakt, że na początku byłem pominięty przez trenera Czesława Michniewicza, ale te cztery minuty z Cracovią i zdobyta bramka bardzo mi pomogły. Ten gol, można powiedzieć, wywalczył mi dodatkowe powołanie. Chciałem pokazać się na zgrupowaniu z jak najlepszej strony, od pierwszego treningu dobrze musiałem wyglądać, że zacząłem w podstawowym składzie. Chciałbym być wyborem numer jeden do podstawowej jedenastki w Lechu, ale o tym decyduje trener - mówi Tomczyk.

Dariusz Żuraw docenia starania Tomczyka i wcale nie wyklucza innego rozwiązania i postawienia na dwóch graczy w ataku.

- Paweł bardzo dobrze trenuje i daje nam dużo, kiedy wchodzi z ławki. Nie wykluczamy też takiej sytuacji, że zagra za Christiana Gytkjaera lub obok niego - powiedział trener Lecha Poznań.

Zobacz też:

Tomasz Kacprzycki, dyrektor finansowy Lecha Poznań, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że ubiegły sezon przyniósł Kolejorzowi 20 mln straty. Okazuje się, że był on nie tylko najgorszy pod względem sportowym, ale też finansowym. W opublikowanym w lutym raporcie finansowym za sezon 2017/18, Lech wykazał nadwyżkę w wysokości 20 mln. Jak to się stało, że tak szybko te pieniądze się skończyły przed obecnymi rozgrywkami? Na czym Lech najwięcej stracił? --->

Lech Poznań: Jak Kolejorz stracił 20 milionów zł?

Zobacz "Piątą Trybunę przed meczem Lech - Cracovia:

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski