Szok to nawet zbyt łagodne słowo na to, jak przemeblował - w porównaniu z ostatnim meczem w Gdańsku - wyjściową jedenastkę na to spotkanie trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw. Znalazło się w niej bowiem aż pięciu młodzieżowców z debiutantem Jakubem Kamińskim (rocznik 2002). Na ławce rezerwowych zasiedli najlepszy strzelec Christian Gytkjaer i lider klasyfikacji kanadyjskiej Darko Jevtić.
Szkoleniowiec Kolejorza pokazał, że ma wielką odwagę, ale czy za bardzo nie zaryzykował, zastanawiali się kibice, gdy spiker przeczytał skład. Zanim piłkarze po raz pierwszy kopnęli piłkę, minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego 2 września Andrzeja Białasa, syna legendy poznańskiego klubu, społecznika oraz wielkiego kibica.
Czytaj też: Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 1:1. Sprawdź, jak oceniliśmy grę piłkarzy Kolejorza
Na początku meczu Kolejorz grał bez żadnych kompleksów dla faworyzowanych gości, którzy wygrali 5 z ostatnich 7 meczów w Poznaniu, a w tym sezonie jeszcze nie przegrali na wyjeździe. Wreszcie funkcjonowały skrzydła. Podobać się mogły dynamiczne wejścia grającego tym razem na lewej obronie Tymoteusza Puchacza, dobrze na prawej stronie funkcjonował też duet Jóźwiak - Gumny.
W 11 minucie Węglarz obronił pierwszy celny strzał Pawła Tomczyka, który wreszcie dostał szansę gry od pierwszego gwizdka sędziego. Chwilę później bramkarza Jagiellonii starał się zaskoczyć Pedro Tiba. Na grę Lecha patrzyło się nie tylko z zaciekawieniem, ale też z pozytywnymi odczuciami, bo dosyć płynnie transportował piłkę przed pole karne gości.
Zobacz też: Byłeś na meczu Lech - Jagiellonia? Znajdź się na zdjęciach!
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 1:1. Galeria kibiców na ...
Niestety w 23 minucie lechici przy wyjściu z kontry popełnili błąd. Zaskoczyć dał się Pedro Tiba, który stracił piłkę, Bida podał ją błyskawicznie do Klimali, a młody napastnik w sytuacji sam na sam z van der Hartem zachował zimną krew i było 0:1. Po stracie gola, Kolejorz nie oddał inicjatywy, uparcie dążył do wyrównania i był tego bliski po dośrodkowaniu z wolnego. Potem wreszcie mógł wykazać się van der Hart, broniąc bardzo groźny strzał gości. Serca kibiców mocniej zabiły też w 36 minucie. Na strzał z daleka zdecydował się Muhar, lot piłki zmienił piętą Tiba, ale Węglarz był na posterunku.
Sprawdź też:
W kolejnej akcji lechici wywalczyli rzut wolny tuż przy narożniku pola karnego. Puchacz uderzył mocno, ale w mur. Po chwili do akcji wkroczył VAR. Okazało się, że piłkę ręką odbił Kostal i arbiter wskazał na wapno. Pewnym, mocnym strzałem popisał się Paweł Tomczyk i było 1:1.