Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 5:1. Lider rozgromiony na Bułgarskiej [ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann
Gola na 5:1 zdobył w samej końcówce Łukasz Trałka.
Gola na 5:1 zdobył w samej końcówce Łukasz Trałka. Grzegorz Dembiński
Lech przerwał zwycięska serię Jagiellonii i po rozgromieniu lidera aż 5:1 wrócił do gry o mistrzostwo. Poznaniacy dobrą formę pokazali już tydzień temu w Warszawie, ale pechowo przegrali z Legią. W niedzielę przy Bułgarskiej nastąpiła prawdziwa "inwazja mocy". Podopieczni Nenada Bjelicy grali momentami jak natchnieni. Nie załamała ich szybka strata gola, walczyli z ogromną determinacją i rozmachem. Pierwsza połowa była bardzo dobra, druga wręcz rewelacyjna. Po ostatnim gwizdku sędziego lechici otrzymali ogromne brawa. W pełni sobie na nie zasłużyli, bo widząc ich popisy ręce same składały się do oklasków.

Lech tego meczu nie mógł przegrać. Gdyby nie zdobył trzech punktów, wypadałby z walki o mistrzostwo. Wytrzymał jednak ciśnienie i rozegrał świetne spotkanie. Lider z Białegostoku był tylko tłem, dla świetnie dysponowanych naszych piłkarzy, którzy po trzech latach, wreszcie zdołali pokonać "Dumę Podlasia". Stadion przy Bułgarskiej znów okazał się twierdzą nie do zdobycia.

Początek meczu należał jednak do gości, którzy lepiej operowali piłką i przeprowadzali groźniejsze akcje. Lech po kwadransie otrząsnął się z przewagi gości i kilka razy zakotłowało się pod bramką Jagiellonii. Gdy wydawało, że poznaniacy odzyskają inicjatywę, stracili gola po kuriozalnym rzucie wolnym. Mihai Radut zacentrował zbyt anemicznie, Przemysław Frankowski dopadł do odbitej piłki i pognał przez prawie połowę boiska w stronę bramki gospodarzy. Gdy wydawało się, że będzie starał się minąć Jasmina Burica, jak na tacy wyłożył piłkę Arvydasowi Novikovasowi, który tylko dopełnił formalności.

Szybkie prowadzenie Jagiellonii nie sprawiło, że lechici załamali ręce. Wręcz przeciwnie. Ten gol podziałał na nich jak płachta na byka. Rozjuszony Kolejorz natarł ze zdwojoną siłą. Z dystansu kropnął Maciej Gajos, ale posłał piłkę metr nad poprzeczką.
W 24 minucie pod bramką gości doszło do ogromnego zamieszania. Piłka jak na flipperze odbijała się od zawodników obu zespołu. W tej kotłowaninie rodem z futbolu amerykańskiego, najbardziej przytomnie zachował się Mario Situm, który zdołał wepchnąć piłkę do siatki!

Chorwat jednak nie cieszył się długo z gola. Po kilkuminutowej przerwie spowodowanej kontuzją bramkarza Mariusza Pawełka, arbiter sięgnął po pomoc VAR i gola nie uznał. Tomasz Musiał tłumaczył później, że piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się od uda, a potem od ręki skrzydłowego Kolejorza. Ta decyzja wywołała przeraźliwe gwizdy poznańskich kibiców. Znów VAR zadziałał na niekorzyść Kolejorza.

Widać jednak było, że gdy lechici podkręcili tempo, zbierająca dotąd pochwały obrona Jagiellonii, zaczyna pękać w szwach. Poznaniacy głównie atakowali lewą stroną, ale zaskoczyli gości akcją z prawej strony. Bardzo dobrze dośrodkował Situm. Christian Gytkjaer znalazł lukę między stoperami i efektownym strzałem głową doprowadził do wyrównania. Piłka po koźle zatrzepotała się w siatce!

Po zmianie stron Kolejorz też dominował. Najpierw dwie dobre okazje miał Gytkjear. Kelemena w końcu pokonał Emir Dilaver. W 54. minucie Austriak wykorzystał dośrodkowanie Kostewycza i szczupakiem strzelił nie do obrony!

Lech prowadził i nie miał zamiaru spoczywać na laurach. Miał kapitalne okazje, by golem zakończyć jeden ze swoich kontrataków. Bardzo aktywnemu Radosławowi Majewskiemu nie udało się jednak wykonać podania otwierającego kolegom drogę do bramki. "Maja" miał też szansę wpisać się na listę strzelców w 70 minucie, ale Marian Kelemen wyciągnął się jak struna, by sparować jego strzał.

Jagiellonię dobili rezerwowi. Najpierw Darko Jevtić, który po trzech meczach prezerwy spowodowanej kontuzją zmienił Mihaia Raduta wywalczył rzut karny. Wstrzelił piłkę w pole karne, ta odbiła się od ręki Ivana Runje i sędzia Musiał po konsultacji z VAR wskazał "na wapno". Szwajcar zmylił Kelemena uderzeniem przy prawym słupku i było 3:1.

Czwartą bramkę zdobył Kamil Jóźwiak, który zmienił Mario Situma. Młody lechita strzelił bardzo efektownego gola. Po jego strzale piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Strzelecki festiwal zakończył Łukasz Trałka, zdobywając głową swojego czwartego gola w tym sezonie.

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 5:1 (1:1)

Bramki: 39. Gytkjaer, 54. Dilaver, 78. Jevtić (karny), 84. Jóźwiak, 89. Trałka - 18. Novikovas.
Żółte kartki: Trałka - Runje, Świderski (poza boiskiem), Burliga.
Widzów: 28 587.

Lech: Jasmin Burić - Robert Gumny, Emir Dilaver (68. Rafał Janicki), Nikola Vujadinović, Volodymyr Kostevych - Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski - Mario Situm (83. Kamil Jóźwiak), Christian Gytkjaer, Mihai Radut (74. Darko Jevtić).

Jagiellonia: Mariusz Pawełekv (29. Marian Kelemen) - Łukasz Burliga, Ivan RUnje, Guti, Guilherme - Piotr Wlazło, Taras Romanczuk, Martin Pospisil (75. Karol Świderski) - Przemysław Frankowski, Roman Bezjak (65. Cillian Sheridan), Arvydas Novikovas.

Zobacz też: Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 5:1. Oceniamy piłkarzy Kolejorza. Kto był najlepszy?

ZOBACZ TEŻ - 10 NAJGORSZYCH TRANSFERÓW LECHA

Lech Poznań: 15 najlepszych transferów w historii Kolejorza [RANKING]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski