Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Joao Amaral - najdroższy rezerwowy ekstraklasy

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Joao Amaral stracił miejsce w wyjściowym składzie Lecha. W Gdyni nie zagrał ani przez minutę
Joao Amaral stracił miejsce w wyjściowym składzie Lecha. W Gdyni nie zagrał ani przez minutę
Miał być jednym z liderów Lecha, a w tej chwili jest najdroższym rezerwowym w ekstraklasie. Joao Amaral dostał na początku sezonu duży kredyt zaufania od trenera Dariusza Żurawia, ale w ostatnim meczu w Gdyni nie zagrał nawet przez minutę. Skoro szkoleniowiec uznał, że w końcówce meczu z Arką więcej pożytku może być z zawodzącego wiecznie Żemaletdinowa, to może to oznaczać, że stracił cierpliwość do Portugalczyka.

Pozyskanie Amarala w poprzednim sezonie było uznane za hit letniego okienka transferowego. Media chętnie pisały o wysokości kwoty, jaką Lech musiał zapłacić za niego Benfice. 1,5 mln euro robiło wrażenie na kibicach, ale miało być też gwarancją jakości. Przebojowy Amaral miał zostać jednym z najlepszych zawodników ekstraklasy.

Początki miał obiecujące, lecz gdy we wrześniu poprzedniego sezonu drużyna wpadła w kryzys, dostosował się do poziomu kolegów i też miał bezbarwne występy. Popisał się też dosyć kontrowersyjną wypowiedzią.

- W Polsce podczas rozgrywania akcji mam czasem 4-5 sekund na wykonanie ruchu. W Portugalii presja jest o wiele większa i jeśli czegoś nie zrobisz w ciągu dwóch sekund, to może być już za późno - mówił Amaral i te słowa chyba zapadły w pamięć rywali, bo od tego momentu miał zdecydowanie mniej swobody niż na początku przygody z ekstraklasą.

Czytaj też: Arka - Lech 0:0. Popis nieskuteczności piłkarzy Lecha Poznań. Wynik nie pasuje do tego co Kolejorz pokazał w Gdyni

Siłowy styl naszej ligi nie do końca chyba odpowiada Portugalczykowi, lubiącemu indywidualne popisy. Widać, że lepiej czuje się w okolicach pola karnego - za plecami napastnika, albo grając obok niego. Tymczasem w Lechu już Ivan Djurdjević ustawiał 27-latka na skrzydle, gdzie nie do końca potrafił pokazać swoje walory.

Następny trener Adam Nawałka ustawiał go w ataku, ale w pewnym momencie uznał, że za mało pracuje dla zespołu i nawet odsunął go od składu. - Fajnie, że mamy indywidualności, ale one muszą pracowac na resztę. Tylko wtedy można mówić o prawdziwym zespole - mówił były selekcjoner.

Amaral obronił się jednak liczbami. Strzelił 8 goli, dodał 3 asysty, był w poprzednim sezonie drugim strzelcem zespołu po Christianie Gytkjaerze.

- Umie grać w piłkę, ale to jest zawodnik, który musi czuć, że ma zaufanie trenera. Dariusz Żuraw już w pierwszym meczu w Gliwicach wystawił go w ataku, gdzie Amaral nie miał szans w walce z lepszymi fizycznie obrońcami. Można było odnieść wrażenie, że męczy się w roli wysuniętego napastnika. Nie potrafił przytrzymać piłki na połowie rywala, a jego strzałom z dystansu brakowało precyzji. Zdecydowanie lepiej grał z ŁKS. Otworzył wynik, miał kilka fajnych momentów. Potem zdarzył się ten fatalny mecz ze Śląskiem, gdzie bardzo słabo spisał się w obronie. Mówiło się, że tuż po zmianie, udał się szatni i opuścił stadion, zanim koledzy zdążyli wziąć prysznic. To na pewno nie pomoże mu w odzyskaniu miejsca w składzie - komentuje postawę Amarala były piłkarz Lecha Ryszard Rybak.

Zobacz też: Lech Poznań: Pięć wniosków po meczu Kolejorza z Arką Gdynia

Dariusz Żuraw tłumaczył, że Portugalczyk inaczej reaguje na niektóre sytuacje, jest skryty, ale ceni jego umiejętności. Ostatnia decyzja, by nie skorzystać z Amarala w sytuacji, gdy Lech potrzebował ognia w ataku jest więc trochę zaskakująca.

- Myślę, że wpływ na tę decyzję miało to, że Amaral pokazuje swoje niezadowolenie i się z nim nie kryje. To rzutuje na relacje z trenerem, a gdy nie ma chemii, pracuje się dużo gorzej - twierdzi inny były lechita, Marcin Drajer.

Im dłużej w świetnej formie znajdował się będzie Darko Jevtić, tym dłuższa będzie droga Amarala do wyjściowego składu i tym większa może być jego frustracja.

Trwa głosowanie...

Ile bramek w sezonie 2019/20 PKO Ekstraklasy zdobędzie Christian Gytkjær?

Zobacz też:

Brak skutecznego napastnika to obecnie największa bolączka Kolejorza. W ostatnich 10 latach na Bułgarską trafiło wielu napastników, którzy mieli być snajperami, a okazali się niewypałami.Przejdź do galerii napastników ---------->

Lech Poznań: Im strzelać nie kazano, czyli najgorsi napastni...

Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:
Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje

Sprawdź też:

Arka Gdynia bezbramkowo zremisowała z Lechem Poznań - zobacz wideo:

źródło: Press Focus

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski