Najłatwiej byłoby odpowiedzieć, że z braku konkurencji, a wiąże się to z tym, że przed sezonem wiązano z Karlo Muharem wielkie nadzieje. Zawodnik był reklamowany jako piłkarz nie do przejścia, grający zdecydowanie oraz mający wpasować się do nowego, "ofensywnie" grającego Lecha. Niestety wystarczyło kilka meczów o stawkę, by część kibiców zaczęła tęsknić za Łukaszem Trałką, który w Warcie Poznań za minioną rundę zbierał bardzo dobre recenzje.
Czytaj też: Lech Poznań: Erik Sorga nie jest w kręgu zainteresowań Kolejorza
Karlo Muhar według przecieków medialnych był szóstym najdroższym piłkarzem sprowadzonym latem do PKO Ekstraklasy (Djordje Crnomarković i Lubomir Satka byli drożsi). Pomocnik przyszedł z Interu Zapresić, który w zeszłym roku zajął 8. miejsce w lidze chorwackiej (na 10 zespołów), co już mogło zastanawiać. Przecież liga chorwacka jest regularnie drenowana przez czołowe europejskie kluby, a Muhar nie przebił się w Dinamie Zagrzeb. Co ciekawe do Lecha rekomendował go były szkoleniowiec Lecha Poznań Nenad Bjelica.
Zobacz też: Kto sięgnął do portfela? TOP 10 najwyższych letnich transferów w Ekstraklasie
Muhar im dalej w sezon, tym więcej pokazywał swoich braków i mankamentów względem gry w piłkę nożną. Nie można odmówić mu chęci i zaangażowania, bo widać, że zależy mu na dobru zespołu. Niestety w przekroju defensywnych pomocników w lidze, bez problemu można by znaleźć lepsze "6". Wręcz można stwierdzić, że Chorwat nie jest wartością dodaną do zespołu i mało wnosi do gry ofensywnej.
Na ostatniej konferencji prasowej przed meczem z Arką Gdynia zapytaliśmy trenera Dariusza Żurawia, czy nie przydałby się równorzędny zmiennik dla Karlo Muhara, bo ten nie bardzo ma nawet z kim rywalizować o miejsce w składzie.
- Jest Mateusz Skrzypczak, Tomek Cywka. Nie wiem, czy jest nas stać na to, żebyśmy pozyskali jeszcze jednego zawodnika. Myślę, że inne pozycje są bardziej palące - przyznał przed ostatnim meczem z Arką Gdynia Dariusz Żuraw.
Zobacz też: Kibice Lecha Poznań zeznają w sądzie: Nie skończymy tego meczu, żeby ta ku..a nie miała mistrza"
Dlatego Karlo Muhar może spać spokojnie i jest jednym z najczęściej grających zawodników Lecha. Wspomnieni piłkarze, wbrew słowom trenera, nie są równorzędnymi konkurentami. Gdyby tak było, to pomocnik nie zagrałby w 19 meczach ligowych (jedno spotkanie opuścił ze względu na zawieszenie za kartki). 23-latek jest także jednym z najczęściej zmienianych zawodników Lecha. Z 19 meczów aż 10 zakończył przed czasem (strzelił w nich jednego gola i zanotował dwie asysty, co akurat nie jest najgorszym wynikiem).
Na obronę Karlo może wpłynąć fakt, że nie było go w meczu pucharowym ze Stalą Stalowa Wola i wtedy ewidentnie brakowało zawodnika asekurującego Pedro Tibę, Jakuba Modera oraz Filipa Marchwińskiego. Dodatkowo sam trener wspominał, że pozycja numer "6" jest kluczowa w taktyce z ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami.
Zobacz też: Karol Linetty z kolejnym wyróżnieniem w Sampdorii. Znalazł się wśród wielu gwiazd
Stąd może dziwić wybór Karlo Muhara do "nowego" Lecha, bo nie trzeba być ekspertem, by widzieć, że Chorwat słabo radzi sobie z piłką przy nodze i zazwyczaj wybiera bezpieczne rozegrania. Statystyki odbiorów także nie wyglądają imponująco, a czarę goryczy przelał błąd w Warszawie, gdzie po nieodpowiedzialnej stracie piłki Kolejorz stracił bramkę na 1:1 i ostatecznie przegrał prestiżowe starcie z Legią. Mimo to trener bardzo pochlebnie wypowiada się o Karlo Muharze.
Zobacz też: Lech Poznań: Jak Joao Amaral radził sobie w Kolejorzu. Przypominamy najlepsze momenty Portugalczyka w Lechu
- To jest wzór do pracy. Chłopak, który najlepiej nie wychodziłby z klubu. Pracuje z trenerami przygotowania i ma ciągłe analizy. Wszystko robi, żeby być lepszym. Wiemy, że on będzie lepszy podobnie jak Crnomarković. To są zawodnicy, którzy przeszli do nas z mniejszych klubów ze słabszej ligi. Widzieliśmy w nich potencjał i my jako sztab roimy wszystko, żeby ten potencjał wydobyć. Wierzę mocno, że po tym pierwszym półroczu, gdzie każdy trochę dostał za swoją grę, będzie już tylko z górki - mówił trener w podsumowaniu rundy na kanale LechTv.
Można się z trenerem zgodzić, tylko czy Lecha Poznań stać na ściąganie przeciętnych zawodników i dopiero potem przez ponad pół roku ich szlifować, żeby weszli chociaż na ekstraklasowy poziom? Trener został także zapytany o to, co trzeba poprawić jeszcze w grze zarówno Muhara jak i Crmonarkovicia. Mało tego nie jest.
- Na pewno pewne aspekty taktyczne, ustawienie na boisku, przyjęcie kierunkowe, rozegranie piłki, zmiana ciężaru gry, technika użytkowa [...] To nie jest proste do wyegzekwowania, bo zawsze łatwiej jest zagrać do tyłu niż ryzykować. Zawodnicy mają analizy i chcemy ich rozwijać. Piłkarze są w pełni świadomi, na czym pracować i robią spore postępy - kontynuował Żuraw.
Słowa trenera mogą dziwić, bo mogło się wydawać, że jeśli przychodzi piłkarz do Lecha za ponoć 500 tysięcy euro, to będzie umieć zmienić ciężar gry czy zagrać do przodu pierwszą piłkę po przechwycie. Te słowa niestety potwierdzą, jak duże braki mają obaj zawodnicy, którzy do Poznania zostali ściągnięci za niemałe pieniądze, jak na realia PKO Ekstraklasy. Wygląda na to, że czas nauki gry w piłkę Karlo Muhara i Djordje Crnomakovicia jeszcze się nie zakończył. Celem Lecha było zbudowanie tych zawodników i sprzedaż za kilka lat za większe pieniądze. Na razie zanosi się na to, że wspomnieni zawodnicy będą potrzebowali bardzo dużo czasu, by Lech kiedykolwiek na nich zarobił.
Zobacz też:
Wokół Bułgarskiej - zobacz najnowszy odcinek magazynu o Kolejorzu:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?