Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań kończył mecz w osłabieniu, ale wykonał pierwszą część zadania. Kolejorz pokonał Dudelange 2:0 i jest o krok od fazy grupowej

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lech Poznań pokonał w swoim pierwszym meczu IV rundy el. Ligi Konferencji Dudelange 2:0. Rewanż za tydzień w Luksemburgu
Lech Poznań pokonał w swoim pierwszym meczu IV rundy el. Ligi Konferencji Dudelange 2:0. Rewanż za tydzień w Luksemburgu Adam Jastrzębowski
Zadanie wykonane. A w zasadzie jego pierwsza część. Lech Poznań pokonał w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji Dudelange 2:0. Kolejorz szybko napoczął przeciwnika, a następnie dobił go w drugiej części gry. Poznaniacy ten mecz kończyli w "10", bowiem pod koniec spotkania czerwoną kartkę ujrzał Antonio Milić. Lechici teraz będą mieli tydzień przerwy na przygotowanie się do rewanżu.

Ekipa Dudelange jest zespołem z 34. kraju, z którym w całej swojej historii Kolejorz zmierzył się w europejskich pucharach. Przed tym pojedynkiem - na papierze oraz wśród bukmacherów - Kolejorz był zdecydowanym faworytem. Poznaniacy to zespół, którego wartość, według portalu Transfermarkt jest 16 razy wyższa od przeciwnika. Natomiast u "buka" za postawienie jednej złotówki na wygraną Lecha można było wygrać zaledwie 1,25 zł. Podobnego zdania przed tym pojedynkiem był portugalski szkoleniowiec Dudelange.

- Jesteśmy z małego kraju, który jednak w ostatnich latach poczynił spory progres sportowy. Wiem, że w Polsce futbol jest mocniejszy, stąd faworytem są zdecydowanie gospodarze

- powiedział podczas konferencji prasowej trener Luksemburczyków, Carlos Fangueiro.

Po raz pierwszy od dawna można śmiało stwierdzić, że trener van den Brom nie przygotował żadnych niespodzianek w składzie przed tym spotkaniem. W środku obrony wystąpiła wcześniej zapowiadana para, czyli Antonio Milić oraz Maksymilian Pingot. Goście natomiast postawili w tym spotkaniu na wariant z aż 5 obrońcami, ewidentnie nastawiając się na defensywę.

To jednak nie wystarczyło na Kristoffera Velde. Już od początku meczu Norweg był bardzo aktywny w polu karnym przeciwnika. Na samym wstępie konfrontacji strzałem głową był bliski zdobycia bramki, lecz futbolówka minimalnie minęła bramkę Lucasa Foxa. Jednak w 6. minucie lechici mogli cieszyć się z trafienia. Fantastycznym uderzeniem prosto w okienko bramki luksemburczyka popisał się właśnie 22-latek i było 1:0 dla gospodarzy.

Wydawać by się mogło, że Lech będzie niczym rekin, który poczuje krew ofiary i zacznie kąsać dalej. Tym bardziej że było widać łatwość w tworzeniu sobie sytuacji na strzelenie kolejnych goli. Bardzo dużo miejsca do gry miał m.in. Michał Skóraś, który biegał wśród rywali niczym alpinista między slalomowymi tyczkami. Nic bardziej mylnego.

Kolejne minuty to przewaga gości, którzy byli bliżsi doprowadzenia do wyrównania. Na bramkę uderzał Joao Magno, który został sprowadzony do Dudelange w tym okienku transferowym. Próby gości były jednak dalekie od ideału. Wiele dośrodkowań Dudelange wyłapywał Bednarek, zażegnując niebezpieczeństwo.

W 34. minucie spotkania swojego szczęścia na podwyższenie próbował Pedro Rebocho. Portugalczyk otrzymał z lewej strony piłkę od Skórasia, jednak dobrze w tej sytuacji interweniował Fox, przerzucając piłkę nad poprzeczką. Kilka minut później futbolówkę przed polem karnym otrzymał Joao Amaral, ale ponownie nie był to dzień ofensywnego pomocnika Lecha, który posłał ją nad poprzeczką dobre kilka metrów.

Po zmianie stron gra się wyrównała. Zawodnicy z Luksemburga szybko i agresywnie dopadali do piłkarzy Lecha, nie pozwalając im na tworzenie wielu sytuacji oraz utrzymywaniu się przy piłce. To ostra gra spowodowała uraz u Jespera Karlstroema, który został zmuszony opuścić murawę w 61. minucie gry w asystencie fizjoterapeutów.

Na nieco 20 minut było praktycznie po meczu, a zespół z Poznania mógł się cieszyć ze swojej drugiej bramki. Cudownym podaniem popisał się Rebocho, a strzałem z woleja bramkarza Dudelange pokonał Mikael Ishak, dla którego był to 12 gol w europejskich pucharach w barwach Kolejorza. W tej sytuacji goście jednak mogli czuć się pokrzywdzeni, bowiem gol Szweda padł z pozycji spalonej.

Od tego momentu Lech grał bardzo, nie dopuszczając gości do tworzenia i generalnie tempo spotkania, mówiąc kolokwialnie siadło. Swoją doskonałą szansę na zdobycie bramki miał także Filip Szymczak, ale w sytuacji sam na sam trafił prosto w golkipera gości.

Pod koniec meczu czerwoną kartkę ujrzał Antonio Milić, który sfaulował przeciwnika, wychodzącego na czystą pozycję. Oznacza to, że Chorwata nie zobaczymy w następnym spotkaniu.

Dwubramkowa zaliczka wydaje się dawać pewność gry w fazie grupowej Ligi Konferencji. W najbliższy weekend lechici będą odpoczywać, bowiem ich spotkanie ligowe z Lechią Gdańsk zostało przełożone na 31 sierpnia. Teraz poznaniacy będą mieli tydzień na przygotowanie się do rewanżu z Luksemburczykami.

Lech Poznań zaczął dobrze, już w 6 minucie zdobył gola po pięknym strzale Velde, ale potem spoczął na laurach i do głosu doszli goście.  Kolejorz stracił kontrolę nad meczem, kilka razy zakotłowało się w polu karnym poznaniaków, którzy już przed przerwą sprawiali wrażenie zmęczonych i bezsilnych. Po zmianie stron na szczęście do bramki rywali trafił Mikael Ishak i Kolejorz pojedzie do Luksemburga z zaliczką dwóch goli. Stracić jej nie powinien. Zobacz jak oceniliśmy lechitów--->

Lech Poznań - Dudelange 2:0 (1:0) Jest zaliczka, ale to nie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski