Piłkarze Lecha na szczęście nie rozpamiętywali zbyt długo pechowej pucharowej porażki z Lechią. W niedzielne popołudnie zrewanżowali się gdańszczanom w najlepszy z możliwych sposobów i są już bardzo blisko zakwalifikowania się do europejskich pucharów. Do zapewnienia sobie trzeciego miejsca brakuje im tylko punktu.
W pierwszej połowie Kolejorz pokazał to, czego zabrakło mu w środę, czyli skuteczność. Już w 5 min gospodarze objęli prowadzenie po uderzeniu z rzutu wolnego. Dani Ramirez nie uderzył mocno, ale precyzyjnie przy lewym słupku. Złapany na wykroku Dusan Kuciak zbyt późno rzucił się w odpowiednim kierunku i musiał wyciągać piłkę z siatki.
Lechici chcieli szybko rozstrzygnąć losy tego meczu i stwarzali sobie kolejne okazje strzeleckie. Bardzo aktywny był na prawej stronie Robert Gumny, którego dokładnymi diagonalnymi podaniami obsługiwał Jakub Moder. Najpierw "Guma" świetnie zachował się w polu karnym i podał piętką do Kamińskiego, lecz jego strzał na raty obronił Kuciak. Kolejną okazję miał Żamaletdinow. Rosjanin przejął piłkę w polu karnym, zdecydował się na strzał, ale minimalnie chybił.
Lech miał przewagę, ale groźna - zwłaszcza po stałych fragmentach gry - była Lechia. Goście nawet zdobyli gola, ale Gomes był na spalonym i arbiter po konsultacji z VAR bramki nie uznał. Mógł być remis, a tymczasem to lechici podwyższyli prowadzenie! Jakub Moder z rzutu wolnego mocno uderzył na bramkę. Kuciak sparował piłkę na wbiegającego Roberta Gumnego i nieco zaskoczony obrońca Lecha zdobył gola na 2:0.
Tak jak w środę, Kolejorz opanował środek boiska. Świetnie wymieniali się pozycjami Moder z Ramirezem oraz Tibą. Ten pierwszy był blisko zdobycia efektownego gola, ale po akcji z Kamińskim minimalnie się pomylił. Długo nic nie zapowiadało, że goście złapią kontakt, lecz znów obrona Kolejorza pogubiła się przy stałym fragmencie gry. Strzał Pietrzaka z wolnego i dobitka zostały zablokowane. Moder jednak trafiony w twarz padł jak rażony piorunem w polu karnym i Haydary, który dzięki upadkowi lechity nie był na spalonym, dostawił nogę, doprowadzając do stanu 2:1.
Zobacz też: Lech Poznań - Lechia Gdańsk 3:2. Oceniamy piłkarzy Kolejorza. Rewelacyjne rzuty wolne i błędy defensywy
Odpowiedź Lecha była jednak natychmiastowa. Indywidualną akcją popisał się Kamil Jóźwiak, który w tym meczu był kapitanem i mocnym uderzeniem tuż przy lewym słupku zapewnił naszej drużynie, komfortowe wydawałoby się prowadzenie. Podopieczni Dariusza Żurawia sami jednak zadbali o emocje w drugiej połowie. Tuż po przerwie popełnili prosty błąd przy wyprowadzeniu piłki spod bramki. Mleczko zagrał do Kostewycza, Ukrainiec źle przyjął piłkę, a gdańszczanie szybko ją rozegrali i Ze Gomes pokonał Mleczkę, który w tej sytuacji mógł zachować się lepiej.
Zobacz też:
Lech Poznań: Dziewczyny też wspierają Kolejorza. Fanki na tr...
Gości ten prezent zmobilizował. Szansę na wyrównującego gola miał Zwoliński, ale choć Kolejorz na kwadrans stracił kontrolę nad wydarzeniami na boisku, wynik się nie zmienił. W końcówce czerwoną kartkę za faul na Moderze otrzymał Conrado, co praktycznie uniemożliwiło już Lechii zdobycie wyrównującego gola.
Zobacz też:
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 3:2. Byłeś w niedzielę na meczu?...
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Ujawniono przyczynę śmierci młodego gwiazdora. "Śmiertelna kombinacja"
- Lista imion zakazanych w Polsce! Urzędnik nie pozwoli ci tak nazwać dziecka!
- Poniżający cios. Atak Ukraińców na bazę pod Moskwą wywołał panikę na Kremlu
- Przepis na stworzenie nowego życia istnieje! To zrewolucjonizuje badanie kosmosu?