Tymczasowy trener Lecha Janusz Góra mocno zaskoczył ustawieniem swojego zespołu. Kolejorz po raz pierwszy w tym sezonie zagrał trójką środkowych obrońców. Były już szkoleniowiec Dariusz Żuraw od paru miesięcy odrzucał ten pomysł, twierdząc, że szkolenie w całym klubie oparte jest na tradycyjnym systemie z czwórką defensorów.
Wokół Bułgarskiej: Lech zmienił system gry. Dariusz Żuraw nie miał patentu na mądrość
Kolejorz w tym ustawieniu radził sobie w pierwszej odsłonie nawet dobrze. Wiadomo było, że będącą na fali Legię z kilkoma kreatywnymi piłkarzami w swoim składzie i niezwykle skutecznym Pekhartem, zatrzymać można tylko, jeśli zniweluje się jej największe atuty. I lechici rzeczywiście bardzo uważnie bronili. Nie zostawiali liderom warszawskiego zespołu miejsca na rozwinięcie skrzydeł, a dobrze pilnowany najskuteczniejszy snajper ekstraklasy odcięty był od podań.
Czytaj też: Maciej Skorża nowym trenerem Lecha Poznań! Zacznie pracę od poniedziałku
Poznaniacy jednak nie ograniczali się tylko do defensywy. Po przechwycie piłki próbowali kontratakować i wypracowali sobie dwie dobre sytuacje strzeleckie. Najpierw z linii pola karnego próbował strzelać Mikael Ishak, ale Artur Boruc był na posterunku.
W 21. min. lewą stroną boiska popędził Jakub Kamiński i dośrodkował w pole karne Legii. Ishak uderzył z woleja, lecz bardzo niecelnie.
Legia długo takich okazji nie miała. Nie zamierzała stawiać wszystkiego na jedną kartę. Cierpliwie rozgrywała swoje akcje, którym jednak także z uwagi na niezłą dyspozycję defensywy Lecha brakowało wykończenia.
Narzekać można było trochę na wolne tempo spotkania, brak spektakularnych, indywidualnych pojedynków, ale widzieliśmy już zdecydowanie gorsze w tym roku mecze Kolejorza, by narzekać na jego grę przeciwko liderowi tabeli.
Liczyliśmy na więcej emocji po zmianie stron, gdy piłkarze nieco opadną z sił i zrobi się na murawie więcej wolnych przestrzeni. Zaczęło się od zamieszania w polu karnym Lecha po rzucie rożnym, ale nasi piłkarze nie dopuścili rywali do strzału. Poznaniacy zrewanżowali się akcją Tiby, który dośrodkował na głowę Ishaka, ale Szwed z 7 metrów strzelił głową w sam środek bramki.
Boruc wykazał się też dużym wyczuciem, zatrzymując szarżującego Kamińskiego. Mecz nabrał rumieńców. Dobrym strzałem z dystansu popisał się Dani Ramirez, ale potem do głosu doszła Legia, której akcje w miarę upływu czasu stawały się coraz groźniejsze.
Lechici mieli duże kłopoty, gdy goście przycisnęli pedał gazu. Legioniści kilka razy zatrudnili van der Harta, ale Holender był na posterunku, broniąc groźne strzały Luquinhasa i Mladenovicia.
W końcówce oba zespoły skupiły się już na tym, by nie stracić gola. W sytuacji Legii ten remis niewiele zmienia, nadal ma komfortową przewagę nad resztą stawki, dla Kolejorza jest nadzieją, że nadejdą lepsze czasy.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?