Przed pierwszym gwizdkiem sędziego lechici doskonale zdawali sobie sprawę, że jesli wygrają z Piastem znów usiądą na fotelu lidera. Doskonałe informacje napłynęły bowiem z Częstochowy, gdzie Cracovia zagrała dla Kolejorza, zremisowała 1:1 i odebrała punkty Rakowowi.
- Nasza sytuacja zasadniczo się nie zmieniła. Już przed wyjazdem do Gliwic wiedzieliśmy, że musimy wygrać, by pozostać w grze o mistrzostwo - mówił przed kamerami Canal +, Maciej Skorża szkoleniowiec Kolejorza.
Piast tak jak Lech miał o co walczyć. Podopieczni Waldemara Fornalika nie przegrali już od 11 kolejek, a cztery ostatnie mecze wygrali. To sprawiło, że gliwiczanie w razie wygranej pozostawali w walce o czwarte miejsce premiowane udziałem w eliminacjach Ligi Konferencji.
Obie drużyny rozpoczęły mecz bardzo ostrożnie jakby, stawka ich paraliżowała. Lech częściej znajdował się w posiadaniu piłki, ale dogodnych sytuacji nie potrafił sobie stworzyć.
Aż do 16 minuty. Wydawało się, że Joel Pereira "przeciągnął" dośrodkowanie. Do piłki idealnie w tempo wyskoczył Jakub Kamiński i uderzeniem głową z ostrego kąta, pokonał wyciagnietego jak struna Frantiska Placha. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki w wpadała do siatki. To był piękny gol, który dodatkowo dawał poznaniakom pierwsze miejsce w tabeli.
Zdobyta bramka wyraźnie dodała animuszu lechitom. Chwilę później Kamński strzelił minimalnie obok bramki. Po drodze był jeszcze rykoszet, Lechowi zabrakło trochę szczęścia.
Jeszcze lepszą sytuację na podwyższenie wyniku miał Pedro Rebocho. Portugalczyk uprzedził Constantina Reinera w polu karnym, ale piłka po jego strzale głową prześlizgnęła się po poprzeczce i górnej siatce.
Potem do głosu doszedł Piast. Po bezmyślnym faulu Ba Louy z 25 metrów z rzutu wolnego uderzał Michał Chrapek, ale na szczęście trafił tylko w mur. Piast miał jeszcze rzut rożny i znów zagroził bramce gości. Kamil Wilczek, którego próbował zatrzymać Rebocho strzelił minimalnie obok słupka.
W końcówce pierwszej odsłony Kolejorz mógł zapewnić sobie bezpieczne prowadzenie. Ishakowi po świetnym dośrodkowaniu Ba Louy zabrakło jednak dokładności. Nie popisał się też Rebocho, który otrzymał dokładne podanie od swojego rodaka Amarala. Lewy obrońca Lecha z kilku metrów nie trafił w światło bramki. To powinien być gol!
Te niewykorzystane sytuacje, zemściły się tuż po przerwie. Już po 30 sekundach(!) po wyjściu z szatni Piast wyrównał. Damian Kądzior uwolnił się spod opieku Murawskiego, otrzymał piłkę od Katranisa, uderzeniem bez przyjęcia tuż przy słupku pokonał bezradnego van der Harta.
Lechitom po stracie gola pozostało jeszcze 45 minut na zdobycie zwycięskiej bramki. Niestety zanim się otrząsnęli, stracili ponad kwadrans. Dobrą okazję miał dopiero w 74 minucie Mikael Ishak. Szwed otrzymał dobre podanie od Kamińskiego, ale źle w polu karnym przyjął piłkę i obrońcy Piasta zdołali ją wybić mu przed strzałem.
Najlepszy strzelec Kolejorza zrehabilitował się jednak w najlepszy z możliwych sposobów w 88 minucie. Kwekweskiri wrzucał piłkę z rzutu rożnego, Satka zgrał na głowę do Ishaka, który z bliska głową zapewnił Lechowi zwycięstwo.
Serce zadrżało nam jeszcze w doliczonym czasie gry, gdy Skóraś w polu karnym lekko pchnął Mosóra, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia i Lech Poznań dowiózł bezcenne zwycięstwo do końca.
Zobacz też:
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?