Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Margines błędu jest już niewielki

Maciej Lehmann
Czy Lecha w obecnej formie stać na przywiezienie ze Szczecina wygranej?
Czy Lecha w obecnej formie stać na przywiezienie ze Szczecina wygranej? Grzegorz Dembiński
Lech Poznań musi wygrać w sobotę w Szczecinie z Pogonią, jeśli chce się liczyć w walce o czwartą lokatę w Ekstraklasie.

Porażka 0:1 z Legią w Warszawie oraz remis 2:2 przy Bułgarskiej z Piastem Gliwice sprawiły, że lechici mają już niewielki margines na błędy. Jeśli chcą zakwalifikować się do Ligi Europy przez ekstraklasę, muszą zacząć wygrywać. Do rozegrania zostało jeszcze tylko pięć spotkań. A tymczasem Cracovia ma już cztery punkty przewagi nad Kolejorzem, a świetnie spisująca się ostatnio gdańska Lechia wyprzedza poznaniaków o dwa „oczka”.

- Nie wiem, jakie miejsce na koniec sezonu jest realne. Ciężko powiedzieć, co się wydarzy w najbliższych tygodniach. Wiem natomiast, że musimy wygrać w Szczecinie. Teraz liczy się tylko mecz z Pogonią. Musimy zagrać tam o zwycięstwo - mówi kapitan Lecha Łukasz Trałka.

Podobnych deklaracji słyszeliśmy w tym sezonie już wiele. Podstawowe pytanie brzmi, czy Lecha w obecnej formie stać na przywiezienie ze Szczecina wygranej? Na szczęście w fazie finałowej „Portowcy” nie błyszczą, a na zwycięstwo czekają już od 15 lutego.

W ostatnim meczu Pogoń bezapelacyjnie przegrała w Gdańsku. - Przegraliśmy ten mecz zasłużenie. Nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji. Straciliśmy bramki, ale też Jarosława Fojuta, któremu odnowił się uraz pleców. Nie wiadomo, jak długo będziemy musieli radzić sobie bez niego - przyznał po meczu trener szczecińskiego zespołu Czesław Michniewicz.
- Pogoń jest w wyraźnym dołku i nic nie wskazuje, by nagle miała zacząć wygrywać - pisze „Głos Szczeciński”. Gazeta przypomina, że „Portowcy” w tym sezonie są „mistrzami Europy remisów”. Aż 17 razy dzielili się z rywalami punktami. - Są momenty, w których Pogoń wygląda nawet nieźle, ale zdarzają jej się długie przestoje, traci koncentracje i popełnia proste błędy - piszą szczecińscy dziennikarze, którzy wytknęli też drużynie, że choć już po raz trzeci gra w fazie finałowej, na tym etapie, nie może pochwalić się jeszcze wygraną.

- Jeśli chcemy myśleć o czymś więcej niż obecności w grupie mistrzowskiej, to czas zacząć wygrywać od zaraz. Mam nadzieję, że tak będzie. Zdaję sobie z tego sprawę, że do tej pory nie wygląda to dobrze - przyznał nawet na stronie internetowej klubu obrońca Sebastian Rudol.

Lech podczas ostatniej wizyty w Szczecinie, w listopadzie potrafił wygrać z Pogonią 2:0. W sobotę taki rezultat bralibyśmy „w ciemno”. - Wiemy, co mamy poprawić w naszej grze. Analizowaliśmy mecz z Piastem i zwracaliśmy chłopakom uwagę, jakie popełnili błędy taktyczne. Źle wyglądaliśmy też fizycznie, ale w szatni widać sportową złość. Najważniejsze, żeby teraz zamienić ją na zwycięstwo w kolejnym meczu - twierdzi Kibu Vicuna, asystent Jana Urbana.

Wiadomo, że w Szczecinie nie zagra Paulus Arajuuri. Fin we wtorek ukarany został czwartą żółtą kartką i musi pauzować. Kto go zastąpi? Uraz mięśnia wyleczył już Maciej Wilusz, ale być może trener Urban, który zapowiadał rotacje w składzie, zdecyduje się na środek defensywy przesunąć Tamasa Kadara i dać szansę Wołkowowi.

Warto dodać, że największy problem z kartkami ma Łukasz Trałka. Jeśli w Szczecinie obejrzy kolejny żółty kartonik, będzie musiał pauzować aż w dwóch meczach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lech Poznań: Margines błędu jest już niewielki - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski