Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Mariusz Rumak twierdzi, że jest postęp

Maciej Lehmann
Lech Poznań przegrał 0:2 w Białymstoku z Jagiellonią, czyli drużyną, którą ostatnio lali wszyscy, jak chcieli i ile chcieli. Tymczasem po meczu, który do białej pasji doprowadził najwierniejszych kibiców Kolejorza, wychodzi na konferencję prasową trener Mariusz Rumak i mówi, że widzi progres w grze swojego zespołu. Większych bzdur już dawno nie słyszeliśmy. To, jak w tym sezonie prezentuje się Kolejorz, jest kompletną kpiną z tysięcy jego sympatyków.

Lech, który ma ambicje gry w Europie, najpierw w żałosnym stylu przegrywa z półamatorami z Litwy. Tłumaczenie trenera - plaga kontuzji oraz problemy z przygotowaniem formy. Teraz, gdy wszyscy podstawowi zawodnicy są już do dyspozycji szkoleniowca, Lech gra niemal identycznie jak na początku sezonu - wolno, w jednostajnym tempie, środkiem boiska, schematycznie, bez zaangażowania.

Czytaj także:

Jagiellonia - Lech 2:0. Znów ogromny zawód [ZDJĘCIA]

Dlaczego brakuje szybkich akcji skrzydłami? Dlaczego tak mało jest dośrodkowań bocznych obrońców? Dlaczego brakuje dwójkowych akcji z szybką wymianą piłki i wejściami w pole karne? Dlaczego lechici tracą głowę i koncepcję gry 20 metrów przed bramką?

Co z tego, że poznaniacy mieli w czwartkowy wieczór przewagę w posiadaniu piłki. Gdy Kolejorza trenował Bakero, też w tym elemencie Kolejorz dominował nad całą ligą. Tyle, że nawet nie zdołał zakwalifikować się do pucharów. Teraz punktów w tabeli też jest zastraszająco mało.

Lech - Legia. Plusy i minusy gry Kolejorza

Jak zauważyli koledzy z portalu kkslech, nasz zespół po 14 kolejkach ma dwa punkty mniej niż w 2011 roku, gdy prowadził go Hiszpan. Przecież już to wystarczy za cały komentarz. Dziś grająca w kratkę Legia wyprzedza nas o osiem punktów, podobnie jak Górnik, a odkurzona przez Smudę Wisła - o siedem. Przed Lechem na półmetku pierwszej fazy rozgrywek będą też takie ligowe potęgi jak Cracovia czy Pogoń Szczecin.

Trener Rumak widzi progres, choć mniej strzelonych bramek mieliśmy... w 2002 roku! Dla drużyny z takim potencjałem, budowaną jak twierdzi zarząd, w najbardziej profesjonalny sposób w Polsce, to po prostu wstyd, by nie powiedzieć... obciach.
Po meczu z Jagiellonią można mówić o pechu. Po strzałach lechitów w Białymstoku piłka raz odbiła się od słupka, a raz od poprzeczki. Tylko czy pechem można nazwać fakt, że Kolejorz przez 90 minut potrafi wypracować sobie tylko 3-4 sytuacje? I czy brakiem szczęścia można nazwać, że trener Stokowiec drugi raz w tym roku (pamiętamy przecież w jakim stylu wygrała przy Bułgarskiej Polonia) w identyczny sposób ogrywa Kolejorza.

Lech nie ma stylu, nie ma klasowego napastnika, większość piłkarzy prezentuje się gorzej niż w poprzednim sezonie, a uważani za talenty Możdżeń, Drewniak czy Linetty się nie rozwijają. Dlatego Lech jest w tabeli tam, gdzie jest. Rumak tymczasem zaklina rzeczywistość, czym jeszcze bardziej denerwuje wszystkich kiboli Kolejorza.

W niedzielę spotkanie (godz. 18) Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze, którego po raz pierwszy od prawie czterech lat nie poprowadzi Adam Nawałka. Trenerem gości w Poznaniu oraz w następnym meczu z Wisłą będzie asystent obecnego selekcjonera Bogdan Zając.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski