Taka sytuacja nazywana jest w języku piłkarskim potocznie "wędką". Początkowo dochodziły głosy, że zdjęcie Pawła Tomczyka po 13. minutach z boiska przez trenera Ojrzyńskiego jest pokłosiem drobnego urazu w meczu. Jak udało nam się dowiedzieć, nie chodziło o żadną kontuzję. Była to po prostu decyzja trenera, który nie był zadowolony z tej zmiany i do końca grał o punkty.
Mariusz Rumak ocenia postawę Kolejorza w meczu ze Stalą Mielec:
Dla Pawła Tomczyka rok 2020 jest absolutnie do zapomnienia. Lechita był jednym z największych pechowców zimowych przygotowań w sezonie 2019/20. Na jednym z treningów Lecha przed wylotem na zgrupowanie do Turcji brał udział w nieszczęśliwym zderzeniu, które kosztowało go kontuzję łokcia. Ta okazała się na tyle poważna, że Tomczyk wrócił do treningów dopiero na początku marca.
Czytaj też: Pedro Tiba uratował Kolejorza przed blamażem
Dodatkowo Tomczyk, delikatnie mówiąc, przestał być ulubieńcem Tomasza Rząsy i Dariusza Żurawia, bo miał inne zdanie co do swojej przydatności w pierwszym zespole. Szkoleniowiec Lecha zrezygnował z Tomczyka w 2020 roku i ten nie zagrał ani minuty w pierwszym zespole Kolejorza, pojawiając się w tym czasie tylko raz na ławce rezerwowych. Został na stałe przesunięty do drugiej drużyny, którą jego gole uratowały przed spadkiem. W ostatnich siedmiu meczach trafiał pięciokrotnie dla ekipy Rafała Ulatowskiego. Sporym ciosem dla Tomczyka był fakt, że w ostatnim meczu sezonu, wygranym przez Lecha 4:0 z Jagiellonią, napastnik Lecha został wysłany na mecz rezerw i nie otrzymał nawet srebrnego medalu za wicemistrzostwo Polski.
Jasne było, że to koniec Tomczyka w Lechu. Zawodnik trafił do Stali Mielec na roczne wypożyczenie. Dodatkowo Tomczykowi przedłużono kończący się w czerwcu 2021 roku kontrakt, ale to stała praktyka w takich sytuacjach. Podobnie było z wypożyczonym do GKS-u Tychy Łukaszem Norkowskim, na którym w Lechu także postawiono krzyżyk.
Paweł Tomczyk miał na początku sporo szans w Stali. Zresztą ściągał go tam wówczas trener Dariusz Skrzypczak. Niestety, "Pawka"... przyłożył się do zwolnienia legendy Lecha z Mielca. W pierwszym meczu z Wisłą Płock wszedł na 26 minut i mógł zapewnić trzy punkty Stali. Nie trafił jednak w prostej sytuacji w końcówce, a Wisła wyrównała, przez co Stal straciła dwa punkty. To nie była jedyna sytuacja za panowania Skrzypczaka, gdy Tomczyk przez swoją nieskuteczność pozbawił mielczan punktów.
Zobacz też: Kolejne kontuzje w Lechu Poznań i kolejne wzmocnienia z rezerw
22-letni napastnik w Stali na 11 rozegranych meczów, tylko raz wyszedł w pierwszym składzie - w blamażu z Wisłą Kraków 0:6. Łącznie w tym sezonie ligowym zagrał 342 minuty i strzelił w tym czasie 1 gola i zaliczył 1 asystę. Trafił także w Fortuna Pucharze Polski w wygranym meczu 2:0 z Karpatami Krosno. To jednak byłoby na tyle, a ostatnio w Stali przegrywał rywalizację o miejsce w ataku, chociażby z młodzieżowcem, wychowankiem Legii, Łukaszem Zjawińskim.
Wychodzi na to, że Lech miał rację z Tomczykiem, sugerując, że nie nadaje się on na drugiego napastnika Kolejorza. W poznaniaka przy Bułgarskiej już nikt nie wierzy, o czym świadczy fakt, że zazwyczaj władze nie dopuszczały do sytuacji, że wypożyczony zawodnik może zagrać przeciwko Lechowi. Nie było takiego zapisu i dlatego wychowanek dostał w niedzielę 13 minut. Zimą Leszek Ojrzyński będzie chciał pozmieniać swój zespół pod siebie i wydaje się, że dla Tomczyka zabraknie wtedy miejsca w Mielcu i ten wróci do Poznania, gdzie będzie czekać na niego tylko druga liga. A na dziś przed nim w kolejce do gry w Lechu są chociażby Sobol i Szymczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?