- Chcieliśmy, tak jak kibice, zmian w Lechu i do nich doszło - mówił na początku sezonu prezes Lecha Karol Klimczak. Architektem rewolucji kadrowej został trener Nenad Bjelica. Chorwacki szkoleniowiec dostał olbrzymi kredyt zaufania, a dzięki potężnemu zastrzykowi gotówki z transferów Jana Bednarka, Dawida Kownackiego oraz Tomasza Kędziory, mógł budować Lecha według własnej wizji. Cel był jeden, piłkarzy słabych psychicznie, miałkich, bezbarwnych, mają zastąpić gracze ograni, bezkompromisowi i silni mentalnie. Potrafiący wygrać nie tylko rywalizację na krajowym podwórku, ale też zapewnić poznańskiej drużynie grę w fazie grupowej Ligi Europy.
Tak się jednak nie stało. Kolejorzowi, mimo niezwykłej aktywność na początku letniego okienka transferowego, kiedy to o stolicy Wielkopolski trafiło aż siedmiu zawodników z zagranicy, a na dodatek wykupiono z Lechii Gdańsk za 300 tys. euro Macieja Makuszewskiego i wypożyczono Rafała Janickiego, pozostała walka tylko w ekstraklasie.
Ocenę nowych nabytków Lecha znajdziesz w naszym Serwisie PLUS. Przeczytaj koniecznie:
OBEJRZYJ TAKŻE:
Hierarchia u Nenada Bjelicy jest jasna: Pierwszeństwo wykonywania rzutów karnych zawsze ma napastnik
Źródło: MJ Media
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?