Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Młodzież potrzebuje wsparcia. Sama nie będzie wygrywać

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Michał  Skóraś  przyćmił Lukasa Podolskiego. Jeszcze lepszy był „Kamyk”
Michał Skóraś przyćmił Lukasa Podolskiego. Jeszcze lepszy był „Kamyk” Adam Gola
Skrzydłowi Jakub Kamiński i Michał Skóraś poprowadzili Lecha Poznań do wygranej 3:1 w Zabrzu. Świetnie, że młodzież Kolejorza potrafiła, w trudnym momencie wziąć sprawy w swoje ręce. Lecz jeśli poznański zespół ma zacząć zwycięską serię, wychowankowie potrzebują większego wsparcia swoich kolegów. Kilku doświadczonych lechitów nawet na tle, powiedzmy sobie szczerze, słabego Górnika, zaprezentowało się bardzo przeciętnie. By wygrywać z lepszymi drużynami, obrona i pomoc musi grać zdecydowanie lepiej.

Początek sezonu Michał Skóraś, a zwłaszcza Jakub Kamiński mają bardzo dobry. Wychowankowie stali się siłą napędową „Poznańskiej Lokomotywy”, pojawiły się nawet komentarze, że selekcjoner Paulo Sousa powinien wielkimi literami wpisać sobie „Kamyka” do swojego notesu. 19-latka nie można jednak traktować jako odkrycie tego sezonu. W równie dobrej formie był rok temu, kiedy Kolejorz zdobywał wicemistrzostwo Polski i w brawurowym stylu przeszedł fazę eliminacyjną Ligi Europy. Kuba zgasł na wiele miesięcy, był wiosną cieniem samego siebie. Trener Maciej Skorża zdołał go jednak odbudować i Kamiński znów wszystkich zachwyca.
Czytaj też: Lech Poznań ma na celowniku Luthera Singha. To piłkarz Bragi, gra w reprezentacji RPA na igrzyskach olimpijskich

Dla fanów jego talentu nie ulega wątpliwości, że Kuba prędzej czy później opuści Lecha i to za kwotę wyższą niż wpisana jest przy jego nazwisku, w rubryce wartość, na portalu trasfermarkt.

Problemem Lecha jest to, że piłkarzy o jego klasie, w zespole jest niewielu.

Próbuje dotrzymać mu kroku Skóraś, który robi stałe postępy i wyrasta na ciekawego piłkarza, ale to jednak nie talent z tej półki, co Kamiński. Spodziewaliśmy się, że po katastrofalnym poprzednim sezonie Kolejorz, wzmocni się na kilku pozycjach zawodnikami, którzy będą zdecydowanie się wyróżniać w naszej ligowej szarzyźnie, ale decydenci nadal zwlekają z podejmowaniem kluczowych, dla przyszłości zespołu decyzji.

W efekcie dysproporcje pomiędzy najlepszymi a najgorszymi ogniwami poznańskiej drużyny nadal kłują w oczy. Lech w dwóch pierwszych kolejkach zaprezentował nam prawego obrońcę, który w defensywie jest bardzo przeciętny. Joel Pereira popisał się co prawda ładną asystą przy golu Kamińskiego, ale zupełnie nie mógł się odnaleźć, gdy na początku Górnik przycisnął i tylko dzięki przytomnej interwencji van der Harta, Kolejorz nie przegrywał 0:2. O pomstę do nieba wołały też wykonywane przez niego rzuty rożne. Lecz czy można spodziewać się więcej po zawodniku pozyskanym za darmo, odrzuconym przez Spartaka Trnava? Jakość kosztuje...

Po czerwonej kartce, za brutalny faul, na Portugalczyka trochę poczekamy. Szansę dostanie Alan Czerwiński i to będzie dla niego prawdziwa okazja, by zerwać z łatką piłkarza, dla którego koszulka Lecha Poznań waży zbyt dużo.

Póki co trzeba się cieszyć z tego, że Kolejorzowi po raz pierwszy od lutowych derbów Poznania z Wartą udało się odrobić straty i wygrać, gdy pierwszy stracił gola.

- Cieszę z odwrócenia wyniku. Reakcja drużyny była właściwa na to, co się działo: z minuty na minutę przejmowaliśmy inicjatywę, byliśmy na połowie Górnika. Dziś byliśmy drużyną, która stworzyła więcej sytuacji. Bardzo mnie cieszy zwycięstwo wyjazdowe w takim stylu, że drużyna dobrze wyglądała mentalnie nawet w tych trudnych momentach. Wiele rzeczy udało się w wysokim i średnim pressingu - stwierdził trener Lecha.
Czytaj też: Warta Poznań im skuteczniejsza, tym bardziej ekologiczna. Jeden gol da teraz 100 drzew, a do tego autokar Zielonych będzie bardziej eko

Maciej Skorża już przed meczem mówił, że jego drużyna potrzebuje meczu, który ją na pozytywnie napędzi, bo od początku roku nie ma zwycięskiej serii i jego piłkarzom brakuje pewności siebie. Trudno mówić po starciu w Zabrzu, że w tej kwestii nastąpił już przełom, ale warto odnotować, iż po zdobyciu trzeciego gola, mając bezpieczne prowadzenie, lechici zaczęli grać z polotem, na dużym luzie. A gdy na boisku pojawili się rezerwowi, tez nie brakowało dobrych okazji strzeleckich i przy odrobinie szczęścia wynik mógł być wyższy.

Warta Poznań od początku meczu musiała grać praktycznie w 10 i ze stratą gola z rzutu karnego. Tymczasem Zieloni znowu pokazali charakter i grając z pucharowiczem - Pogonią Szczecin - zdołali wyrównać i punkt został w Grodzisku Wielkopolskim. Warta oddała jeden celny strzał, ale to starczyło. Oceniamy piłkarzy Piotra Tworka za mecz z Portowcami.Skala ocen 1-10Sprawdźcie oceny piłkarzy Warty Poznań za mecz z Pogonią Szczecin ---->

Warta Poznań wraca z dalekiej podróży i ostatecznie remisuje...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski