Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań musi odrabiać straty, a napastników jak na lekarstwo

Karol Maćkowiak
W czwartek na pewno nie zagra Zaur Sadajew, który będzie musiał pauzować z powodu kartek
W czwartek na pewno nie zagra Zaur Sadajew, który będzie musiał pauzować z powodu kartek Andrzej Szkocki
Przed rewanżowym meczem półfinału Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński trener Skorża ma prawdziwy ból głowy z ustawieniem ataku. Lech Poznań musi odrabiać straty, a napastników jak na lekarstwo.

Lech Poznań w czwartkowym meczu półfinału Pucharu Polski musi odrobić dwubramkową stratę z pierwszego meczu, który przegrał 1:3. Kolejorz będzie potrzebował przynajmniej dwóch bramek do awansu.

– Uważam że jesteśmy wystarczająco dobrą drużyną, by odrobić stratę – powiedział zaraz po meczu w Stargardzie trener Maciej Skorża.

O to jednak wcale nie musi być łatwo, gdyż w Lechu mają spore problemy z zestawieniem ataku. W czwartek na pewno nie zagra Zaur Sadajew, który będzie musiał pauzować z powodu kartek (w Pucharze Polski już dwie żółte kartki eliminują z gry w następnym meczu). Nie wiadomo też, czy w pełni sił będzie Vojo Ubiparip, gdyż z powodu infekcji nie wsiadł do autokaru do Bełchatowa. Również forma Dawida Kownackiego wiosną pozostawia wiele do życzenia – młody piłkarz choć zapowiedział strzelenie 10 bramek w rundzie, wciąż czeka na premierowe trafienie w tym roku. Trenerzy zapowiadają, że dobrze przepracował przerwę na mecze reprezentacji i powinien grać coraz lepiej.

–Skoro jest zdrowy i gotowy do gry, to trzeba wymagać od niego bramek, przecież jest napastnikiem – twierdzi Jacek Dembiński, były zawodnik m.in. Lecha Poznań, Hamburger SV i reprezentacji Polski.

– Lechowi brakuje napastnika, który gwarantowałby 10-12 bramek w sezonie i byłby liderem zespołu. Trzeba jednak pamiętać, że gole dla Lecha zdobywali ostatnio nawet obrońcy, choćby Paulus Arajuuri czy Barry Douglas, a o awansie w czwartek mogą zdecydować stałe fragmenty gry. Błękitni mają korzystny wynik z pierwszego meczu, więc nie spodziewałbym się, że zaatakują. Nie wyolbrzymiałbym kłopotów z napastnikami, z zespołem Błękitnych Kolejorz powinien sobie poradzić bez względu na to, z jakich graczy może akurat skorzystać trener – dodaje Dembiński, który uważa też, że głównym problemem Lecha w tym sezonie wcale nie jest brak bramkostrzelnego napastnika. W takiej roli grywał już przecież Kasper Hamalainen i na ogół radził sobie dobrze.

Dość powiedzieć, że jest najskuteczniejszym graczem Dumy Wielkopolski. W ostatnim czasie Fin wyraźnie odżył.

– Kolejorz gra w kratkę, brakuje regularnych zwycięstw, przegrywa ze słabszymi drużynami, choćby Zawiszą czy właśnie Błękitnymi. Moim zdaniem, gdyby w czwartek Lech zwyciężył z Błękitnymi, zyskałby zdecydowanie więcej niż awans do finału. To na pewno spowodowałoby, że drużyna zyskałaby pewność siebie w walce o mistrzostwo Polski. Wówczas byłaby szansa na podwójną koronę – przewiduje Dembiński.

Trener poznaniaków Maciej Skorża ostatnie dni całkowicie podporządkował przygotowaniom do czwartkowego meczu. Z tego też powodu piłkarze w święta nie otrzymali ani jednego wolnego dnia – zarówno w niedzielę, jak i poniedziałek stawili się na treningach. Nie ma więc mowy o jakimkolwiek lekceważeniu przeciwnika.

- Nie widzę innej możliwości niż awans Lecha. Przed pierwszym meczem zawodnicy myśleli sobie, że jakoś to będzie, jestem pewien, że teraz już tego błędu nie popełnią i będą skoncentrowani. Pamiętam, że grając w HSV też nam się przytrafiła podobna wpadka w Pucharze Niemiec. To się po prostu zdarza – kończy Dembiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski