Maciej Gajos będzie piłkarzem Lecha Poznań tylko do końca sezonu. Jak zdradził w ubiegłym tygodniu, podczas spotkania z kibicami, wiceprezes Piotr Rutkowski, 27-letni pomocnik nie dostanie już kolejnej propozycji przedłużenia wygasającego w czerwcu kontraktu. Poznański klub nie zdołał się porozumieć z Gajosem w sprawach finansowych. Sam piłkarz, też nie przekonuje swoimi występami na boisku, że warto byłoby dać mu podwyżkę. Na razie nie jest zawodnikiem, od którego trener Djurdjević zaczyna ustalanie składu. Ale w czasie, gdy kontuzje leczy Tomasz Cywka, może być potrzebny.
Maciej Gajos w tym sezonie gra zdecydowanie gorzej niż rok temu. Z pewnością wpływ na jego postawę miała kontuzja, której doznał podczas meczu z Wisłą Kraków. Pauzował trzy tygodnie, a po powrocie na boisku sprawiał wrażenie pogodzonego z faktem, że przypada mu rola rezerwowego. Lech chciał przedłużyć z nim kontrakt, ale na trochę gorszych warunkach niż obecny. Wiosną nalegał na to trener Bjelica, który mówił o nim, że jest jego „zaufanym żołnierzem”.
Zobacz też: Skandaliczne zachowanie J. Pyżalskiego na meczu 10-latków
Poprzedni trener bardzo cenił tego piłkarza. Najlepszym przykładem było przydzielenie mu opaski kapitana, choć na boisku nie wykazywał żadnych cech przywódczych. Jest bowiem raczej cichy, małomówny, sprawiający wrażenie wręcz nieśmiałego. W szatni odgrywał jednak czołową rolę. Pełnił nawet funkcję didżeja. To on odpowiadał za muzyczny repertuar, który miał poderwać kolegów do walki.
Po tym jak Lech zwolnił Nenada Bjelicę, Gajos nie tylko stracił opaskę kapitana, ale też miejsce w podstawowym składzie. Djurdjević wymagał od niego większego zaangażowania, brania odpowiedzialności na boisku, ale pomocnik z tych zadań wywiązywał się przeciętnie. Nieźle zagrał w meczu z Cracovią, strzelił pięknego gola z rzutu wolnego przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, ale potem notował znacznie gorsze występy. Słabo zagrał przeciwko Arce, jeszcze gorzej w pucharowym meczu z ŁKS i szkoleniowiec stracił do niego cierpliwość.
Zobacz też: Lech Poznań: Pozyskanie bramkarza jest jednym z priorytetów
Wszystko jednak skomplikowała Ivanowi Djurdjeviciowi kontuzja Tomasza Cywki. Zawodników, którzy mogliby zastąpić w środku pola, byłego piłkarza Wisły Kraków, jest kilku. Tyle, że podobnie jak Gajos, błyszczą tylko na treningach, natomiast w spotkaniach o stawkę sprawiają wrażenie nieobecnych lub sparaliżowanych. Jednym z nich jest Mihai Radut. Ostatnio „Djuka” bardzo ciepło wypowiadał się o Rumunie, ale w Zabrzu znów był tylko statystą.
Wszystko więc wskazuje na to, że trener będzie musiał powrócić do wariantu z Łukaszem Trałką. Co prawda na tej pozycji może grać też Darko Jevtić, ale on z zadań obronnych zwykle wywiązywał się bardzo przeciętnie.
- Konkurencja jest bardzo mocna i ci, którzy wyjdą na boisko będą w dobrej dyspozycji - zapowiada na oficjalnej stronie Lecha Djurdjević, ale wcześniej powiedział też, że od piłkarzy, którym kończą się w czerwcu kontrakty oczekuje profesjonalnego podejścia do swoich obowiązków, aż do ostatniego dnia pobytu przy Bułgarskiej. Dotyczy to właśnie Gajosa, z którego trener chce „wycisnąć” jeszcze tyle ile się da.
Zobacz też: Magazyn "Wokół Bułgarskiej" z udziałem Tomasza Rząsy
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?