Lech Poznań odsyła Muhameda Keitę na wypożyczenie do Norwegii

Kolejorza opuszcza kolejny zawodnik. Los Vojo Ubiparipa, Luisa Henriqueza i Arnauda Djouma, z których zrezygnował trener Maciej Skorża podzielił Muhamed Keita. Skrzydłowy najbliższe pół roku spędzi w zespole Stabaek IF. Pomocnik Kolejorza do drużyny z Norwegii został wypożyczony.

Keita trafił do Lecha w czerwcu 2014 roku. Poznański klub wiązał z nim wielkie nadzieje. Choć skauci mówili trenerowi Mariuszowi Rumakowi, że to trudny piłkarz, który jeszcze nigdy nie grał poza Norwegią i nie wiadomo czy dobrze zaaklimatyzuje się w Polsce, były trener stanowczo domagał się tego transferu. Okazał się on niestety wielkim niewypałem, a Lech wyrzucił w błoto 650 tysięcy euro.

Z czego zapamiętamy Keitę? Miał dobry strzał, ale był zupełnie nieodpowiedzialny taktycznie. Nie potrafił grać dla zespołu. Poza boiskiem był odludkiem. Narzekał, że tęskni do domu, dostał nawet tygodniowy urlop by pojechał do Norwegii i zobaczył się z rodzicami.

Największe kontrowersje wywołała jego kwietniowa wypowiedź dla LechTV, w której narzekał na presję w poznańskim klubie. Stwierdził, że bardziej ona przeszkadza w grze niż pomaga, wydał się też w pyskówkę z kibicami, którzy zarzucili mu brak ambicji. Stało się wtedy jasne, że to jego koniec w Poznaniu. Maciej Skorża wielokrotnie zresztą powtarzał, że nie potrzebuje w zespole zawodników, którzy nie będą "umierać za Lecha".

Czy Keita rozczarował też władze Lecha? -Wina jest podzielona, mogliśmy dać mu więcej szans, ale on też nie dawał pretekstu by na niego postawić. Wiedzieliśmy, że jest to trudny zawodnik. On chyba najbardziej odczuł zmianę trenera. Nie wiem czy wróci jeszcze do nas. Stabaek IF ma prawo pierwokupu - powiedział Piotr Rutkowski.