Lech Poznań: Pięć wniosków po porażce Kolejorza w Krakowie
1. Lech Poznań grał gorsze mecze i wygrywał. W Krakowie zabrakło pieczęci doświadczonych piłkarzy
Poza początkowymi 20 minutami w pierwszej połowie, gdzie zupełnie nie radził sobie z pressingiem Cracovii i jej błyskawicznym przejściem do kontrataku, Lech zaprezentował się w Krakowie co najmniej przyzwoicie. W porównaniu z inauguracyjnym meczem z Rakowem sprawiał nawet lepsze wrażenie. Lepiej operował piłką, stworzył sobie więcej klarownych sytuacji.
Przegrał dosyć pechowo, po dwóch niefrasobliwych interwencjach w obronie. Zabrakło doświadczenia Kubie Kamińskiemu, źle asekurował Karlo Muhar, a potem bezsensowny faul popełnił nieźle spisujący się Thomas Rogne. Norweg, który wcześniej ratował Lecha z opałów, zbyt agresywnie zaatakował Lopesa, w sytuacji, w której Hiszpan nie był w stanie zagrozić bramce van der Harta. Po stracie drugiej bramki Kolejorz miał jeszcze kilka okazji, by doprowadzić do remisu. Słabo ustawione celowniki mieli jednak najbardziej doświadczeni piłkarze Christian Gytkjaer oraz Pedro Tiba.
Lech przegrał, ale dosyć wysoko ustawił poprzeczkę Cracovii. Pod względem piłkarskim na pewno jej nie ustępował, a przecież Pasy są bardzo chwalone za ten mecz, a ekspert Canal+ Kazimierz Węgrzyn, uznał nawet, że był to najlepszy mecz podopiecznych Michała Probierza w tym sezonie
Czytaj dalej --->