Lech Poznań był zdecydowanym faworytem meczu w Boguchwale, gdzie rozegrano mecz. Stal Stalowa Wola, to jeden z najsłabszych zespołów w II lidze. Zgromadziła mniej punktów niż rezerwy Kolejorza. Ponadto lechici grali już w tym sezonie na Podkarpaciu. Z wyżej notowaną Resovią poradzili sobie bez większych problemów 4:0.
Przed meczem długo trwały spory, czy nie należy przenieść tego pojedynku na inny stadion. Murawa boiska była bowiem w fatalnym stanie. Zmrożona, śliska, wyboista. Dariusz Żuraw uważał, że granie w takich warunkach jest niebezpieczne dla zdrowia piłkarzy.
Kolejorz zaczął tak, jak na drużynę z ekstraklasy przystało. Już w 2. minucie na listę strzelców wpisał się Tymoteusz Puchacz. Christian Gytkjaer podał piłkę na lewą stronę pola karnego , a "Puszka" mierzonym strzałem w samo okienko przelobował Krystiana Kalinowskiego.
Sprawdź też:
Wydawało się, że po tym wymarzonym wręcz początku poznaniacy zdominują rywala. Podwyższą wynik i będą kontrolowali przebieg spotkania. Przez kwadrans Stal grała z dużym respektem dla Kolejorza. Kiedy jednak zorientowała się, że eksperymentalnie zestawiona obrona Lecha, nie jest monolitem, ruszyła do natarcia i pod bramką van der Harta co chwilę dochodziła do spięć.
Holender szybko stał się najjaśniejszą postacią Lecha. Bronił z olbrzymim wyczuciem i szczęściem. To cud, że podopieczni Dariusza Żurawia zachowali do przerwy czyste konto. Gospodarze aż dziesięć razy celnie strzelali na bramkę Lecha, egzekwowali aż dziesięć rzutów rożnych. Mieli też przewagę w posiadaniu piłki. Patrząc na postawę poznańskiej drużyny można było tylko z niedowierzaniem kręcić głową.
Bezradność Kolejorza była szczególnie widoczna w końcówce pierwszej odsłony. Van der Hart wielokrotnie ratował swojej drużynie skórę. Wygrywał pojedynki z Robertem Dadokiem, Bartłomiejem Ciepielą czy Michałem Fidziukiewiczem. Mierzone uderzenie pod poprzeczkę tego ostatniego Holender, po efektownej paradzie, sparował na róg. Ciepiela próbował pokonać go z najbliższej odległości, ale też nie dał rady. Raz bramkarza Lecha wyręczył Wołodymyr Kostewycz. Kolejorz w tym czasie miał trudności, by wyjść z własnej połowy.
Sprawdź też:
Początek drugiej odsłony też należał go gospodarzy. W 47. minucie Stal miała kolejną szansę. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Fidziukiewicza, lecz jego strzał z bliska bronił niesamowity w środowe popołudnie van der Hart.
Lechici złapali drugi oddech dopiero po kilku nieudanych akcjach Stali. Chwilę po tym jak na boisku pojawił się Karlo Muhar, który miał uspokoić grę w środku, Kolejorz strzelił drugiego gola. Puchacz zagrał do Pedro Tiby, ten świetnie w polu karnym minął rywala i zagrał piłkę wzdłuż bramki. Stojący w odpowiednim miejscu Tomasz Dejewski z bliska umieścił ją w siatce.
Piłkarze Stali nawet po utracie drugiej bramki, nie zwiesili głów. Van der Hart jeszcze dwukrotnie pokazał klasę. Najpierw zatrzymał strzał Wójcika, a potem groźną główkę Fidziukiewicza
Lech awansował do ćwierćfinału Totolotek Pucharu Polski po prawdziwych mękach. Piłką zdecydowanie lepiej operowali gospodarze. Gdyby nie świetna postawa van der Harta mogło dojść do sensacji.
Zobacz zdjęcia z meczu:
Zobacz też:
Sprawdź też:
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?