Lech Poznań przygotował swoim kibicom kolejną niespodziankę na 100-lecie klubu. To meczowe koszulki retro, które nawiązują do mistrzowskich tytułów w latach 80. i 90. Cała akcja odbywa się pod szyldem "Kiedyś to było...". Za trzy mistrzowskie trykoty trzeba zapłacić 399 złotych. Dziś kupienie koszulki Kolejorza to żaden problem, lecz w czasach pierwszych sukcesów "Poznańskiej Lokomotywy" był to "towar deficytowy". Nie było sklepów sportowych, paszportów w domu, tylko nieliczni mogli wyjeżdżać na zachód Europy. Nie było, tak jak teraz, sponsorów technicznych, którzy zaopatrują klub w jakościowy sprzęt. Ówcześni działacze, musieli wykazać się dużą kreatywnością, by Lech Poznań dobrze prezentował się na boisku. Pierwszy raz w koszulkach adidasa zagrał w 1981 roku... Jak do tego doszło? Oto kilka anegdotek przekazanych nam przez wieloletniego kierownika drużyny Mirosława Jankowskiego.
Lecha Poznań właśnie zaprezentował swoim kibicom trzy koszulki retro nawiązujące do sezonów mistrzowskich z lat 80. i 90.
Jedną z nich jest mistrzowska koszulka z 1983 roku. Na jej froncie umieszczono duży napis Lech.
- Pilnowaliśmy tego kompletu jak świętości. Po każdym meczu liczyliśmy w szatni czy są wszystkie koszulki. Po ostatnim meczu z Górnikiem okazało się, że brakuje tej, w której grał Janusz Kupcewicz. Okazało się, że sprezentował ją sędziemu. Radość radością, ale poszedłem do arbitra i poprosiłem o zwrot. Wypominał mi to przez wiele lat. Nie stać nas było jednak na takie gesty. Nie byliśmy bogatym klubem
- wspomina Mirosław Jankowski.
Po raz pierwszy Lech Poznań w firmowym sprzęcie adidasa zagrał dopiero w 1981 roku. Stało się to po transferze Zbigniewa Krawczyka do francuskiego FC Arras.