Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań przed meczem z Podbeskidziem. Będą emocje

Maciej Lehmann
- Byłem cały tydzień chory na grypę, ale poprowadziłem ostatni trening zespołu i na pewno zasiądę na ławce. Nie mogłem sobie wyobrazić sytuacji, w której przyjeżdża Lech, a ja leżę w łóżku - mówi trener Podbeskidzia Czesław Michniewicz.

Ceniony w Poznaniu szkoleniowiec, będzie pod podwójną presją. Jeśli przegra z Kolejorzem, może stracić pracę.

- Lech to z pewnością najtrudniejszy rywal, który przyjeżdża na nasz stadion. Myślę, że najgorsze ma już za sobą. Kilku piłkarzy po kontuzjach wraca do składu i z pewnością podniosą jakość gry. My przede wszystkim musimy przewyższać Lecha determinacją. Walka i zaangażowanie to w tej chwili niezbędne elementy, jeśli chcemy pokonać Lecha - powiedział nam Michniewicz. Trener Podbeskidzia przez cały tydzień przebywał na zwolnieniu lekarskim. - Dopadła mnie grypa i treningi prowadził mój asystent. Ale nazwa Lecha zadziałała jak lekarstwo - śmieje się szkoleniowiec "Górali".

Zespół Podbeskidzia w poprzednim sezonie sprawił olbrzymią niespodziankę, ratując się przed degradacją, mimo beznadziejnej sytuacji po rundzie jesiennej. Teraz Podbeskidzie spisuje się też poniżej oczekiwań. - Mamy spore kłopoty kadrowe. Trudno też zastąpić najlepszego strzelca z poprzedniego sezonu Roberta Demjana - wyjaśnia Michniewicz.

- Robert strzelał dużo bramek, szczególnie w drugiej rundzie. Potrafił grać tyłem do bramki, ale też dobrze sobie radził fizycznie. Myślę, że teraz w Podbeskidziu nie ma takiej klasycznej "dziewiątki". Tacy zawodnicy jak Rudolf Urban, Piotr Malinowski czy Marcin Wodecki to piłkarze innego pokroju - mówi o najbliższym rywalu, trener Lecha Mariusz Rumak.

Kolejorz tymczasem poprawił grę w obronie, potrafi utrzymać minimalne prowadzenie, traci mniej goli. - Nie oznacza, to, że nie popełniamy w obronie błędów, ale moim zdaniem jest ich znacznie mniej. Są sytuacje tak jak w meczu z Widzewem, gdzie dokonywaliśmy złych wyborów, niepotrzebne były strzały z dystansu w sytuacji, kiedy trzeba było przytrzymać piłkę. Z drugiej strony było to dla nas nowe doświadczenie. Musimy też być bardzo czujni przy stałych fragmentach gry. To kwestia koncentracji - podkreślił poznański szkoleniowiec.

Dotychczasowe mecze Lecha z Podbeskidziem były bardzo emocjonujące. W ubiegłym roku po zaciętym meczu i niewykorzystanym rzucie karnym przez Ireneusza Jelenia podopieczni Mariusza Rumaka ostatecznie wygrali na boisku Podbeskidzia 3:2. Wynikiem 3:2 dla Lecha zakończyło się też starcie w półfinale Pucharu Polski w kwietniu 2011 roku. Nie mamy nic przeciwko temu, by ten wynik powtórzył się też dzisiaj.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski