Lech Poznań rzutem na taśmę awansuje dalej w meczu z Radomiakiem (1:1, karne 4:3) w 1/8 finału Pucharu Polski. Kolejorz uciekł spod topora
POMOCNICY
Jan Sykora 2
Czech ma taki sam pomysł na grę w Lechu jak Nicklas Baerkroth lub Mario Situm, czyli w pierwszym kwadransie wszędzie go pełno, a z upływem czasu kompletnie znika z wszystkich radarów. Odżył na chwilę po przerwie i... zmarnował najlepszą sytuację dla Kolejorza.
Jesper Karlstroem 4
Szwed nie pokazał niczego nadzwyczajnego. Wspiera defensywę i bierze się za rozgrywanie piłki, ale nie ma w tym błysku i czegoś, co mogłoby pozwolić na dopatrywanie się w nim kogoś więcej niż zwykłego wyrobnika. Obyśmy się mylili.
Pedro Tiba 5
Chciał rozruszać Lecha i szybko otworzyć wynik spotkania, ale w pojedynkę nie był w stanie przełamać niemoc poznaniaków. To jego strzały z dystansu sprawiały największy kłopot bramkarzowi Radomiaka. Był jednym z najbardziej aktywnych lechitów, ale fatalnie wykonał pierwszego karnego w serii jedenastek.
Dani Ramirez 4
Hiszpanowi ciężko było odnaleźć się na zmrożonym boisku w Sosnowcu, ale i tak chwilami jako jedyny zachęcał kolegów do kombinacyjnej gry. Na granie z klepki w czwartkowy wieczór nie było jednak warunków. Jest poza formą.
Jakub Kamiński 5
Często był przy piłce, ale zdarzały mu się rajdy bez przemyślanego zakończenia. Widać było, że bardzo zależy mu na stwarzaniu przewagi sytuacyjnej. Niestety na zmrożonej murawie nie zawsze sobie radził z panowaniem nad futbolówką. Miał opaskę kapitana na ramieniu i brał na siebie odpowiedzialność za grę.
Czytaj dalej --->