Lech Poznań - Śląsk Wrocław: Klub spodziewa się rekordowej frekwencji podczas piątkowego meczu

W kwestii piątkowego meczu wszystko się zgadza, a zapowiada się bardzo przyjemny letni wieczór ze spotkaniem w blasku jupiterów. Takie starcia mają zupełnie inną atmosferę, niż mecze w niedzielę o godzinie 15.00. Kibice, którzy byli na poprzednim meczu z Wisłą Płock, zapewne ponownie pojawią się przy Bułgarskiej. Przeżyte emocje zadecydują, że ludzie będą chcieli dobrze spędzić czas i obejrzeć fajne widowisko, dopingując przy tym swój klub.

Czytaj też: Lech Poznań. Jarosław Pucek: Jak Lech przegrywa, to ma to wpływ na atmosferę w mieście

Do Poznania przyjeżdża niepokonany Śląsk Wrocław. Klub podbudowany remisem wywalczonym na Łazienkowskiej, będzie chciał podtrzymać dobrą passę. Będzie to także zdecydowanie mocniejszy rywal niż Wisła Płock. Dodatkowo w Poznaniu dalej jest głód meczów. Przykładowo Piast Gliwice w tym sezonie rozegrał już pięć spotkań przed własną publicznością (licząc puchary). W Poznaniu odbył się tylko jeden oficjalny mecz, ale po efektownej wygranej z Wisłą Płock kibice liczą na kolejne takie spotkania. Wraca moda na Lecha, a wśród sympatyków nadal panuje pewna ciekawość nowej drużyny, więc wszystko jest możliwe.

Czytaj też: Poznań: Przebudowują stadion Polonii Poznań na ul. Harcerskiej [ZDJĘCIA]

W budowaniu frekwencji i odbudowywaniu mody na Lecha ważna jest gra zespołu i skład personalny. Gra póki co może się podobać, a kibice mogą identyfikować się z piłkarzami. W tym sezonie oprócz sporej grupy obcokrajowców jest także dużo "swoich". Gumny, Jóźwiak, Puchacz, Tomczyk - to oni mogą stać się bohaterami Lecha i Poznania, dla których kibice będą chcieli przychodzić na stadion. Ci piłkarze pokazują zupełnie inną determinację, a tego najbardziej brakowało w ostatnich miesiącach wymagającej poznańskiej publiczności.

Bardzo prawdopodobne jest, że w piątek na trybunach stadionu miejskiego pojawi się ponad 20 tysięcy kibiców. Będzie to wówczas największa frekwencja w bieżącym sezonie ligowym. Dotychczasowy rekord padł w Zabrzu, gdzie na meczu Górnika z Zagłębiem Lubin na trybunach zasiadło ponad 17 tysięcy kibiców. Było to o około 400 więcej niż w Poznaniu podczas starcia Lecha z Wisłą Płock. Jest także rozbieżność, co do meczu Legia Warszawa - Śląsk Wrocław. Oficjalny broadcaster ligi podał frekwencje na poziomie 18 tysięcy kibiców, natomiast strona 90minut.pl oszacowała ją na 13 tysięcy. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli w piątek na Bułgarskiej pojawi się ponad 18 tysięcy kibiców, to padnie ligowy rekord.

Czytaj też: Lech Poznań: Takiego początku sezonu Darko Jevtić jeszcze nie miał.

Najwyższa frekwencja w tym roku przy Bułgarskiej miała miejsce 28 lutego podczas meczu Lecha z Legią Warszawa. Wówczas na stadion przyszło 24 164 kibiców. Ten rekord może być jednak ciężko pobić ze względu na okres urlopowy, ale Kolejorz się nie poddaje. Organizuje specjalną wakacyjną promocje biletową, która ma dodatkowo zachęcić fanów, a przed stadionem jak zwykle będzie strefa rozrywki. Jak podał na Twitterze rzecznik Lecha Maciej Henszel, największa frekwencja podczas okresu wakacyjnego miała miejsce 24 sierpnia 2007 roku, kiedy to na mecz z Widzewem Łódź przyszło 23 655 widzów. Więcej ludzi podczas wakacji pojawiło się przy Bułgarskiej tylko na spotkaniu z Koroną Kielce 10 sierpnia 2013 roku (24 813 widzów), ale bilety były wówczas po symboliczną złotówkę.

Stan na 6 sierpnia to ponad 15 tysięcy ludzi uprawnionych do wejścia na stadion na mecz ze Śląskiem. Do spotkania są jeszcze trzy dni, a klub spodziewa się, że zostanie przekroczona liczba 20 tysięcy kibiców na trybunach. Tylko we wtorek 5 sierpnia sprzedano 3550 wejściówek. Jeśli ta statystyka zostanie podtrzymana, to jest duża szansa na pobicie rekordu, a najwięcej biletów zawsze sprzedaje się w dzień meczu.

Zobacz też: