Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Ślusarski chciałby zostać katem Legii!

Maciej Lehmann
Po raz drugi Lech tylko na kilkanaście godzin zasiadał na fotelu lidera. Efektowna wygrana 4:0 w piątek Widzewem zaostrzyła mistrzowskie apetyty. Legia jednak wytrzymała presję. Pokonała 3:0 w Białymstoku Jagiellonię i znów zepchnęła Kolejorza na drugie miejsce.

Losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygną się więc w najbliższą sobotę w Warszawie. Lechici jeśli chcą wyprzedzić zespół Jana Urbana muszą wygrać. Legii do utrzymania przewagi wystarczy remis. Oba zespoły mają fantastyczny bilans ostatnich pojedynków. "Mecz prawdy" zapowiada się więc pasjonująco.

ZOBACZ TEZ:
LECH POZNAŃ-WIDZEW ŁÓDŹ. KOLEJORZ WYGRAŁ W ŚWIETNYM STYLU

Przed tą kolejką wiele mówiło się o tym, że Lech może przyjechać na Łazienkowską jako lider ekstraklasy. Warszawski zespół znalazł się w dużym dołku. W środę, w rewanżowym finałowym meczu o Puchar Polski, zespół rozegrał najsłabsze spotkanie, odkąd Jan Urban po raz drugi został jego trenerem. Piłkarze na siłę musieli się po nim uśmiechać, bo choć przegrali, to jednak zdobyli Puchar Polski.

W sobotę wielka gra o mistrzostwo Polski - w 26. kolejce nie nastąpiła jeszcze zmiana lidera

Dzień później serwis Weszło! ujawnił, że Danijel Ljuboja i Miroslav Radović do świtu świętowali w Enklawie, jednej z warszawskich dyskotek. Serbski duet został ukarany. Zawieszony Danijel Ljuboja w Legii już nie zagra. Z kolei Miroslav Radović, który za nocną eskapadę będzie musiał słono zapłacić, mecz w Białymstoku z Jagiellonią rozpoczął na ławce rezerwowych. Kiedy wszedł na boisko, losy pojedynku były już rozstrzygnięte.

Marcin Kamiński: To Legia musi się bać

Wszystko co najważniejsze zdarzyło się w pierwszym kwadransie. Jodłowiec strzelił gola już w 2 minucie, po chwili czerwoną kartkę za faul na Marku Saganowskim zobaczył Norambuena i skutego tego był taki, że z boiska zszedł też Frankowski. A bez niego siła ofensywna "Jagi" jest niewielka.

- W tym momencie wiedziałem juz, że tego meczu nie przegramy - wyznał trener Legii Jan Urban. Co prawda Dwaliszwili zmarnował pierwszą jedenastkę, ale drugą już trafił i z 12 golami na koncie wraz z Robertem Dejanem z Podbeskidzia oraz Ljuboją przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców ekstraklasy.

Tylko o jedną bramkę gorszy jest Bartosz Ślusarski, który wpisując się na listę strzelców w piątek, pokazał, że nie rezygnuje z wyścigu o tytuł najlepszego snajpera naszej ligi. Na dodatek jeden ważny rywal przecież mu odpadł. - Lijuboja? Zostawiam to bez komentarza, podobnie jak sytuację w Legii. Dla nas najważniejsze jest to, że pokazaliśmy, iż jesteśmy gotowi na bój o mistrza - mówi Ślusarski.

- Wiele mówi się już o tym pojedynku Jedni twierdzą, że nie będzie to najważniejszy mecz sezonu, inni że pozostaną jeszcze trzy kolejki w wiele może się podczas nich jeszcze wydarzyć. Moim zdaniem jednak to bardzo istotny pojedynek. W sobotę bardzo dużo się rozstrzygnie. Wiemy, że wszystko jest w naszych nogach, wiemy, że jak zagramy dobrze to tam wygramy - twierdzi "Ślusarz".

31-letni napastnik nie krył radości po piątkowym spotkaniu.
- Chwile kiedy można podejść po meczu do kibiców i podziękować za doping są najprzyjemniejsze. Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania.Choć wyszedłem na boisko dopiero po przerwie byłem mocno "naładowany". Mieliśmy 0:0 i w szatni powiedzieliśmy sobie, że nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów. Dlatego starałem się szarpać od początku. Chciałem dać sygnał chłopakom - teraz idziemy na nich! Bramek mogło być więcej, ale źle się "zabierałem" do niektórych sytuacji - raz strzelałem lewą nogą, a powinienem prawą, inny razem uderzyłem za słabo. W końcówce zachowywałem się trochę egoistycznie, ale przy wysokim prowadzeniu mogłem sobie na to pozwolić. Gdyby była inna sytuacja na pewno szukałbym lepiej ustawionych kolegów. Poza tym nie było już śladu po kontuzji. Mała przerwa dobrze mi zrobiła - twierdzi Ślusarski, który zdobywając 11 gola w sezonie pobił swoje najlepsze osiągnięcie w karierze.

- Moje rekordy schodzą na dalszy plan. Wiele razy podkreślałem, najważniejsze jest dla mnie mistrzostwo Polski. A jak przy okazji trafi się tytuł króla strzelców, to będzie miło. Zawsze mówiłem, że nie ważne kto strzela, tylko czy wygrywamy - powiedział najlepszy w tym sezonie snajper Lecha.

12 gol najlepiej smakowałby mu na Łazienkowskiej.
- Trafiałem już na tym stadionie jako piłkarz Groclinu i Cracovii. Na pewno pojawi się szansa dokonać tego też w barwach Lecha. Nie wiem jednak czy wyjdę w wyjściowym składzie. Trener na każdą pozycję ma po dwóch zawodników, a ten kto dostaje szanse, stara się ją jak najlepiej wykorzystać. Czasami lepiej jest wejść na boisko w trakcie meczu, choć wszystko też zależy od tego, jak się spotkanie układa. Ale też nie ma się co oszukiwać, priorytetem dla każdego piłkarza jest grać od początku - podsumował Bartosz Ślusarski.

Krótko z Bułgarskiej

  • Mariusz Rumak tuż po meczu z Widzewem, przyznał, że nie zobaczy na żywo spotkania Legii z Jagiellonią. - Wyjeżdżam do dwóch europejskich krajów, gdzie będę obserwował piłkarzy, których chcemy pozyskać do Lecha. Proszę mnie jednak nie pytać dokąd lecę i kogo wyselekcjonowaliśmy - mówią szkoleniowiec poznańskiego zespołu. W sobotę Mariusz Rumak był w Szkocji, gdzie miał oglądać Jeroen Tesselaara, obrońcę Kilmarnock. Szkockie media twierdzą też, że poznaniacy obserwują Barrego Douglasa z Dundee United. W niedzielę Mariusz Rumak był w Szwecji, ale nie udało nam się ustalić na jaki mecz się wybrał.
  • Spotkanie z Widzewem było jubileuszowym, 200. w ekstraklasie dla Krzysztofa Kotorowskiego oraz Bartosza Ślusarskiego. Na dorobek "Kotora" składa się 147 meczów w barwach Kolejorza i 53 w Dyskobolii Grodzisk Wlkp. "Ślusarz" w Lechu zagrał 96 razy, 59-krotnie w Dyskobolii, 37 razy w Cracovii i 8-krotnie w Widzewie.
  • Utalentowanym napastnikiem drużyny Widzewa 18-letnim Mariuszem Stępińskim interesowało się pół ekstraklasy w tym także Lech. WWczoraj w dniu kiedy młody piłkarz stał się pełnoletni wraz ze swoim menedżerem Marcinem Kubackim spotkali się wczoraj z działaczami klubu i trenerem Radosławem Mroczkowskim. Mimo zaoferowania atrakcyjnego nowego profesjonalnego kontraktu, Mariusz Stępiński oświadczył, że dla niego liczy się teraz tylko wyjazd do zagranicznego klubu. Nie przyjmuje oferty Widzewa. Tym samym przestał obowiązywać jego wcześniejszy, kontrakt z Widzewem. Stepiński nie ujawnił nazwy zagranicznego klubu, w którym chce grać, ale wiele mówi się o klubie Bundesligi z Norymbergii. Mariusz Stępiński trafił do Widzewa przed rozpoczęciem sezonu 2011/2012. Do tej pory rozegrał w barwach łódzkiego zespołu 34 oficjalne spotkania w T-Mobile Ekstraklasie. Zdobył w nich 5 goli.
  • Piłkarzom Lecha Poznań z rocznika 1998 nie udało się wywalczyć miejsca na podium międzynarodowego turnieju Nike Premier Cup, który rozgrywany był na boiskach w Lublanie. Po dzisiejszych meczach podopieczni Huberta Wędzonki zajęli ostatecznie 4. miejsce w końcowej klasyfikacji.
  • W spotkaniu półfinałowym lechici zremisowali z Dinamem Zagrzeb 2:2, ale w rzutach karnych lepsi okazali się Chorwaci. Po serii jedenastek poznaniacy przegrali też mecz o 3.miejsce, w którym w regulaminowym czasie bezbramkowo zremisowali z Grasshopper Zurych.Triumfatorem turnieju zostało Dinamo Zagrzeb, które w finale pokonało NK Domżale.
  • W poniedziałek w Solnej o godzinie 18.30 odbędzie się towarzyskie spotkanie pomiędzy miejscowym AIK, a chorwackim Dinamem Zagrzeb. W Oba zespoły w ten sposób uczczą pamięć zmarłego w zeszłym tygodniu Ivana Turiny. Na przedmieścia Sztokholmu udaje się delegacja Lecha Poznań w składzie Jasmin Burić oraz Dariusz Motała.

GŁOS WIELKOPOLSKI POLECA:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski