Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań, trener rezerw Artur Węska: Nie narzekam, nie marudzę i nie chodzę po kątach

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
- W Śląsku grają głównie roczniki 1999-2000. We Wrocławiu idą inną drogą, bo ogrywają tam częściej starszych zawodników. Dlaczego są wysoko w CLJ U-18? Bo grają starszymi rocznikami, które są tam wiodące. My gramy młodszymi i cierpimy na tym wynikowo - mówi w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim", Artur Węska.
- W Śląsku grają głównie roczniki 1999-2000. We Wrocławiu idą inną drogą, bo ogrywają tam częściej starszych zawodników. Dlaczego są wysoko w CLJ U-18? Bo grają starszymi rocznikami, które są tam wiodące. My gramy młodszymi i cierpimy na tym wynikowo - mówi w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim", Artur Węska. Krzysztof Kapica
W weekend do gry wróciła II liga, a wraz z nią rezerwy Lecha Poznań. Porozmawialiśmy ze szkoleniowcem drugiej drużyny Kolejorza – Arturem Węską o wyciąganiu wniosków z poprzednich rozgrywek, celach na nowy sezon, transferach i prowadzeniu tej specyficznej jak na warunki piłkarskie drużyny.

Udało się utrzymać drugą ligę dla rezerw Lecha Poznań. Jakie ma pan wnioski po tamtym sezonie, które chce pan przenieść na zbliżające się rozgrywki?
- Pierwszym wyciągniętym wnioskiem względem poprzedniego sezonu było powiększenie naszej kadry. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji takiej, jak w końcówce, gdzie musieliśmy grać praktycznie 13 zawodnikami. Poniekąd wynikało to z tego, że przepisy PZPN nas zablokowały. Mimo wszystko dzisiaj nasza kadra jest większa, bo na co dzień we Wronkach dysponuje 23 zawodnikami i z nich mogę wybierać 18 meczową. Do tego są piłkarze schodzący jak Palacz, Kozubal, Pacławski czy Karbownik, którzy trenują z pierwszym zespołem. Dla nich druga liga jest bezcenna i jest przedsionkiem ekstraklasy. Z kolei ja ich traktuje jako integralną część drugiego zespołu. W pierwszej drużynie jest też większa liczba zawodników i pewnie będzie w tym toku więcej zejść.

Drugim ważnym wnioskiem było ściągniecie napastnika, czyli w tym wypadku Łukasza Spławskiego, będąc doświadczeni w poprzednim sezonie kontuzją Huberta Sobola. Wtedy całą rundę graliśmy bez „9” i teraz nie muszę się już o to martwić. Trzecim istotnym aspektem jest doświadczenie wyniesione z końcówki rundy, gdzie przeszliśmy na ustawienie 1-3-5-2, dzięki czemu załapaliśmy więcej elastyczności taktycznej. Myślę, że fajnie pokazało to w ostatniej fazie sezonu, iż można mieć pewne zasady, a można być elastycznym taktycznie i dostosować się do przeciwnika. Dzięki temu piłkarze też się rozwijają.

Premierowe zwycięstwo "Kolejorza". Lech uciekł spod topora i odwrócił losy meczu z Górnikiem. "Cieszę się, że reakcja drużyny była właściwa"

Zmiana ustawienia w trakcie rundy była problemem w akademii? Wiemy, że modelowo przyjęta jest formacja 1-4-3-3.
- Nie był to żaden problem. Modelowo od najmłodszych roczników szkolimy faktycznie w 1-4-3-3, natomiast wyciągnęliśmy pewne wnioski wraz z dyrektorami i szefami akademii z braków personalnych. Nie mieliśmy napastnika i skrzydłowych. Grać tym ustawieniem bez tych piłkarzy jest… ciężko. Był tylko Karbownik, a potem nie było nikogo. Dzisiaj mam komfort, bo jest Wilak, Klupś i wspomniany Karbownik. Mogę inaczej budować skład i to ustawienie nie jest problemem. Zauważyliśmy problem i jako trenerzy wyciągnęliśmy wnioski. Trzeba być często gotowym na wszystko i reagować. To był moment, kiedy zapadła decyzja o zwolnieniu Dariusza Żurawia i pierwszy zespół też wtedy przeszedł na ustawienie z trójką w defensywie, gdzie grał tak przez trzy mecze. Nawet dwa za trenera Skorży – z Rakowem i Lechią. Oni potem wrócili do czwórki z tyłu, a my zostaliśmy, bo… wyniki były dobre. Kontynuowaliśmy serię dziewięciu meczów, w których straciliśmy tylko cztery gole, z czego tylko jednego z gry.

Czy chcecie jeszcze kogoś ściągnąć w tym okienku?
- Nie będzie już transferów, a z zewnątrz planowaliśmy tylko ściągniecie napastnika i to się udało. Mamy teraz już wystarczającą liczbę piłkarzy. Wilak i Klupś są po poważnych kontuzjach, ale to są jednak nasi chłopcy, którzy znają Lecha Poznań. Nie chce nikogo ściągać obcego z zewnątrz i uczyć wszystkiego od nowa - całej organizacji i klimatu akademii. Ruchy w pierwszym zespole też są ważne. Jeśli tam nie odchodzi kilku piłkarzy, to ma to wpływ na naszą drużynę. Co jakiś czas będą do nas schodzić i nie chcemy robić niepotrzebnej rywalizacji.

Czytaj też: Djordje Crnomarković znalazł klub w Słowenii

Zimą był większy zaciąg właśnie tych doświadczonych piłkarzy.
- Wtedy były trzy transfery, ale po odejściu Huberta Sobola musiał teraz przyjść napastnik. Wielu piłkarzy ubyło, ale powrót z wypożyczenia Łukasza Norkowskiego też jest dla mnie kluczowy.

Czy pan się rozwinął przez te pół roku? Mam na myśli głównie prowadzenie rezerw ekstraklasowego zespołu.
- To są takie doświadczenia, których w innym klubie bym nie spotkał. Myślę, że merytorycznie większość trenerów na poziomie II ligi jest przygotowana właściwie, natomiast chodzi o to, że każdy klub niesie za sobą nowe doświadczenia. Obejmując zimą rezerwy Lecha, to wtedy była tu bardzo ciężka sytuacja w tabeli, gdzie drużyna miała na koncie po jesieni tylko 14 punktów. Statystycznie z takim dorobkiem bardzo ciężko jest utrzymać się w II lidze. Nam się udało i na koniec okazało się, że mieliśmy kilka punktów przewagi nad strefą spadkową.

Uznaje te pół roku jako rozwój i dużo mnie to nauczyło. Rezerwy Lecha nie są łatwym klubem do pracy. Jeśli na 19 meczów tylko raz powtarzasz taki sam skład, to nie jest to normalne. W każdym innym klubie trener szuka stabilizacji czy automatyzmów w ataku i obronie. Tutaj tylko jeden jedyny raz powtórzyłem skład. To jest szalenie mało i wprowadza bardzo dużo zamieszania. To także nie daje trenerowi spokoju, że możesz oprzeć na kimś grę. Ciągle trzeba być gotowym na wszystko i tak się to odbywało przez ostatnie pół roku. To są ogromne doświadczenia w zarządzaniu kadrą i tymi zejściami, kontaktem z pierwszym zespołem itd.

Zobacz też: Lech Poznań próbuje ściągnąć skrzydłowego. Jak mu idzie? Czarne chmury nad Janem Sykorą

Chciałem zapytać o współpracę z Maciejem Skorżą i o różnice w niej w kontekście Dariusza Żurawia. Jak się współpracuje panu z dużo bardziej doświadczonym trenerem?
- Wszystko działa bardzo dobrze. Trener Skorża i jego sztab są bardzo pozytywnie nastawieni na rozwój naszych chłopaków w II lidze. Dla Macieja Skorży był to priorytet, aby utrzymać się na szczeblu centralnym, co ma znaczenie przy zejściach z pierwszego zespołu. Jego wsparcie było bardzo duże w końcówce sezonu i dalej żałuje, że przez przepisy PZPN nie mogło nam pomóc kilku chłopaków i absurdem byłoby, aby schodzili do CLJ. Nigdy nie narzekałem i nie było żadnych problemów. Kogo chcieliśmy, to trener pomagał. Nawet na 45 minut. Końcówka rundy była maksymalnie wykorzystana na tyle, o ile pierwszy zespół mógł nam pomóc.

Ten sezon też zaczął się dla mnie od wspólnego obozu w Opalenicy. Poznałem się z nowym sztabem oraz ze zmianami w modelu gry, które wprowadził trener Skorża czy gry w poszczególnych fazach, bo jest kilka zmian względem poprzedniego szkoleniowca. Musiałem to zobaczyć, aby pewne rzeczy starać się robić w rezerwach. Aczkolwiek Maciej Skorża to bardzo świadomy trener z dużym doświadczeniem. Przeprowadziłem z nim sporo rzeczowych rozmów. Nie ma też takiego czegoś, że ja „coś muszę”, czy jak czegoś nie spełnię, to będą wobec mnie konsekwencje. Maciej Skorża też jest trenerem i wie, jak to wygląda. Mam swobodę działania i jego zaufanie. Wszystko opiera się na komunikacji i wsparciu. Wiem, że jak ktoś schodzi, to musi grać. Nie narzekam, nie marudzę i nie chodzę po kątach. Liczy się dobro pierwszego zespołu, a w drugiej kolejności rezerw.

Lech Poznań wygrał w Zabrzu 3:1 (1:1). Kolejorz rozpoczął źle, stracił szybko bramkę z rzutu karnego, ale potem miał zdecydowaną przewagę i wygrał zasłużenie. Bohaterem meczu był Kuba Kamiński, dla którego mecz na stadionie Górnika był szczególny. Dobrze zaprezentował się też drugi skrzydłowy Michał Skóraś. Oprócz naszych młodzieżowców gola zdobył też Mikael Ishak. Oceny w skali 1-10.Sprawdźcie, jak za ten mecz oceniliśmy piłkarzy Macieja Skorży --->

Lech Poznań wygrywa w Zabrzu 3:1. Młodzież napędziła Kolejor...

O co rezerwy będą walczyć w nowym sezonie? Mam taką teorię, że sukcesem będzie fakt, gdzie nie będziecie bić się o utrzymanie do ostatniej kolejki.
- Jako trener zawsze chce się bić o najwyższe cele. Mam marzenie, aby nie patrzeć przez pół roku w dół i tylko na czerwone pozycje. Chcę patrzeć w górę i móc spokojnie odetchnąć. Natomiast prowadzenie rezerw jest bardzo ciężkie, biorąc pod uwagę, że my korzystamy z roczników 2003-2004, które w tej lidze nie grają, a u nas stanowią o sile zespołu. Nie znajdzie pan drugiego klubu, gdzie gra dwóch młodzieżowców 2003, a u nas może grać nawet dwóch 2004 i aż pięciu 2003…

Kibice często pokazują palcem na rezerwy Śląska Wrocław, które były nawet blisko strefy barażowej.
- W Śląsku grają głównie roczniki 1999-2000. We Wrocławiu idą inną drogą, bo ogrywają tam częściej starszych zawodników. Dlaczego są wysoko w CLJ U-18? Bo grają starszymi rocznikami, które są tam wiodące. My gramy młodszymi i cierpimy na tym wynikowo, ale dzięki temu ci piłkarze są potem szybciej dojrzali i trafiają do pierwszego zespołu. Celem odgórnym Akademii i tego zespołu jest to, aby nasi chłopcy mieli tutaj przetarcie przed trafieniem do drużyny trenera Macieja Skorży. Każdy, kto to obserwuje to wie, że jeśli zagrasz kilka meczów na poziomie II ligi, to będziesz bardziej gotowy, niż grając w III lidze. Dlatego to jest priorytet, by tacy chłopcy jak Palacz, Kozubal, Pacławski i inni grali na szczeblu centralnym. Mamy przykład Karbownika, który dzięki dobrej grze w drugim zespole, przeszedł do jedynki i następni też tam trafią. Najzdolniejsi muszą grać i muszą dostawać minuty w drugiej lidze.

Jak wygląda sytuacja z awansami do rezerw z zespołu juniorów starszych?
- Mamy wytypowanych trzech zawodników – Hubert Szulc, Maksym Czekała i Jakub Antczak. Jednak mając na uwadze doświadczenia z poprzednich sezonów, to ci piłkarze nie dołącza do nas od razu. Będziemy ich wprowadzać stopniowo, a przykłady mamy… różne. Niektórzy dołączyli i musieli wracać, bo nie grali. Teraz poszliśmy inną drogą, łagodniejszą. Na początku dostaną u nas kilka treningów – raz, dwa w tygodniu. Będą dostawali szanse w meczach pucharowych czy w lidze, ale stopniowo. Pełne debiuty czy mecze będą mieli na wiosnę. Ich podstawowym zespołem ma być A1, aby czuli się częścią tamtej drużyny i tam nabierali pewności. Nie chcemy ich wpuszczać na głęboką wodę, a mam nadzieję, że od stycznia będą już włączeni do kadry rezerw. Nie napinamy się i chcemy ten rozwój robić krok po kroku.

Zobacz też: Lech Poznań ograł Górnika Zabrze w debiucie Lukasa Podolskiego. Cztery gole, znów świetny Jakub Kamiński

Zaczynacie w sobotę od mocnego rywala – Raduni Stężyca. To dobry przeciwnik na start?
- Beniaminek zawsze jest jakąś niewiadomą. Mamy w sumie trzy takie ekipy na początek, bo zagramy z Radunią, Ruchem Chorzów i Wisłą Puławy w pierwszych czterech kolejkach. To jest poniekąd minus, bo wchodzą te drużyny na fali po zwycięstwach w swoich ligach. Są pewni siebie, bo niektórzy rozegrali po 38 meczów w sezonie i mieli po 15 bramek czy 20 asyst. Pewność siebie będzie u nich bardzo duża, ale pamiętajmy, że Radunia nie grała na tym poziomie i nie zna tej ligi. My jedziemy tam doświadczeni już dwoma sezonami na szczeblu II ligi i naładowani energią. Cieszę się, że mam głodnych i ambitnych zawodników. Nie boją się i nie muszę się ich o nic prosić. Ze starszymi zawodnikami na takim poziomie to różnie bywa. Czasami nam będzie nie wychodzić, ale po to jest ten zespół. Absolutnie nie boimy się tego przeciwnika, bo jest w naszym zasięgu. Mają doświadczonych zawodników, ale z takimi co tydzień będziemy się mierzyć. Końcówka zeszłego sezonu i całe ostatnie półrocze to było wiele trudnych chwil i momentów, ale to zaprocentuje.

Lech Poznań WAGs. Postanowiliśmy sprawdzić, jak prezentują się wybranki życia piłkarzy lidera tabeli PKO Ekstraklasy. Zobaczcie, czyje serca udało im się podbić. Oto żony i partnerki zawodników Lecha Poznań.Zobacz wybranki piłkarzy Kolejorza ---->

Lech Poznań WAGs. Piękne żony i partnerki piłkarzy Kolejorza...

Wielkopolska skrywa w sobie wiele wyróżniających się obiektów piłkarskich zachwycających m.in. świetnym położeniem czy nowoczesną infrastrukturą. Stadiony w małych miejscowościach posiadają również ciekawą historię, którą postanowiliśmy przybliżyć w zestawieniu najlepiej położonych obiektów piłkarskich w naszym regionie. To nasz subiektywny ranking.Zobacz najładniejsze obiekty piłkarskie w Wielkopolsce ---->

10 najładniejszych i najlepiej zlokalizowanych stadionów pił...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski