Choć Lech Poznań wytoczył na ten mecz swoje największe "działa", czyli Mikaela Ishaka oraz Daniego Ramireza, siła ofensywna poznaniaków do 30. minuty była praktycznie zerowa. Dość powiedzieć, że najlepszym graczem Kolejorza po dwóch kwadransach był bramkarz Mickey van der Hart, który przynajmniej trzykrotnie uchronił swoją drużynę od straty gola.
Lech Poznań po przedłużeniu kontraktu Dariusza Żurawia punktuje dramatycznie - Wokół Bułgarskiej
Lechowi trudno było rozegrać dobrą płynną akcję. Poznaniacy łatwo tracili piłkę na połowie Zagłębia i tym samym napędzali groźne kontry rywali.
- My umiemy wychodzić spod pressingu, po prostu tego w meczu z Górnikiem nawet nie próbowaliśmy robić, szliśmy na łatwiznę, grając długie piłki. Ten mecz zagraliśmy słabo. Dziś gramy u siebie, mamy mało punktów, celem są 3 punkty i to się tylko liczy - mówił przed meczem trener Dariusz Żuraw, lecz niestety jego podopieczni popełniali takie same błędy jak tydzień temu. Znów dalekie przerzuty piłki nie znajdowały adresata. Skrzydłowi nie umieli dokładnie dośrodkować, Ramirez próbował koronkowych podań, ale widać było, że nie czuje piłki zupełnie niewidoczny był Ishak.
Sprawdź też:
Gra Zagłębia mogła się natomiast podobać. Goście byli szybsi, konkretniejsi, a grająca w eksperymentalnym składzie obrona, dosyć łatwo radziła sobie z ospałymi graczami Kolejorza.
W 12. min. Miedziowi powinni prowadzić. Piłka spadła pod nogi Samuela Mraza, który zdecydował się na uderzenie bez przyjęcia. Na szczęście trafił w środek bramki, gdzie stał Mickey van der Hart. Holender dobrze spisał się też w 26. min. Po prostopadłym podaniu Dejana Drażicia, znów Mraz znalazł się w dogodnej sytuacji, ale bramkarz Lecha był na posterunku. Chwilę później van der Hart wyczuł intencje Drażica i znów jego koledzy mogli odetchnąć.
Kolejorz po raz pierwszy zagroził bramce Miedziowych dopiero w 36. minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony Bartosz Salamon wyskoczył najwyżej i strzelił pod poprzeczkę. Dominik Hładun zdołał jednak wybić piłkę na rzut rożny.
WAGs Lecha Poznań. Piękne żony i partnerki piłkarzy drużyny Kolejorza
Lech przed przerwą jeszcze tylko raz sprawdził formę bramkarza Zagłębia. Po centrze z prawej strony Alana Czerwińskiego, Hiszpan zdublował pozycję Ishaka, ale mimo dogodnej sytuacji nie zdołał pokonać Hładuna.
Drugą odsłonę lechici rozpoczęli nawet z dużym animuszem. Trener Dariusz Żuraw skorygował nieco ustawienie, za kontuzjowanego Thomasa Rogne wszedł Antonio Milić, który zaliczył debiut w barwach Kolejorza, a miejsce Puchacza (został przesunięty na lewą obronę) na prawym skrzydle zajął Skóraś.
Uaktywnił się od razu Ishak, który dwukrotnie, niestety zbyt słabo, strzelił w stronę bramki. Lech uzyskał sporą przewagę, ale oprócz tego, że był w posiadaniu piłki, nic z tego nie wynikało.
Czas Lechowi uciekał, a pomysłów jak rozegrać akcję w ataku pozycyjnym, dramatycznie ubywało. Na dodatek znów w grze Kolejorza mnóstwo było niedokładności, przez co marnował nawet okazje do skontrowania rywali.
Ostatnie 10 minut to typowe bicie głową w mur. Skończyło się bolesnym bólem i kolejnym rozczarowaniem.
Zobacz zdjęcia z meczu:
Lech Poznań tylko remisuje 0:0 z Górnikiem Zabrze. Kolejorz ...
Zobacz nasze oceny lechitów w tym meczu:
Lech Poznań - Zagłębie Lubin 0:0. Oto nasze oceny piłkarzy D...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?