Co zrobić, żeby wygrać? Recepta jest prosta. Trzeba strzelić bramkę, potem kolejną, wygrać jeden mecz, drugi i zapewnić sobie miejsce w czołówce tabeli. Dziś każdy jest zdenerwowany naszą sytuacją, także kibice. Musimy jak najszybciej ją odmienić. Jeśli wreszcie trafimy do siatki, to pojawi się pewność siebie, a wtedy zwycięstwa same przyjdą - mówi przed spotkaniem z Koroną skrzydłowy Kolejorza Maciej Makuszewski.
- Nam jest przykro i głupio, że źle zaczęliśmy ten sezon. Mówimy sobie, że musimy odwrócić tę sytuację. Nie będziemy jednak już teraz robić z tego dramatu. Wiemy, że nie jest wesoło. Nikt z nas z tych wyników nie jest zadowolony, bo nikt przecież nie lubi przegrywać - mówi z kolei trener Jan Urban.
Nad szkoleniowcem gromadzą się czarne chmury. Po trzech kolejkach poznaniacy znaleźli się na ostatnim miejscu, a na dodatek nie zdobyli jeszcze gola. Tak złego startu Kolejorz nie miał od 1955 roku. Urban sam przyznaje, że strzelecka niemoc trwa zbyt długo. - Tylko ciężką pracą możemy odwrócić ten stan. Nie tylko fizyczną na treningu, ale też mentalną - podkreśla szkoleniowiec.
Za kilkanaście godzin przekonamy się, czy Jan Urban oraz jego piłkarze mają pomysł na to, by grać szybciej, efektywniej i bardziej odpowiedzialnie w obronie. Korona nie jest rywalem z najwyższej półki, latem przeżywający problemy finansowe klub opuściło aż siedmiu wiodących piłkarzy z najlepszym strzelcem Airamem Cabrerą na czele. Nic więc dziwnego, że uważani są za jednego z najpoważniejszych kandydatów do spadku. - To, z kim gramy, nie ma znaczenia, bo nikt nam nie ułatwi zadania. Każdy ma swoje problemy i pilnuje swojego ogródka. Analizowaliśmy grę Korony, ale wnioski omówimy we własnym gronie - powiedział szkoleniowiec Lecha.
Poznaniacy będą musieli uważać na Serhija Pylypchuka oraz byłych lechitów Mateusza Możdżenia i wracającego po raz trzeci do Korony Jacka Kiełba. Wiadomo, że mecze z Kolejorzem wyzwolą w nich dodatkową energię.
Kolejorz jedzie do Kielc w niemal najmocniejszym składzie. Tylko kontuzjowany Dawid Kownacki został w Poznaniu. Bardzo liczymy na Szymona Pawłowskiego, który powinien rozruszać sennie grającą dotąd ofensywę.
Trener Urban pytany przez nas, czy jeszcze liczy na wzmocnienie drużyny, stwierdził, że możliwe są transfery w obie strony. - Ciągle jeździmy obserwować piłkarzy, co dowodzi, że klub ma pieniądze na zakupy. Być może kogoś jeszcze uda się do Lecha sprowadzić - powiedział. Na razie wszystko wskazuje, że pozostaną do końca rundy podstawowi obrońcy Tamas Kadar i Paulus Arajuuri, choć Węgier nie kryje, że do końca zamknięcia letniego okienka transferowego liczy jeszcze na nową ofertę, która nie będzie gorsza od tej z Lokomotivu Moskwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?