Atmosferę wielkiego piłkarskiego święta czuć było w Poznaniu już od południa. Na Starym Rynku zebrały się tłumy, by oglądać trykające się na wieży ratuszowej koziołki, które miały na sobie szaliki Kolejorza i Zielonych.
Dwie godziny przed meczem w stronę stadionu przy Bułgarskiej ciagnęły tłumy kibiców. Już od kilku dni było bowiem wiadomo, że w stolicy Wielkopolski odnotowany zostanie rekord frekwencji na polskich stadionach po ich otwarciu w czasie pandemii.
O to, że o tych derbach będziemy mówili jeszcze przez wiele lat, mieli zadbać piłkarze. Czy to im się udało? Na pewno emocji nie brakowało. Warta walczyła dzielnie, a dramat przeżył były piłkarz Lecha Łukasz Trałka, który w ostatniej minucie sprokurował karnego.
Tak jak przypuszczaliśmy Dariusz Żuraw dał odpocząć kilku swoim najbardziej eksploatowanym piłkarzom. - Myślimy o tym, co czeka nas w następnym tygodniu, ale mamy przed sobą ważny mecz, który będziemy chcieli rozstrzygnąć na swoją korzyść. Postaramy się, by ten skład na niedzielę był optymalny - mówił przed derbami szkoleniowiec Kolejorza. Na ławce usiedli więc Pedro Tiba, Jakub Kamiński oraz Djordje Crnomarković. Portugalczyka zastępował Filip Marchwiński, który strzelił pięknego gola w Sztokholmie, ale nie udało mu się przejąć w pełni pałeczki po starszym koledze. Także Skóraś, który zastępował Jakuba Kamińskiego, początkowo był mało widoczny.
Początek był zresztą trochę zaskakujący, bo skazywana na pożarcie przy Bułgarskiej Warta w krótkim odstępie wypracowała sobie dwie fantastyczne okazje bramkowe. Przy większym szczęściu Zieloni po pięciu minutach mogli prowadzić nawet 2:0. Najpierw po dośrodkowaniu z lewej strony do piłki doszedł Mateusz Kuzimski. Strzał napastnika Warty, który był naciskany przez Tymoteusza Puchacza, poszybował tuż nad poprzeczką. Chwile później w świetnej sytuacji znalazł się Łukasz Trałka. Strzelił z 10 metrów z woleja, ale Filip Bednarek popisał się dobrym refleksem i odbił to uderzenie.
- Nie chcielismy być tutaj chłopcem do bicia - mówił w przerwie Łukasz Trałka. Warta przez kwadrans grała bez żadnych kompleksów. Wysoko atakowała Lecha, grała twardo z animuszem. Trener Tworek zapowiadał przed meczem, że jego zespół zagra bez presji, bo już w barażach pokazał, że jest silny psychicznie i tak rzeczywiście było.
Pierwszy celny strzał Kolejorza odnotowalismy dopiero w 13. minucie. Dani Ramirez z rzutu wolnego uderzył jednak za słabo, by zaskoczyć Adriana Lisa.
Sprawdź: Grali w Lechu i Warcie. Rozpoznasz tych piłkarzy?
Lechowi długo gra się nie kleiła, ale w końcówce pierwszej odsłony udało mu się zamknąć Wartę na jej połowie. Brakowało jednak podań otwierających drogę do bramki, a dośrodkowania bardzo aktywnego Puchacza obrońcy Warty wybijali dosyć skutecznie. Kilka razy lechici zostali złapani na spalonym. W 27. minucie z gola cieszył się przez kilkadziesiąd sekund Dani Ramirez. Hiszpan technicznym strzałem pokonał Lisa z ostrego kąta, okazało się jednak, że Mikael Ishak, który świetnie podał mu piłkę, był na ofsajdzie i po konsultacji VAR Piotr Lasyk tego gola nie uznał.
Po pierwszej połowie lechici musieli już zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli nie przyspieszą swojej gry i nie zmuszą Zielonych do błędów, tego meczu nie wygrają. Druga połowa rozpoczęła się dla Kolejorza nawet obiecująco. Prawą flanką urwał się Ishak, który świetnie dograł do Skórasia. Pomocnik Lecha z paru metrów fatalnie jednak przestrzelił. Lech przejął inicjatywę, ale tak jak w końcówce pierwszej części klarownych sytuacji sobie nie stwarzał, choć Warta ograniczała się już tylko do defensywy.
Kibice Kolejorza duże nadzieje na pewno wiązali z pojawieniem się na murawie Tiby. Portugalczyk ożywił grę Lecha, ale to nieoczekiwanie Warta miała najlepszą sytuację, by otworzyć wynik. Po rzucie rożnym główkował Aleks Ławniczak, ale Bednarek był na posterunku.
Bohaterem meczu mógł być też Nika Kaczarawa. Gruzin jednak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Lisem. I kiedy wszyscy pogodzili się już z bezbramkowym remisem, Tiba wycofał piłkę na 18 metr do Jakuba Modera. Pomocnik Kolejorza strzelił jak z armaty. Na drodze tego uderzenia stanął Łukasz Trałka, który odbił piłkę łokciem. A, że działo się to w polu karnym, arbiter podyktował rzut karny. Pewnym wykonawcą okazał się Moder, który zapewnił Kolejorzowi bezcenne trzy punkty.
Sprawdź oceny piłkarzy:
To była pierwsza wygrana Kolejorza w tym sezonie, Warta pozostaje nadal bez strzelonego gola.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?