Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Wisła Kraków 0:1 [ZDJĘCIA]

Redakcja
Lech Poznań - Wisła Kraków 0:1.
Lech Poznań - Wisła Kraków 0:1. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań był faworytem hitu kolejki. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. Wisła wywiozła z Poznania trzy punkty, bo zmierzyła się z drużyną, w której rządziły chaos i nonszalancja, a nie dyscyplina taktyczna.

Trener Jose Marii Bakero cieszył się przed meczem z powrotu Lecha na Bułgarską. Mniej spodobał mu się natomiast powrót z kadry Rafała Murawskiego. Uznał, że reprezentacyjny pomocnik jest zmęczony meczem z Niemcami i zastąpił go w wyjściowym składzie Siergiejem Kriwcem.

Czytaj także:
Rafał Murawski: Chcemy zaatakować Wisłę
Lech Poznań - Wisła Kraków. Hit ekstraklasy

Niespodzianką była też obecność w nim Bartosza Ślusarskiego i fakt, że na pozycji lewego obrońcy zagrał Grzegorz Wojtkowiak. W ekipie gości brakowało, zgodnie z oczekiwaniami, pokutującego za obrażanie kibiców, Patryka Małeckiego.

Gdyby Kolejorz był tak skuteczny jak na inaugurację ligi w meczu z ŁKS-em, to po dziesięciu minutach prowadziłby już 3:0. Dwie sytuacje zmarnował Artjom Rudniew, a trzecią, najlepszą, Semir Stilic. Odpowiedzią krakowian miały być kontry z udziałem Cwetana Genkowa, ale Bułgar po pierwszym mocniejszym zrywie poprosił o zmianę, bo zerwał miesięń dwugłowy. Zastąpił go Dawid Biton. To nie on jednak, tylko Maor Melikson trafił w słupek po niepewnej interwencji Krzysztofa Kotorowskiego i biernej postawie obrońców.

Od tego momentu przyjezdni przejęli inicjatywę, bo lechici nie potrafili narzucić im swojego stylu gry. Po kolejnym ataku gości defensywa Kolejorza dała się zaskoczyć. Najpierw piłka trafiła do Andraza Kirma, który huknął jak z armaty w poprzeczkę. Znów szczęście mogło być przy naszych piłkarzach, ale nie było. Biton był tam, gdzie spadła piłka i nie miał kłopotów ze skierowaniem jej do siatki...

W 30 minucie mogło być po meczu, bo w stuprocentowej sytuacji znalazł się Melikson. Izraelczyk źle trafił w piłkę i kibice mogli odetchnąć z ulgą. W międzyczasie boisko opuścił z urazem Ivan Djurdjevic (wszedł za niego Marcin Kamiński). Nadzieję chciał przywrócić Grzegorz Wojtkowiak, ale w dogodnej sytuacji przestrzelił. Jeszcze lepszą okazję do wyrównania miał w 39 minucie Rudniew, który z 5 m fatalnie spudłował. W rewanżu setkę zmarnował Kirm. Końcówka pierwszej połowy nie przyniosła zmiany nastrojów, gdyż po banalnej stracie Wojtkowiaka najpierw Lechowi zagroził... Hubert Wołąkiewicz, a chwilę później strzałem w słupek Biton. Piłkarze Lecha schodząc do szatni mieli więc o czym myśleć...

- Dobrze rozpoczęliśmy spotkanie, ale problemem pierwszej odsłony była nasza nieskuteczność - tłumaczył Dimitrije Injac.

Po zmianie stron nie było jednak widać, że lechici przeżyli burzę mózgów i wyciągnęli wnioski z przewagi mistrzów Polski. Melikson wciąż szalał w pomocy, a w ataku rozwinął skrzydła Ivica Iliev. Najbardziej zagubiony był przestawiony na lewą stronę Wojtkowiak. Gwizdy niezadowolenia przerwało w tej sytuacji dopiero wejście na murawę Murawskiego. Obrazu gry doświadczony pomocnik jednak nie zmienił. W grze gospodarzy mnożyły się straty, niecelne podania i wybicia na oślep.

W końcówce poczynania miejscowych ożywił Aleksandar Tonew. Rajdy bułgarskiego pomocnika siały popłoch w szeregach wiślaków, ale niestety koledzy Tonewa nie nadążali za jego akcjami. Lech nie mógł znaleźć sposobu na sforsowanie dobrze zorganizowanej Wisły. Ostatnią deską ratunku okazały się w tej sytuacji strzały z dystansu, ale zarówno Tonewowi, jak i Murawskiemu zabrakło precyzji. Musieliśmy więc przełknąć gorzką pigułkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski