Lech Poznań wreszcie wykorzystuje swój potencjał. Wyciągamy wnioski po meczu z Lechią Gdańsk
1. Trener Maciej Skorża nie mówi, że wyciągnie wnioski, tylko je wyciąga
- Musimy wyciągnąć wnioski - te słowa jak mantrę powtarzał poprzedni szkoleniowiec Dariusz Żuraw, ale nic z nich nie wynikało, bo jego drużyna popełniała te same błędy i nic się na nich nie potrafiła nauczyć. Pisaliśmy już, że dobrze się stało, iż Maciej Skorża objął Lecha Poznań w końcówce poprzedniego sezonu. Miał bowiem czas, by poznać wszystkie słabości zespołu, a także zobaczył, jaki potencjał drzemie w drużynie. Kilka dodatkowych tygodni pozwoliło dokładnie zaplanować pracę w okresie przygotowawczym. Kolejorz nie odstaje już od rywali pod względem fizycznym. Przede wszytskim jednak zdecydowanie lepiej broni. Piętą Achillesową były stałe fragmenty gry. Skorża zdecydował się zatrudnić specjalistę od tego elementu. Maciej Kędziorek, bo o nim mowa wcześniej pracował w sztabie Marka Papszuna, jego umiejętności cenił też Czesław Michniewicz. Efekty pracy Kędziorka w Lechu już są widoczne. Lechia w niedzielę wykonywała 10 rzutów rożnych. Ani razu nie zagroziła bramce Kolejorza. Przesunięcie Lubomira Satki na prawą obronę wcale nie było oczywiste, ale Skorża widział na treningach, w jakiej formie jest Alan Czerwiński i doszedł do wniosku, że Słowak zabezpieczy tę strefę boiska. Odbudował też Salamona, a Kwekweskiri i Amarala stali się kluczowymi piłkarzami Kolejorza. Gdyby Żuraw został do końca sezonu, Gruzina i Portugalczyka pewnie w Lechu dziś by nie było.
Zobacz kolejne zdjęcie ---->
Wokół Bułgarskiej po meczu z Lechią Gdańsk:
