Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Z nowymi piłkarzami jeszcze nie można grać na pamięć

Karol Maćkowiak
Ghańczyk Abdul Tetteh jeszcze nie rozumie się najlepiej z kolegami
Ghańczyk Abdul Tetteh jeszcze nie rozumie się najlepiej z kolegami Adrian Wykrota
Trener Lecha Maciej Skorża jest w kropce, bo mecz z Pogonią Szczecin pokazał, że rotacja w składzie może przynieść wiele problemów.

W sobotnim meczu z Pogonią Szczecin w pierwszym składzie zagrało tylko czterech graczy, którzy w czerwcu w spotkaniu z Wisłą Kraków przyklepali mistrzostwo Polski. Byli to Marcin Kamiński, Barry Douglas, Łukasz Trałka oraz Szymon Pawłowski. Co więcej, trener mistrzów Polski musiał dokonać czterech zmian w drużynie, która wygrała w poprzedni wtorek w Sarajewie. Były one co prawda wymuszone kontuzjami, ale takich sytuacji może być w tej rundzie znacznie więcej, gdyż skończy się ona dopiero 20 grudnia, a przecież Lech ma z sukcesami rywalizować na trzech frontach: lidze, Pucharze Polski i w Europie. Gdyby więc zliczyć wszystkie mecze, okaże się, że lechici mogą mieć do zagrania do końca roku jeszcze około 30 gier - wszystko przez to, że latem przyszłego roku zostaną rozegrane Mistrzostwa Europy. Gra stałą "jedenastką" mogłaby się skończyć katastrofą. Rotacja jest więc potrzebna - co do tego nie ma wątpliwości. Nie powinno to jednak od razu oznaczać straty punktów, a tak się stało w sobotę.

Falstart mistrza Polski. Lech Poznań przegrał na inaugurację ekstraklasy

Foto Olimpik

- Chciałem mieć obraz tego, co nas czeka. Co można powiedzieć po takim meczu? Dziś przekonaliśmy się wszyscy, jak wygląda w pewnych ustawieniach zespół i co niektórzy mogą dać tej drużynie - mówił po meczu z Pogonią wyraźnie rozczarowany Maciej Skorża. - W drugiej połowie z tej mistrzowskiej drużyny widzieliśmy tylko czterech zawodników z pola - reszta to były nowe osoby - dodał rozgoryczony Skorża. Również piłkarze w pomeczowych komentarzach zwracali uwagę na brak zgrania z nowymi piłkarzami.

- Na pewno brakowało nam zrozumienia, nie ze wszystkimi graliśmy w poprzednim sezonie. Brakowało także iskry, zbyt wiele było stałych fragmentów, nie mogliśmy złapać rytmu w graniu. Szczególnie w pierwszej połowie bardzo słabo to wyglądało, ciężko nam się grało - ocenił równie mocno rozgoryczony Łukasz Trałka, kapitan Lecha. Kolejorz swoje akcje rozgrywał w sobotę wolno, bez pomysłu. - Zbyt długo trzymaliśmy piłkę przy nodze, przez co piłkarzom Pogoni udawało się przesunąć w kierunku piłki i zagęścić - tłumaczył Trałka. Tymi, którzy spisali się najgorzej byli David Holman oraz Abdul Tetteh.
O ile temu drugiemu można wybaczyć i dać jeszcze czas na wkomponowanie się do drużyny, o tyle parasol ochronny rozłożony nad Holmanem powoli będzie zamykany. Węgierski piłkarz trafił bowiem do Lecha jeszcze zimą i od tego czasu dobrze spisywał się jedynie w meczach sparingowych. Trudno powiedzieć o nim, by stale robił postępy. Na razie jest królem sparingów i wciąż czekamy na jego dobry występ w meczu o stawkę.
Również Darko Jevtić nie zaprezentował się zbyt dobrze, zastępując chorego Kaspera Hamalainena. Z kolei już brak Tomasza Kędziory nie był tak widoczny, gdyż Kebba Ceesay pokazał się z dobrej strony.

Kiepsko wyglądała za to współpraca Marcina Robaka z Denisem Thomallą. Panowie nie szukali się na boisku i podobnie, jak w przypadku innych nowych graczy, brakuje jeszcze automatyzmu. Trener poznaniaków mówił nawet, że podania między tymi piłkarzami można by policzyć na palcach jednej ręki.

- Mam dużo informacji na temat tego, jaką siłą dysponujemy - zakończył Maciej Skorża.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski