Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Z Widzewem też będzie mecz bez goli?

Maciej Lehmann
Hubert Wołąkiewicz w środę nie trenował
Hubert Wołąkiewicz w środę nie trenował Fot. Grzegorz Dembiński
14. kolejka ekstraklasy była fatalna pod względem skuteczności. Aż dziesięć (!) drużyn, w tym Lech nie zdobyło gola. Tym samym poprawiono niechlubny rekord z czwartej kolejki, gdy dziewięciu zespołom nie udało się trafić do bramki rywali.

Kolejnym przeciwnikiem poznaniaków będzie Widzew Łódź. Ekipa trenera Radosława Mroczkowskiego posiada jeden z najsłabszych ataków w ekstraklasie, ale dosyć dobrą obronę. Mało strzela, mało też bramek traci. Czy grozi nam kolejny remis 0:0?

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Lech Poznań: Hiszpan prowadzi do kolejnej katastrofy
Lech Poznań zremisował 0:0 z Podbeskidziem Bielsko-Biała

Trudno oczekiwać dużo goli, skoro w minionych czterech kolejkach obie drużyny zdobył jedną bramkę. Niestety, ta sztuka nie udała się żadnemu lechicie. Poznaniacy ostatnią bramkę zdobyli ponad miesiąc temu 14 października przeciwko Koronie. Najlepszy strzelec Kolejorza Artiom Rudniew nie może trafić do siatki od 1 października.

O ile jeszcze w meczu z Lechią czy Legią nasi piłkarze dochodzili do sytuacji, to przeciwko Polonii czy Podbeskidziu kłopot był już z dojściem do pola karnego, nie mówiąc o trafieniu w światło bramki. Więc zrzucanie winy na brak szczęścia to tanie alibi.

Drugi trener Mariusz Rumak tłumaczy, że nie jest to kwestia umiejętnościach technicznych piłkarzy. Problem tkwi w ich głowach. - Im dłużej nie możemy otworzyć wyniku, tym bardziej się denerwujemy i trudniej nam zdobyć bramkę - powiedział asystent Bakero.

Dlaczego więc Hiszpan trzymał w Bielsku-Białej na ławce rezerwowych przez prawie godzinę najlepszych ofensywnych piłkarzy, trudno zrozumieć. Przecież łatwiej przełamać się mając na to 90 minut, niż dwa kwadranse.

Lech uzależnił się od bramek Rudniewa, a jak on nie strzela, poznaniacy przeważnie tracą punkty. Tymczasem Łotysz wczoraj nie trenował. Podobno nadal dokucza mu uraz mięśnia. Problem z mięśniami łydki ma też Hubert Wołąkiewicz. Ale jego ewentualna absencja w niedzielę nie powinna być problemem, bo do powrotu na boiska ekstraklasy szykują się Marcin Kikut i Manuel Arboleda.

Jeśli Lech chce jeszcze włączyć się do walki o czołowe lokaty, musi w niedzielę wygrać. Rywale "odjeżdżają" bowiem w szybkim tempie.

W środę w zaległym spotkaniu Legia Warszawa pewnie wygrała u siebie z Zagłębiem Lubin 3:0 (1:0) i zbliżyła się do prowadzącego w tabeli Śląska Wrocław, który zgromadził 31 punktów na dwa "oczka".

Lech jest czwarty. Traci do Śląska 9 punktów i 7. do Legii, dla której wczoraj pierwszą bramkę zdobył Maciej Rybus (19 min). Reprezentant Polski asystował przy kolejnych dwóch trafieniach autorstwa Miroslava Radovicia (60) oraz Danijela Ljuboji (75).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski