18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Zero z przodu, szczęście z tyłu, czyli Kolejorz znów nieskuteczny

Maciej Lehmann
Lech znów rozczarował. Nie potrafił w sobotę strzelić gola ligowemu słabeuszowi Podbeskidziu. W tym sezonie ta "sztuka" udała się też tylko Zagłębiu Lubin. Ostatni zespół w tabeli miał w doliczonym czasie gry "piłkę meczową". Po dośrodkowaniu Chmiela, w doskonałej sytuacji, tuż nad porzeczką strzelił Aleksander Jagiełło. Od kompletnego blamażu dzieliły więc ekipę Mariusza Rumaka centymetry.

- To spotkanie trochę przypominało pojedynek Lecha ze Śląskiem we Wrocławiu. Wtedy napisaliśmy, że Kolejorz mógłby grać do rana, a i tak gola, by nie zdobył. Równie katastrofalną skuteczność zaprezentowali poznaniacy pod Klimczokiem. Bombardowali oddaną do użytku nową, północną trybunę stadionu. W bramkę na 14 prób trafili tylko raz. I był to niegroźny strzał pod koniec meczu...

Lech miał przewagę, kilka razy efektownie wyszedł z piłką sprzed własnej bramki, ale gdy nasi piłkarze dochodził do pola karnego gospodarzy, partaczyli na potęgę.

ZOBACZ:
OCENIAMY PIŁKARZY PO MECZU Z PODBESKIDZIEM

Denerwujące było to, że w kluczowych momentach zawsze podejmowali błędne decyzje. Kiedy prosiło się, by podać do lepiej ustawionego kolegi Lovrencsics, Hamalainen czy Claasen decydowali się na strzał. I były to fatalne pudła. Lechitom ewidentnie brakowało zimnej krwi pod bramką "Górali". Najlepszą okazję dla "Kolejorza" w pierwszej połowie zmarnował Marcin Kamiński, który w 36. minucie po dośrodkowaniu z rogu Lovrencsicsa uwolnił się spod opieki obrońców i znajdując się oko w oko z bramkarzem bielszczan spudłował, nieczysto uderzając piłkę głową.

- Powinienem to bezwzględnie strzelić - przyznał po meczu "Kamyk".

Ani jednej sytuacji nie miał natomiast bohater dwóch poprzednich spotkań Łukasz Teodorczyk. Albo zupełnie nie wyczuwa intencji kolegów, albo oni kompletnie nie widzą jak mu podać piłkę. Efekt był taki, że Kolejorz kolejny mecz zagrał bez napastnika. "Teo" po przerwie nie wyszedł już na boisko, a zastępujący go Bartosz Ślusarski był równie bezproduktywny. Przypadek czy braki taktyczne?

Po takim meczu aż prosi się by władze Lecha zastanowiły się nad słowami Mirosława Okońskiego. Najlepszy piłkarz 100-lecia w Wielkopolsce już od dawna postuluje, by do treningu napastników zatrudnić Andrzeja Juskowiaka. Zdaniem "Okonia", Mariusz Rumak nie potrafi pokazać swoim "snajperom" jak powinni zachowywać się przed bramką i stąd ta fatalna skuteczność. Lech w 11 meczach zdobył tylko 11 bramek. Tak słabo, jak wyliczyli statystycy nie było już od 11 lat.

O ile po pierwszej połowie, można było mieć jeszcze nadzieję na korzystny rezultat, o tyle po zejściu Hamalainena, gra Lecha kompletnie przestała się kleić. Z roli reżysera nie potrafił wywiązać się Szymon Pawłowski. Jego transfer, to na razie ogromne rozczarowanie. Gasł w oczach też Claasen i nagle Podbeskidzie, schowane za podwójna gardą i szukające szans w kontrach, zaczęło odważniej poczynać sobie na murawie. W samej końcówce doskonałą okazje miał były lechita Błażej Telichowski, a w czwartej minucie doliczonego czasu gry minimalnie pomylił się wspomniany na wstępie Jagiełło.

- Możemy się tylko cieszyć, że ta bramka nie wpadła - podsumował tę sytuację Kamiński. Marne to jednak tłumaczenie. Oba zespoły dzieli przecież przepaść jeśli chodzi o potencjał sportowy i finansowy. I dlatego ten wynik to dla Lecha porażka.

Powiedzieli po meczu:

Mariusz Rumak, trener Lecha Poznań

Brakuje nam ostatniego podania
Pierwsza połowa wyglądała lepiej. Mieliśmy więcej możliwości do oddania strzału; były niecelne lub ostatnie podanie było niedokładne. W ostatnich minutach szczęście nam dopisało. Równie dobrze mogliśmy ponieść porażkę. Cieszy, że nie przegraliśmy trzeciego meczu z rzędu i nie tracimy bramek. Musimy poprawić zdecydowanie grę 30 metrów od bramki przeciwnika. Brakuje nam ostatniego podania i spokoju.

Czesław Michniewicz, trener Podbeskidzia

Trzeba szanować ten punkt
Graliśmy dzisiaj nie z Lechem Rypin, tylko z Lechem Poznań. I nie z Kolejarzem Stróże, tylko z Kolejorzem z Poznania. Dlatego trzeba szanować ten punkt, który udało nam się wywalczyć przeciwko rywalowi z polskiej czołówki. Nie mieliśmy wielkich argumentów w ofensywie, dlatego dobrze, że udało się nie stracić bramki i wywalczyć ten jeden punkt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski