Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Żetysu Tałdykorgan 2:0 [ZDJĘCIA]

Jacek Pałuba
Lech Poznań - Żetysu Tałdykorgan.
Lech Poznań - Żetysu Tałdykorgan. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań pokonał na własnych stadionie Żetysu Tałdykorgan 2:0. Bramki strzelili Rafał Murawski i nowy zawodnik Kolejorza - Gergo Lovrencsics.

Piłkarze Lecha zrobili mały kroczek w drodze do II rundy eliminacyjnej rozgrywek Ligi Europy. Kolejorz w pierwszym spotkaniu pierwszej eliminacji pokonał na stadionie przy ul. Bułgarskiej kazachski Żetysu Tałdykorgan 2:0. Czy ta zaliczka wystarczy, aby obronić ją za tydzień w rewanżu? Pewnie tak, bo po pierwszej, słabiutkiej połowie meczu w wykonaniu lechitów, raczej niewielu kibiców liczyło na pewne zwycięstwo.

Trener Mariusz Rumak dobrze wiedział co mówi podczas środowej konferencji przedmeczowej, kiedy stwierdził, że jego zespół nie rzuci się do huraganowych ataków na kazachskiego rywala. Dla lechitów 5 lipca to jeszcze wyraźnie zbyt wcześnie, aby zagrać przynajmniej na przyzwoitym poziomie. Od początku piłkarze Kolejorza chyba nie do końca wiedzieli, jak zagrać przeciwko defensywnie ustawionemu zespołowi Żetysu. Rywale spokojnie czekali na swojej połowie co zrobi Lech, a tymczasem poznaniacy tak naprawdę przez pierwsze trzydzieści minut nie potrafili zrobić nic ciekawego. Brakowało przede wszystkich akcji po obu stronach boiska. Ani Aleksandar Tonew, po lewej, ani Gergo Lovrencsics po prawej, nie mieli okazji skonstruowania akcji. Lechici próbowali rozgrywać piłkę środkiem boiska, gdzie swoje siły skupili rywale i odbierali piłkę gospodarzom.

Z tej mizerii próbowali obudzić swój zespół Siergiej Kriwiec i Łukasz Trałka, szukając prostopadłymi podaniami kolegów z przodu, ale Bartosz Ślusarski chyba przez pierwsze dwadzieścia minut pojedynku nie dotknął praktycznie piłki. Niepokojące w poczynaniach zawodników trenera Rumaka było to, że w wielu momentach było wyraźnie widać brak "czucia piłki". Stąd wynikało wiele nieporozumień, których na szczęście nie potrafili wykorzystać przeciwnicy.

Po tych mizernych, trzydziestu minutach, na trybunach coraz częściej słychać było gwizdy kibiców, którzy byli z pewnością zdegustowani postawą poznaniaków. To musiało dotrzeć do samych piłkarzy, którzy nieco energiczniej i wreszcie skrzydłami, zaczęli budować akcje ofensywne. W 32. minucie Lovrencsics zdecydował się na ni to na strzał, ni to dośrodkowanie, a piłka poszybowała poza boisko. Minutę później gola mógł zdobyć Tonew, ale z 12 metrów posłał piłkę wysoko nad poprzeczką (podawał z prawej strony pola karnego Kriwiec). Jeszcze ładną akcję lewą stroną boiska przeprowadzili Tonew z Luisem Henriquezem, ale nic z tego nie wyniknęło.

Tuż przed końcem pierwszej połowy znowu dobrą sytuację zmarnował Tonew.

Po przerwie trener Rumak szybko wprowadzil na boisku Vojo Ubiparipa, a potem jeszcze Rafała Murawskiego, który tak naprawdę trenował z kolegami dopiero od trzech dni. Na szczęście też pozostali lechici z dużo większą agresywnością zaatakowali zespół z Kazachstanu. I wtedy okazało się, że przy nieco szybszej grze, obrońcy Żetysu popełniają błędy i nie mogą nadążyć za lechitami. W 61. minucie Kolejorz objął prowadzenie, kiedy po akcji Ślusarskiego z Lovrencsicsem, ten drugi znakomicie znalazł w polu karnym Murawskiego. Siedem minut po wejściu na boisko "Muraś" trafił więc do siatki i dał sygnał do jeszcze większej ofensywy. Cztery minuty potem było już 2:0 dla Lecha, kiedy Gergo Lovrencsics wykorzystał gapiostwo jednego z obrońców Żetysu i z bliska wpakował piłkę do siatki (piłkę przed bramkę dośrodkował z narożnika boiska Ślusarski).

Ten rezultat zdecydowanie wprowadził nieco więcej spokoju w poczynania Kolejorza. Ale lechici musieli jednak uważać na rywali, którzy czyhali na kontrataki. I rzeczywiście kilka udało im się przeprowadzić. W 76. minucie Krzysztof Kotorowski obronił strzał z kilku metrów Marko Dalovicia. Kilkadziesiąt sekund później doskonałą sytuację zmarnował inny z Serbów wśród gości - Zoran Kostić, kiedy strzelił głową z bliska bardzo niecelnie. W końcówce goście ambitnie starali się zdobyć honorowego gola, który z pewnością bardzo by im pomógł w kontekście rewanżu, który odbędzie się za tydzień w Kazachstanie.

Kolejorz zrobił więc pierwszy krok w swojej tegorocznej przygodzie w Lidze Europy. Ta przygoda zaczęła się bardzo wcześnie i pierwsze 45 minut w wykonaniu podopiecznych trenera Rumaka nie było najlepsze. Dobrze, że lechici obudzili się po przerwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski