Oba zespoły od początku starały się atakować bocznymi sektorami boiska. Bardzo aktywny był Jakub Kamiński, który wrócił do zespołu po kontuzji mięśniowej. 18-latek wyróżniał się na tle kolegów szybkością. „Kamyk” zmusił do interwencji Kuciaka już w 2. minucie, a później po ładnej kombinacyjnej akcji wpadł w pole karne gospodarzy, ale do jego podania spóźnili się koledzy.
Lech Poznań może być zadowolony, bo wygrał remisowy mecz:
Lechia odgryzała się dośrodkowaniami w pole karne, ale obrońcy Kolejorza wygrywali pojedynki główkowe, albo piąstkował Bednarek.
Zobacz też: Lech Poznań zagrał w czarnych strojach. Pomarańczowy herb wywołał wcześniej aferę
Po kwadransie tempo spadło. Kombinacyjnym akcjom obu zespołów brakowało wykończenia. Obrońcy Lecha i Lechii łatwo radzili sobie z próbami dryblingów rywali. Po stałych fragmentach też nie było wielkiego zagrożenia i widowisko stawało się coraz nudniejsze.
Zobacz, jak oceniliśmy piłkarzy:
Kolejorz ożywił się dopiero w końcówce pierwszej połowy. W 41. minucie na strzał z 18 metrów zdecydował się Tiba. Portugalczyk uderzył jednak zbyt lekko, by sprawić problemy Kuciakowi. Był to pierwszy celny strzał lechitów w tym spotkaniu. Znacznie groźniej kilkadziesiąt sekund później „kropnął” z lewej nogi Sykora. Czech pomylił się nieznacznie i to było wszystko, co zobaczyliśmy przed przerwą.
Czytaj też: Dariusz Żuraw o meczu z Lecha Poznań z Lechią Gdańsk: Nie jest łatwo się podnieść po trzech gongach
Po zmianie stron Kolejorz trochę zintensyfikował swoje działania ofensywne. Dani Ramirez zdecydował się na indywidualną akcję, ale jego strzał został zablokowany. W 51. minucie Mikael Ishak ruszył z piłką z połowy boiska i mocno uderzył zza pola karnego. Kuciaka, który wyprężył się jak struna, wyręczył słupek. Piłka znów trafiła do Szweda, ale zabrakło mu zimnej krwi. Zamiast delikatną podcinką próbować umieścić piłkę w siatce, uderzył mocno i płasko, trafiając w leżącego bramkarza Lechii. Świetna okazja była też po kontrataku. W decydującym momencie Dani Ramirez jednak niedokładnie podał do Jakuba Modera.
Po tej akcji ożywili się też gospodarze. Trener Stokowiec zdecydował się na grę dwoma napastnikami. Zwoliński zameldował się na boisku strzałem, który zablokował Kraweć.
Największe zagrożenie w szeregach obrony Kolejorza siał jednak efektownie dryblujący Kenny Saief. Amerykanin w 75. minucie wywalczył rzut rożny, po którym milimetry dzieliły Lechię od gola. Główkował Zwoliński, ale Filipowi Bednarkowi w ostatniej chwili udało się zatrzymać piłkę. Potrzeba było jednak interwencji VAR, by określić, że futbolówka całym obwodem nie przekroczyła linii.
Zobacz też: Gol czy nie? Kontrowersja sędziowska z meczu Lechia Gdańsk - Lech Poznań
W 82. minucie znów szczęście dopisało Kolejorzowi. Po strzale Tiby piłkę w polu karnym ręką zatrzymał Nalepa. Obrońca gospodarzy otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko, natomiast przed szansą wyprowadzenia poznaniaków na prowadzenie stanął Ishak. Szwed strzelił nie do obrony, zdobywając swoją szóstą bramkę w ekstraklasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?