Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechma Start Gniezno: Lech Kędziora - Ekstraliga to zupełnie inna bajka

Tomasz Sikorski
Lech Kędziora (z lewej)
Lech Kędziora (z lewej) archiwum
Z Lechem Kędziorą, trenerem Lechmy Startu Gniezno, rozmawia Tomasz Sikorski

Ochłonął już Pan po tym, co się wydarzyło w niedzielę w Gnieźnie?
Lech Kędziora: Adrenalina zeszła ze mnie po jedenastym wyścigu, po którym nikt i nic nie mogło już nam odebrać awansu. Potem była wielka radość i ...pierwsza przespana bez najmniejszego stresu noc. Muszę jednak przyznać, że jak wstałem rano z łóżka, to czegoś mi brakowało. Takiego dreszczyku emocji. To chyba jednak normalne, bo przez ostatnie miesiące żyłem w zupełnie innym świecie.

Przed sezonem spodziewał się Pan, że Lechma Start dopiero w ostatnim meczu sezonu zapewni sobie awans do ekstraligi?
Lech Kędziora: Prawdę mówić nie zakładałem takiego scenariusza. Na papierze mieliśmy zespół, który w cuglach powinien wygrać ligę. Szybko się jednak okazało, że drużyna nie do końca się jeszcze rozumie, a zawodnicy mają problemy z dopasowaniem się do gnieźnieńskie-go toru. To spowodowało, że w nasze poczynania wkradła się nerwowość. Był to też sygnał, że o ekstraligę będziemy musieli walczyć do samego końca. Tym bardziej, że nie ukrywaliśmy swojego celu, przez co postawiliśmy się w dość niewdzięcznej roli faworyta. Faworyta, którego każdy rywal, w myśl zasady "bij mistrza", chciał pokonać. I czasami to się im udawało. Czym jednak byłby sport bez niespodzianek? Na tym polega przecież jego urok. Na szczęście, z meczu na mecz zespół się konsolidował, problemów ubywało i koniec końców swój plan wykonaliśmy. I to jest w tym wszystkim najważniejsze.

Były kluczowe momenty w tym sezonie?
Lech Kędziora: Wielkie znaczenie miały oba mecze w Grudziądzu. Bardzo istotne były też nasze wygrane, w rundzie zasadniczej w Ostrowie oraz już w fazie finałowej w Lublinie. To były kroki milowe w drodze do ekstraligi.

Jak Pan spogląda na skład swojego zespołu, to przy których nazwiskach postawiłby Pan największy plus?
Lech Kędziora: Nie chcę nikogo wyróżniać, bo każdy z zawodników zasłużył na słowa uznania. Każdy z nich miał też lepsze i gorsze momenty w tym sezonie. Osobny, i to wielki plus, należy się za to naszym wspaniałym kibicom. Oni, tak jak to już kiedyś powiedział jeden z naszych działaczy Darek Imbierowicz, już od dawna byli w ekstralidze.

MVP rozgrywek więc Pan nie wytypuje?
Lech Kędziora: Wolałbym tego nie robić, bo każdy z tych zawodników, to zupełnie inna historia. Antonio Lindbaeck, to niesamowity showman, facet nie z tej planety, potrafiący bawić się żużlem, cieszący się jak dziecko z każdego sukcesu. Bjarne Pedersen, to pedant w każdym calu, a Scott Nicholls - wielki pracuś. Magnus Zetterstroem budował w drużynie atmosferę, a Ales Dryml był jej ważnym ogniwem w końcówce sezonu. Był też solidny rzemieślnik - Adam Skórnicki oraz młodzież ze swoimi gorącymi głowami. Tych najmłodszych, czyli braci Oskara i Macieja Fajferów oraz Wojtka Lisieckiego muszę jednak pochwalić, bo dołożyli swoją cegiełkę do awansu. Jak zatem widać miałem zespół złożony z zawodników o różnych charakterach i temperamentach. Jako całość stanowili jednak wspaniałą i dobrze rozumiejącą się grupę.

Po awansie do ekstraligi skład musi być jednak wzmocniony, bo skoro Lechma Start w tym sezonie nie potrafiła wygrać w Łodzi, to jak sobie poradzi w konfrontacjach ze Stalą Gorzów czy Unią Leszno...
Lech Kędziora: Ekstraliga, to zupełnie inna bajka. Między ligami jest przepaść i aby tam skutecznie walczyć trzeba być odpowiednio przygotowanym. I to pod każdym względem. Co do składu, to sam pan sobie odpowiedział na to pytanie, przypominając mecz z Orłem.

Ma Pan zatem w głowie wizję drużyny na przyszły sezon?
Lech Kędziora: Jeszcze nie. Jest na to zbyt wcześnie. Na razie cieszmy się z awansu, na który Gniezno musiało tak długo czekać.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski