Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechowi zabrakło przyspieszenia?

Redakcja
Rafał Murawski, pomocnik Lecha Poznań
Rafał Murawski, pomocnik Lecha Poznań Marek Zakrzewski
Z Rafałem Murawskim, pomocnikiem Lecha, rozmawia Hubert Maćkowiak

W sobotę Bełchatów raczej nie był zainteresowany walką o trzy punkty. Goście nastawili się na defensywę i po meczu cieszyli się z remisu. Ciężko było grać przeciwko tak ustawionym rywalom?
Nasi przeciwnicy mocno nam utrudniali rozgrywanie piłki. W tej formacji występują u rywali silni zawodnicy i nie było łatwo ich przechytrzyć. Pokazali się ze świetnej strony. Oczywiście dla nas to nie jest żadne wytłumaczenie, bo i tak powinniśmy wygrać. Z całym szacunkiem dla naszego przeciwnika, ale Lech musi radzić sobie u siebie z takim zespołem jak GKS. Możemy mieć pretensje tylko do siebie, ponieważ wykończenie akcji nie było najlepsze. Należy ciągle pracować nad tym elementem. Fakt, że Bełchatów w sobotę bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę, ponieważ zagrali świetnie w obronie.

A czy oprócz tego sobotni rywal czymś mógł zaimponować? Chyba nie musieliście się bać ich ataków?
Nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie było czego się obawiać. Tak to tylko mogło wyglądać z boku. Po prostu to nasz zespół miał solidnie zabezpieczony dostęp do pola karnego. Obrońcy pilnowali, by rywale nie stwarzali groźnych sytuacji. Dzięki temu nie straciliśmy gola, a później mogliśmy się skupić na budowaniu akcji ofensywnych.

Jak według Pana wyglądały te ataki Lecha? Co zdecydowało o tym, że nie daliście rady przechytrzyć obrońców z Bełchatowa?

Moim zdaniem zbudowaliśmy dużo składnych akcji. Z drugiej strony zagraliśmy dość schematycznie i zabrakło elementu, który mógłby zaskoczyć naszych rywali. Brakowało takiego przyspieszenia akcji, które zgubiłoby bełchatowian. Z całą pewnością mogliśmy się pokusić o strzelenie bramek. Niestety nie udało nam się tego dokonać. Pretensje możemy mieć tylko do siebie, bo to jasne, że goście też walczyli o dobry rezultat.

Do czołówki dołączyła po tej kolejce Polonia Warszawa, która jeszcze niedawno zajmowała miejsce w dolnej części tabeli. To pokazuje, że dość szybko można odrobić straty punktowe. Jednak trzeba wygrywać.
Przede wszystkim bardzo żałujemy, że nie udało nam się wskoczyć na to trzecie miejsce. Mieliśmy ku temu świetną okazję. Staraliśmy się do ostatniej minuty zmienić wynik sobotniego spotkania. Naprawdę robiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Małym pocieszeniem jest to, że jeszcze nic nie straciliśmy i ciągle mamy o co walczyć. Tak też zrobimy. Sezon jeszcze się nie skończył. Moim zdaniem mamy szanse na zajęcie drugiego miejsca.

Zatem mistrzostwo to już dla Lecha tylko marzenie i pozostaje walka o niższe stopnie podium?
Wiadomo, że możliwość obrony tytułu mistrzowskiego mocno się oddaliła. Szanse na osiągnięcie tego celu są małe, a właściwie znikome. Uważam, że stać nas jeszcze na zajęcie miejsca dającego awans do europejskich pucharów. Żeby tak się stało musimy wygrywać mecze i piąć się w górę tabeli.

Trener Jose Bakero konsekwentnie powtarza, że widać efekty pracy na treningach i Lech wciąż czyni postępy. Pan podziela opinię trenera? Rzeczywiście gra poznańskiej drużyny wygląda coraz lepiej?

Moim zdaniem przeciwko ekipie z Bełchatowa nie zagraliśmy słabych zawodów. Ja również widzę w tym wszystkim jakiś pozytyw i krok do przodu. Fakt, że nie zawsze zamieniamy to na punkty. Ale pewnie nie rozmawialibyśmy o tym wszystkim, gdyby udało się wykorzystać chociaż jedną dogodną sytuację i pokonać Bełchatów.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski