Lechu Poznań, czas na zmiany? Stołek trenerski Dariusza Żurawia jest coraz bardziej gorący

A ktoś by zapytał. Skąd to wkurzenie? Ano stąd, że patrzy kibic w tabelę i widzi 15 punktów straty do Pogoni, która pod koniec grudnia przejechała się po zawodnikach Dariusza Żurawia 4:0 przy akompaniamencie pustych trybun przy Bułgarskiej, co było jedynym plusem tego meczu. Potem przyszła wstydliwa porażka w lidze z Wisłą Kraków, a Dariusz Żuraw na konferencji prasowej po meczu zapewniał, że ma siłę, by to poskładać.

Lech Poznań po przedłużeniu kontraktu Dariusza Żurawia punktuje dramatycznie - Wokół Bułgarskiej

Przyszedł styczeń, wrócił trener Dariusz w dobrym nastroju i z zapałem do pracy. Zespół też potrzebował odpoczynku, więc można było czuć atmosferę gonitwy od pierwszego meczu. Szkoleniowiec ją zapowiadał, ale pytany o to, co chce trenować w Turcji, odpowiadał defensywę i stałe fragmenty. Od razu mnie to zastanawiało. Zapaliła się lampka. Czy to są jedyne problemy Lecha?

Mecz z Górnikiem idealnie obnażył te kolejne. Wysoki pressing ekipy Brosza spowodował, że gra toczyła się pod bramką Lecha, a polegała głównie na podaniach między sobą Salamona i Rogne. Bardzo słaby mecz, co przyznał sam trener. Lechowi brakowało pomysłu, alternatywy. Przecież na obozie w Turcji trener miał dwóch nowych stoperów, łącznie było ich sześciu. Czemu nie spróbował zmiany ustawienia i przejścia na trzech środkowych obrońców przy posiadaniu tak ofensywnie grających bocznych obrońców jak Puchacz i Czerwiński? Zawsze uważałem, że dobry trener powinien dopasowywać taktykę do zawodników, a nie odwrotnie.

W sobotnim meczu Legii z Rakowem trener Michniewicz po porażce z Podbeskidziem przeszedł na trójkę w defensywie, co było trenowane w Dubaju i to przyniosło spodziewany efekt. Zaskoczenie gości i ważne trzy punkty.

Spotkanie z Górnikiem jeszcze można wybaczyć. Pierwsze koty za płoty. Trudny teren, boisko i te wszystkie inne wytłumaczenia. Przychodzi mecz z Zagłębiem, ale wygląda to podobnie jak z Wisłą czy Pogonią. Jak to obronić, skoro w pierwszej połowie najlepszy jest van der Hart? W Poznaniu Lech nie wygrał z ekipą z Lubina od 2015 roku. Dlatego wynik jest ogromnym rozczarowaniem, dodając do tego skład środka obrony gości - Kruk i Oko, którzy przed meczem łącznie w tym sezonie mieli rozegrane 12 minut w ekstraklasie.

Czytaj też: Lech Poznań tylko remisuje 0:0 z Górnikiem Zabrze. Kolejorz jest bez formy. Znów tragiczny występ i można tylko załamać ręce

W Zabrzu brakowało liderów. Oni wrócili, ale nie tacy, jakich znamy. Zagubiony Tiba i Ramirez czy osamotniony Ishak byli cieniem siebie. Liderzy nie dojeżdżają i to też jest kolejnym problemem. Nie mówiąc już o postawie skrzydłowych czy wysłanym Marchwińskim na jeden mecz do rezerw. Lech po obozie w Turcji wygląda bardzo słabo i jak nie miał innego pomysłu zaskoczenie rywala, tak nie ma. Jest jednowymiarowy. Najlepszy okres Lecha jesienią opierał się na solidnym funkcjonowaniu pewnych automatyzmów, co dało awans do Ligi Europy. Niestety ten okres dla kibica jest wspomnieniem jak krótkie spodenki w szafie.

Zobacz też: Siergiej Kriwiec i Wojciech Onsorge przechodzą do Lecha Poznań. Wzmocnią rezerwy Kolejorza i obaj podpisali półtoraroczne umowy

Patrzy człowiek w tabelę i nie wierzy. Dla Dariusza Żurawia i jego projektu mecz z Zagłębiem miał zacząć bardzo ważny okres, ale już na jego początku się potknął. Potrzeba reakcji. Pytanie tylko, czy te zmiany i reakcję jest w stanie zrobić Dariusz Żuraw. Inaczej to on i jego sztab padną pierwszymi ofiarami tych działań.

Po tym, co widzę od kilku kolejek, nie jestem w stanie uznać, że Lech mający na papierze bardzo silną kadrę, ma na stanowisku pierwszego trenera bardzo dobrego fachowca. Ciężko nie wyzbyć się wrażenia, że Dariusz Żuraw najlepsze w Lechu ma już za sobą. O Crnomarkovicu prezes Piotr Rutkowski w „Prawdzie Futbolu” powiedział, że to był „dobry zawodnik na dany etap rozwoju klubu”. Może ta teza nie dotyczy tylko wypożyczonego Serba?

Zobacz też: