Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Led Zeppelin Night: Ołowiany Sterowiec w Blue Note

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Sobotni wieczór upłynął publiczności poznańskiego Blue Note w cieniu ołowianego sterowca, który zawisł nad sceną. Natomiast na klubowych deskach z twórczością Led Zeppelin zmagała się formacja Joe’s Garage.

Sala po brzegi wypełniona była tymi, którzy przyszli posłuchać utworów legendarnej grupy Jimmy’ego Page’a i Roberta Planta. Dowodzi to, że musi upłynąć jeszcze mnóstwo czasu, by ich twórczość odeszła w zapomnienie. Jaki jest zatem sens jej coverowania?

– Na dobrą sprawę robimy rzecz podobną do The Australian Pink Floyd Show – twierdzi wokalista Bartosz Kajdasz. - Być może nie gramy dźwięk w dźwięk tak samo jak Led Zeppelin, jednak wszyscy mamy do tej muzyki serce. Jesteśmy w czwórkę trochę jak jego dwa przedsionki i dwie komory. Uważam, że w sytuacji, gdy oryginalny zespół już nie gra, warto przypominać ludziom jego muzykę.

W ciągu ponad dwugodzinnego show zatytułowanego "Dancing Days - Led Zeppelin Night", można było usłyszeć utwory z różnych etapów działalności hardrockowej legendy. Wśród nich „Immigrant Song”, „Communication Breakdown”, lecz także mniej popularne kompozycje takie jak „We’re Gonna Groove” z ostatniej płyty „Coda” (1982) czy progresywny „Achilles Last Stand”.

- Wydaje mi się, że nie ma najmniejszego sensu granie numerów, które znają wszyscy. Stąd brak „Stairway To Heaven” czy „Whole Lotta Love” – wyjaśnia Kajdasz. Cytat z tej ostatniej kompozycji pojawił się jednak podczas zagranego pod koniec „Black Dog”. - Wykorzystaliśmy główny riff piosenki, jednak nie chcemy grać jej w całości. Ci zaś, którzy wychwycili patenty z „Whole Lotta Love” w „Black Dog”, mogli się chwilami uśmiechnąć – mówi gitarzysta Joe’s Garage, Jerzy Śmiankowski.

To nie pierwszy raz, gdy poznaniacy sięgają po dorobek Led Zeppelin. Biorąc jednak pod uwagę zarówno przekrojowy charakter koncertu, jak i czas jego trwania, nie mogłem zapytać o to, jak wyglądają przygotowania do takiego wydarzenia.

- Pracujemy nad nim od czterech lat, jednak w repertuarze mamy również piosenki takich zespołów jak Red Hot Chilli Peppers, Queen czy The Cult, więc trudno o jednoznaczną odpowiedź. Zaczęliśmy grać covery, żeby się wspólnie dotrzeć. Aktualnie pracujemy już nad autorskim materiałem - opowiada grający na perkusji Tomasz Głowinkowski.

Standardowe instrumentarium Joe’s Garage uzupełniały w wybranych utworach harmonijka i instrumenty smyczkowe, na których grali zaproszeni goście. Z kolei w tle wyświetlane były zdjęcia bohaterów wieczoru oraz archiwalne filmy ze wszystkich etapów ich kariery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski