Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze rezydenci nie chcą pracować więcej niż 48 godzin tygodniowo. W wielu szpitalach spowodowało to problemy z obsadzeniem dyżurów

Marta Żbikowska
Waldemar Wylegalski
Lekarzy jest za mało. Szczególnie tych, którzy decydują się na pracę w szpitalach. Wypowiedzenie klauzul opt-out tylko pokazało ten od dawna narastający problem.

Nowego dyrektora do spraw medycznych pracownicy Szpitala Dziecięcego przy ul. Krysiewicza w Poznaniu poznali 4 stycznia. Doktor Donata Jarmołowska-Jurczyszyn zastąpiła na tym stanowisku pełniącą od kilku dni obowiązki Annę Olejniczak. Zmiana była efektem spełnienia jednego z postulatów związkowców, którzy 18 grudnia weszli z dyrekcją w spór zbiorowy.

- Cały czas trwają spotkania i rozmowy ze związkowcami, którzy przedstawili dyrekcji sześć postulatów - mówi Urszula Łaszyńska, rzecznik Specjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu. - Wiele z nich już udało się spełnić, inne są w trakcie negocjacji.

Postulaty Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy przy szpitalu Krysiewicza obrazują problemy, które dotyczą niemal wszystkich placówek medycznych w Polsce.

- Zmiany dyrektor do spraw lecznictwa domagaliśmy się, gdyż uważamy, że dotychczas osoba na tym stanowisku nie tylko nie potrafiła zahamować odpływu lekarzy z naszego szpitala, ale wręcz przyczyniała się do tego zjawiska - tłumaczy Halina Bobrowska, przewodnicząca wielkopolskiego oddziału OZZL i ordynator oddziału hematologii w Szpitalu Dziecięcym. - Niektórzy lekarze zrezygnowali z pracy właśnie z jej powodu. Uważamy, że w obecnej sytuacji szpital nie może pozwolić sobie na kolejne zwolnienia lekarzy. Pracujemy już na granicy wytrzymałości, bez urlopów, bez dni wolnych. Ja, jako kierownik oddziału mam określone godziny pracy, ale zostaję w szpitalu o wiele dłużej, bo po prostu nie mam lekarzy na oddziale.

Lekarze tłumaczą, że z jednej strony, w trosce o pacjentów pracują ponad siły, bo nie mogą zostawić chorych dzieci bez opieki, z drugiej - taka sytuacja prowadzi do tego, że lekarze są przemęczeni, wypaleni zawodowo, nie mają czasu na spokojną rozmowę z rodzinami pacjentów.

- W przypadku dzieci to jest oczywiste, że rodzice chcieliby na bieżąco być informowani o tym, co dzieje się z ich pociechą - mówi Halina Bobrowska. - Tymczasem, lekarz często zwyczajnie nie ma czasu na rzeczową, spokojną rozmowę.

To tylko fragment artykułu. Zobacz całość w serwisie Plus:

Lekarze rezydenci nie chcą pracować więcej niż 48 godzin tygodniowo

W dalszej części tekstu przeczytasz:

  • czego domagają się lekarze?
  • jak wygląda sytuacja w poznańskich szpitalach?
  • czy jest problem w wielkopolskich placówkach?

***
- Za ewentualną sytuację kryzysową będą odpowiadać rezydenci - twierdzi tymczasem minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Jego zdaniem, żaden oddział nie został zamknięty z powodu protestu lekarzy. Według protestujących, na razie problemu nie widać, ale tylko dlatego, że lekarze mają zakaz brania urlopów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski