Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze ze szpitala na Polnej oszukują system

Tomasz Nyczka
Szpital Ginekologiczno- Położniczy przy ul. Polnej w Poznaniu
Szpital Ginekologiczno- Położniczy przy ul. Polnej w Poznaniu Archiwum
Jak zmierzyć czas pracy lekarza? Można wierzyć mu na słowo. Ale można też kazać mu odbijać specjalną kartę magnetyczną. Zaraz po przyjściu i przy wychodzeniu z pracy. Tak jest od roku w szpitalu przy ul. Polnej w Poznaniu. Ale lekarzom to nie w smak. I wymyślili sposób na obejście zarządzenia dyrektora. Karty zostawiają kolegom, którzy w pracy tego dnia są dłużej. A ci, w pewnych odstępach czasu, odbijają je za współpracowników.

CZYTAJ TEŻ:

DROGIE RODZENIE NA POLNEJ

Karty magnetycze szpital wprowadził w połowie 2010 r. Zarządzenie w tej sprawie wydał dyrektor placówki. I, mimo że nie podoba się to lekarzom, karty trzeba "odbijać" przy wejściach i wyjściach ze szpitala, czyli przy głównych ciągach komunikacyjnych.

- Ma to na celu monitorowanie czasu pracy pracowników szpitala oraz monitorowanie ewentualnych wyjść służbowych w czasie godzin pracy - wyjaśnia Lesław Ciesiółka, rzecznik prasowy Szpitala Ginekologiczno-Położniczego przy ul. Polnej w Poznaniu.

- Obowiązek "odbijania" kart został nałożony na cały personel szpitalny. Muszą to robić nie tylko lekarze, ale i pielęgniarki - dodaje Joanna Sosnowska, naczelna pielęgniarka szpitala.

Nie od dziś wiadomo jednak, że lekarze dorabiają do pensji w prywatnych gabinetach. Ginekolodzy z Polnej mają jeszcze większy wybór. Mogą pracować w klinikach leczenia niepłodności, prywatnych przychodniach czy szpitalach. Codzienna poranna wizyta w państwowej lecznicy bywa więc często przykrym obowiązkiem.

- To nie żadna tajemnica, że karty służą głównie temu, by sprawdzać, w jakich godzinach pracujemy - mówi nam jedna z lekarek szpitala przy ul. Polnej. I dodaje: - Ci, którzy mają też inne obowiązki poza szpitalem, a takich jest większość, znaleźli jednak sposób na obejście tego systemu. Karty zostawia się po prostu u kolegi lub koleżanki, którzy danego dnia siedzą w szpitalu najdłużej. I taka osoba "odbija" je w pewnych odstępach czasu za swoich współpracowników.

- To wewnętrzna sprawa szpitala - ucina prof. Marek Ruchała, rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

A co na to przedstawiciele szpitala przy ul. Polnej? Przekonują, że lekarze, którzy będą chcieli obejść zarządzenie dyrektora i tak nie mogą czuć się bezkarni.

- Oprócz czytników kart magnetycznych są nad nimi zainstalowane kamery, które nagrywają, kto daną kartę odbija - twierdzi Lesław Ciesiółka.

Sprawę komentuje też prof. Roman Kubicki, etyk i filozof z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: - Czasu pracy powinno się przestrzegać. W czasie, kiedy trzeba być w szpitalu, nie można dorabiać w innych miejscach.

Ale przekonuje jednocześnie, że karty to nie najlepsza metoda: - Szukałbym innych sposobów dyscyplinowania lekarzy, bo ten jest dla nich upokarzający. Może wystarczyłaby zwykła rozmowa. Jeśli nie odniosłaby skutku, wtedy można myśleć o konsekwencjach. Nikt na siłę nie musi być lekarzem.

Przypadek ze szpitala przy ul. Polnej to jednak nie pierwsza próba dyscyplinowania w ten sposób medyków. Na początku zeszłego roku na podobny pomysł wpadł dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile Grzegorz Wrona. I odwołał zbuntowanego ordynatora urologii. A to wszystko na podstawie ewidencji jego czasu pracy.

Wtedy jednak lekarze, którym nie podobał się nowy pomysł kontrolowania ich pracy, zagrozili dyrekcji strajkiem. Efekt? Skonfliktowany z załogą dyrektor Wrona... pożegnał się ze swoim stanowiskiem. Jak tłumaczył wtedy starosta Tomasz Bugajski, nie dlatego, że nie zgadzał się z jego decyzjami, ale "ze względu na bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski