Leki po przeszczepach tańsze, do in vitro droższe

Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt zmian w wykazie leków refundowanych, które mają wejść w życie od 1 marca. Na liście znalazły się zmiany, na które czekały setki pacjentów po przeszczepach. To chorzy, którzy często do końca życia muszą przyjmować leki immunosupresyjne. Preparaty te sprawiają, że organizm nie odrzuca przeszczepionego organu. Do końca ubiegłego roku za opakowanie najbardziej popularnych leków immunosupresyjnych pacjenci płacili po 3,20 zł (tyle wynosi ryczałt). W nowym roku zaczęła obowiązywać zmieniona lista, z nowymi, wyższymi cenami.

Protesty pacjentów przyniosły oczekiwany rezultat. Prograf i advagraf od 1 marca mają kosztować od 3,20 do 6,63 zł za opakowanie, a nie od 40 do 159 zł (w zależności od gramatury). Za lek przeciwwirusowy valcyte stosowany po przeszczepach pacjenci zapłacą od marca 130 zł, a nie 1420, jak do tej pory. 1290 złotych to największa obniżka na nowej liście.
W sumie, dopłata dla pacjenta spadnie w przypadku 440 leków. Wiele obniżek dotyczy preparatów stosowanych w leczeniu schizofrenii i choroby dwubiegunowej. I na tym dobre wiadomości się kończą.

Zobacz komentarz: Komu zabrać, komu dać?

Od 1 marca dla 475 produktów na liście dopłata dla pacjentów wzrośnie. Szczególnie dotkliwa podwyżka dotyczy pacjentów stosujących leki: menopur, elonva, gonal-f i puregon.
- To baza leków stosowanych do stymulacji w przypadku kobiet podchodzących do zabiegu in vitro - tłumaczy profesor Leszek Pawelczyk, kierownik kliniki niepłodności i endokrynologii rozrodu w Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. - To, ile tych leków będzie potrzebnych to sprawa indywidualna każdej pacjentki, ale co najmniej po dwa opakowania każdego z tych leków to niezbędne minimum.

Ceny preparatów stosowanych przy przygotowaniu do in vitro wzrosły od 34 do 91 złotych za opakowanie. - To oznacza minimum kilkaset złotych więcej na leki dla pary, która i tak została już pozbawiona możliwości skorzystania z refundowanego zabiegu in vitro - mówi Marta Górna, przewodnicząca Stowarzyszenia na rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji Nasz Bocian. - Nie jestem zaskoczona tymi podwyżkami, bo obserwuję, co się dzieje i jakie priorytety obowiązują w naszym kraju. Nie rozumiem jednak, dlaczego rząd tak bardzo chce utrudnić leczenie niepłodności parom, które marzą o dziecku. To bardzo przykre.

Marta Górna nie kryje rozgoryczenia. W stowarzyszeniu na co dzień spotyka się z parami, którym decyzje rządu zamykają drogę do rodzicielstwa.

- Leki potrzebne przed zabiegiem in vitro znalazły się na liście refundacyjnej dopiero w styczniu 2014 roku - mówi Marta Górna. - Wcześniej wszystkie były pełnopłatne. Często podnosiły one koszt procedury o nawet 4500 zł. Biorę pod uwagę, że przy kolejnej zmianie na liście, możemy wrócić do tej sytuacji, a cena leków może okazać się zaporowa dla niedoszłych rodziców.

Największa podwyżka (o 360 zł) dotyczy silnego leku przeciwgrzybiczego. Zdrożały również leki dla chorych na padaczkę, jak chociażby często stosowana Keppra.