Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekka atletyka: Dolina Śmierci - niezwykłe wyzwanie i niezwykły projekt poznaniaka Artura Kujawińskiego

Radosław Patroniak
Wysiłek Artura Kujawińskiego w Dolinie Śmierci zostanie uwieczniony na taśmie filmowej
Wysiłek Artura Kujawińskiego w Dolinie Śmierci zostanie uwieczniony na taśmie filmowej Fot. Archiwum Artura Kujawińskiego
Już za cztery tygodnie rusza z Poznania polska ekspedycja Badwater Poland Team na legendarny ultramaraton w Dolinie Śmierci w USA. National Geographic uznaje ten bieg za najbardziej ekstremalny wyścig na świecie. 23 lipca na linii startu stanie mieszkaniec naszego miasta, Artur Kujawiński, który poprzez swój morderczy wysiłek na dystansie 217 kilometrów organizuje jednocześnie zbiórkę środków na lek dla chorej na raka mamy dwójki dzieci, Honoraty Gawrońskiej.

Czytaj także: Artur Kujawiński zmierzy się z trasą najtrudniejszego biegu

Artur jest ultramaratończykiem. Porzucił karierę w korporacji, by sto procent swojego czasu poświęcić biegom. Jest wielkim optymistą o silnym charakterze i niebywałej wytrwałości. Doskonale zorganizowany, skrupulatnie planuje swoje życie kilka lat do przodu. Kiedy zwykłe maratony przestały dawać mu satysfakcję, zaczął biegać coraz dalej, coraz dłużej i coraz bardziej ekstremalnie.

“Kiedy kilka miesięcy temu otrzymałem zaproszenie do najcięższego biegu na świecie, Badwater w Dolinie Śmierci, poczułem ogromną radość i zaszczyt. Tylko nieliczni go kończą, a zawodnicy dosłownie ocierają się o śmierć. Możliwość startu i włożenia w ten bieg nadludzkiego wysiłku jest dla mnie spełnieniem marzeń, a jednocześnie pewnym emocjonalnym ukoronowaniem kariery biegacza.” - stwierdza Artur Kujawiński.

Artur to były sprinter, który rywalizację na długich dystansach rozpoczął prawie 20 lat temu. W biegach ultra uczestniczy od 2005 roku. Do dziś ukończył 67 maratonów i 36 biegów ultra, co pozwoliło mu dołączyć do Polskiego Klubu 100 maratonów. W ostatnich pięciu latach Artur zaczął trenować coraz bardziej intensywnie. Ukończył Spartathlon – wyścig z Aten do Sparty na dystansie 246 km i jako jedyny Polak wytrzymał Ultra Great Britain – bieg przez Anglię (322 km). Rok temu zajął 2 miejsce w ekstremalnych zawodach 10 biegów ultra w 10 dni w Wielkiej Brytanii. Do puli wyczynów warto dodać samotny bieg treningowy z Pragi do Wrocławia (300 km), 230 km pokonanych w biegu halowym w Norwegii oraz 425 km w biegu 6-dobowym na Węgrzech.

Honorata mieszka w Poznaniu. Jest nauczycielką, mamą 6-letnich bliźniaków i walczy z rakiem jajnika. O chorobie dowiedziała się wkrótce po narodzinach dzieci. Od tej pory życie jej rodziny jest stale na ostrzu noża, gdzie w podtekście radość przeplata się ze smutkiem. Honia ani na moment nie poddała się i zawsze walecznie podchodziła do wyzwań związanych z chemią, rozstaniami z dziećmi i chwilami nad przepaścią. Niestety, jej rak jest równie twardy jak ona sama. Niedawno pojawiła się dla niej nadzieja na życie dzięki lekarstwu, które musiałaby przyjmować codziennie, do końca. Niestety, każdy dzień kuracji kosztuje prawie 800 zł. Już nie wystarczy sama motywacja, by żyć dla swoich dzieci jak najdłużej.

“Teraz pokonać mnie może brak pieniędzy. Lek jest refundowany przez polski NFZ, ale tylko w przypadku gdy pacjentka spełnia wszystkie formalne wymogi. Na tę samą chorobę cierpi znana wokalistka Kora, u której dziś lek opłaca państwo, a Kora cieszy się życiem. Ja mam mniej szczęścia, ponieważ refundacja mi nie przysługuje, bo według wskazań NFZ nie spełniam kryterium.” - mówi Honorata Gawrońska.

Zdeterminowana, samodzielnie powalczyła o fundusze i z pomocą fundacji Rak&Roll udało się zebrać środki na kilkumiesięczną kurację. Okazało się, że lek działa. Niestety, pieniądze szybko topnieją, podobnie jak zainteresowanie innych ludzi jej trudnym przypadkiem.

Kiedy Artur dowiedział się o historii Honoraty, coś się w nim zmieniło. Zawsze biegał tylko dla siebie i nigdy wcześniej nie brał pod uwagę pomocy innej osobie przez swój start z prostego powodu - jest na to zbyt skromny. Swoje biegowe rekordy zawsze bił w samotności - bez mediów, suportu, sponsorów, czy choćby obecności najbliższych. Gdy usłyszał o problemie Honi, przyrównał to do ultramaratonu.

„Walka o jej życie i zbieranie funduszy na lek to nie krótki sprint, lecz długi bieg, w którym nigdy nie chcesz dotrzeć do mety. Im więcej kilometrów tym lepiej.”- mówi Artur.

Niestety, meta dla Honi zbliża się w zastraszającym tempie, entuzjazm ludzi wpłacających pieniądze szybko się wypala, a ona sama wkrótce stanie przed dylematem, co jeszcze może zrobić, by jej dzieci, Tosia i Staś, miały mamę.

23 lipca 2018 Artur stanie na starcie w Dolinie Śmierci, by podjąć próbę poprawienia czasu uzyskanego przez innego Polaka w tym morderczym wyścigu, a przy tym zostanie rzecznikiem sprawy Honoraty. Niestety, statystyki są przeciwko niemu i samo ukończenie biegu stoi pod znakiem zapytania. Badwater to bieg przez piekło. Nie wystarczy wpisać się na listę zawodników i opłacić startowe. Do tego ultramaratonu trzeba zostać zaproszonym na podstawie dotychczasowych osiągnięć. Badwater to 217 km biegu przez najgorętsze miejsce na Ziemi w środku lata, kiedy temperatury sięgają 56 stopni Celsjusza w cieniu, a asfalt rozgrzany jest do 90 stopni. Uczestnicy startują z wysokości -85 m n.p.m., a następnie biegną cały czas pod górę na wysokość 2,5 km n.p.m. i muszą ukończyć bieg w ciągu 48 godzin.

Aby zapewnić uczestnikom bezpieczeństwo, regulamin biegu wymaga, by każdy zawodnik miał przy sobie 4-osobowy suport.

„Zawsze biegałem sam. Często przyglądałem się innym zawodnikom, którzy mieli wsparcie na trasie. Tym razem i ja go potrzebuje by w ogóle wystartować w Badwater.” – zaznacza Artur.

Z Arturem pojedzie zespół złożony ze sprawdzonych i doświadczonych ludzi. Grzegorz Kujawiński, brat Artura, sam jest ultramaratończykiem i w zespole będzie szefem suportu. Grzegorz z pewnością wniesie do zespołu doświadczenie jak zachować się w ekstremalnych sytuacjach – z racji pełnionej pracy mieszkał już m.in. w ubogich wioskach w Rwandzie, przebywał w Liberii w czasie Eboli czy Jemenie w środku wojny domowej. Damian Kaczmarek będzie pełnił rolę Pacemakera wspierającego Artura na trasie. Damian jest również długodystansowym biegaczem – niedawno zajął 4 miejsce w Wings For Life w Poznaniu. Doskonale zna realia Badwater, ponieważ spędził półtora roku w tym rejonie, eksplorując pustynie i pasma górskie Kalifornii. Ostatniej zimy trenował z biegaczami z plemienia Kalenjin w Kenii, poznając ich kulturę i zwyczaje. Damian Drąszkiewicz to kolejny ultramaratończyk w suporcie Artura. Damian to były żołnierz wojsk specjalnych i w Badwater będzie odpowiadał za niezwykle ważną logistykę i nawigację. Cały zespół liczy na jego doświadczenie, wojskowe podejście do trudnych sytuacji i zawsze chłodną ocenę sytuacji. Czwartym członkiem ekipy jest Marcin Pabiniak, który będzie zmiennikiem kierowcy (zespół suportu musi podążać za Arturem non stop przez 48 godzin), a także filmowym dokumentalistą całej wyprawy.

Z całości tej niezwykłej i poruszającej historii ma powstać film dokumentalny, który zderzy zmagania obu bohaterów – Artura i Honoraty, oraz wyjaśni problematykę z jaką zderzają się kobiety chore na nowotwór jajnika w szerszym kontekście.

“Stawki dla obu bohaterów są bardzo wysokie. Dla Artura największym wyzwaniem będzie ukończenie biegu. Jeśli mu się nie uda, zaprzepaści swoje największe marzenie i może już nigdy nie otrzymać drugiej szansy startu w Dolinie Śmierci. Honorata walczy, by przekonać darczyńców, a może nawet urzędniczych decydentów, że warto zainwestować w jej życie. Jeśli jej się nie uda, oznacza to koniec. Jeśli Honorata przestanie przyjmować lek to umrze. Swoim wyczynem Artur chce wesprzeć Honoratę i udowodnić, że najtrudniejsze są biegi na długim dystansie” – mówi Mariusz Lisiecki, producent filmu “Dolina Śmierci”.

Nie wiadomo czy starania Artura przyniosą jakikolwiek skutek, ale nasi bohaterowie wolą wziąć sprawy we własne ręce niż siedzieć bezczynnie. Historia tego filmu to opowieść o zwykłych ludziach w niezwykłych okolicznościach i ich sile, by walczyć z przeciwnościami losu.

“Tym filmem chcemy pokazać wewnętrzną walkę obu bohaterów. Ich pozornie odległe historie mają wiele podobieństw, które przede wszystkim łączy dystans ultra. Kiedy stajesz na starcie, masz wokół siebie mnóstwo ludzi, którzy trzymają kciuki. Ale podczas biegu jesteś sam. Znudzeni kibice wracają do domów, a ty sam zmagasz się z własnym ciałem i myślami. Walczysz z nieodpartą chęcią by przestać biec, poddać się i skrócić swoje fizyczne cierpienie, a wewnętrzny głos staje się największym wrogiem. Artur walczy o to, by dobiec do mety w Dolinie Śmierci. Honorata - by w swojej osobistej Dolinie Śmierci tej mety nie ujrzeć.” – mówi reżyserka filmu, Joanna Pelczar.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski