Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekka atletyka: Wielkopolanie szykują się do startu na MŚ, ale o medalach raczej nie myślą

Radosław Patroniak
Od lewej: Artur Zaczek, Łukasz Nowak, Żaneta Glanc, jej trener Jerzy Sudoł i prezes WZLA, Artur Kujawiński
Od lewej: Artur Zaczek, Łukasz Nowak, Żaneta Glanc, jej trener Jerzy Sudoł i prezes WZLA, Artur Kujawiński Fot. Waldemar Wylegalski
Tuż po mistrzostwach Polski w Toruniu i trzy tygodnie przed MŚ w Moskwie (10-18 sierpnia) wielkopolscy reprezentanci wielkopolskich klubów opowiadali o swoich nadziejach i oczekiwaniach przed najważniejszą imprezą sezonu.

Reprezentacja na zawody do stolicy Rosji będzie liczyć ponad 60 zawodników. Nie jest jeszcze zatwierdzona, bo część zawodników leczy kontuzję, a część walczy jeszcze o minima. – W lekkoatletycznej centrali mówi się o trzech medalach, ale może się skończyć na dwóch, a w wariancie pesymistycznym na jednym. Nasze największe medalowe nadzieje to na pewno dyskobol Piotr Małachowski, młociarka Anita Włodarczyk i młociarze, nasz Szymon Ziółkowski oraz Paweł Fajdek – stwierdził trener-koordynator w Wielkopolskim Związku Lekkiej Atletyki, Jerzy Sudoł.
Według niego musimy spojrzeć prawdzie w oczy i dojść do wniosku, że nie jesteśmy światową potęgą w Królowej Sportu. – Mamy takie konkurencje, w których zupełnie nie mamy zaplecza, jak choćby męska i żeńska tyczka czy oszczep kobiet. Mamy dużo szkoleniowych i pokoleniowych „dziur”. Lepiej to wygląda na poziomie młodzieży, ale ta ostatnia musi okrzepnąć. Problem Polski jest brak warunków do uprawiania lekkiej atletyki, zwłaszcza w okresie zimowym. Mamy jedną halę w Spale – dodał Sudoł.
Rozwiał on wątpliwości, co do tego, czy świeżo upieczona mistrzyni Europy juniorek w biegu na 400 m, Patrycja Wyciszkiewicz , zostanie zgłoszona do tej konkurencji w Moskwie. – Pobiegnie tylko w sztafecie. To młoda dziewczyna i nie można jej za bardzo eksploatować. Poza tym ze swoim rekordem życiowym mogłaby na seniorskich MŚ przejść tylko jedną rundę – zakończył Sudoł.
Rewelacyjne wyniki zawodniczki Olimpii to w dużej mierze zasługa jej trenera Edwarda Motyla. – To, że prowadził on kiedyś maratończyków i biegaczy długodystansowych nie ma większego znaczenia. Ważne, że ta utalentowana dziewczyna potrzebuje doświadczonego szkoleniowca, który właściwie ją poprowadzi na progu wielkiej kariery, a Edward Motyl jest właśnie taka osobą. Myślę, że talent Wyciszkiewicz dopiero eksploduje w przyszłym sezonie, a docelowo będzie biegać na 800 m, bo ma wspaniałą wytrzymałość – tłumaczył prezes TS Olimpia, Krzyztof Dziamski.
Z nadziejami na ścisły finał MŚ pojedzie z kolei do Moskowy dyskobolka AZS Poznań, Żaneta Glanc, która dwa lata temu w Daegu zajęła czwarte miejsce. – Muszę popracować nad szybkością, bo sama czułam na MP, że jestem strasznie wolna w kole. Myślę, że obóz w Cetniewie zrobi swoje. To nie jest tak, że nie myślę o medalu, ale z wynikiem w granicach 63 m mówienie o podium jest mało poważne. Poza tym dla polskich lekkoatletów bycie w pierwszej ósemce to ważniejsza sprawa niż medal, bo to gwarantuje stypendium i pozwala na normalny tryb przygotowań – podkreśliła Glanc.
Jej kolega klubowy, sprinter Arur Zaczek, odniósł się natomiast do sprawy dyskwalifikacji jamajskich i amerykańskich biegaczy. – 9,6-9,7 na 100 m to są kosmiczne wyniki. Walka z dopingiem jest słuszna, ale ci zdyskwalifikowani mają już swoich następców – mówił Zaczek.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski